poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 33 - Secret

-Hohoho Zayn! Ale ty masz lekki sen. Jak nie ty... - mruknęłam śmiejąc się trochę nerwowo. Usiadłam na nim okrakiem.
-Angel. Nie grzeb mi łaskawie w telefonie. Okej? - jego tęczówki były trochę wkurzone.
-Gdzie byłeś? - Położył dłonie na moich odsłoniętych udach.
-Nie ważne - mruknął. Zmrużyłam oczy.
-Zayn. Jeżeli mam ci ufać musisz być ze mną szczery - odparłam patrząc mu w oczy.
-Nie ufasz mi? - otworzyłam usta ale nie uciekły z nich żadne słowa - Nie? - powtórzył pytanie.
-Po prostu... boję się że coś przede mną ukrywasz.. - szepnęłam i spuściłam wzrok. Podniósł się na łokciu i cmoknął mnie w nos.
-Nie bój się Malutka.
Położyłam się na swoim miejscu i odwróciłam do niego plecami. Przytulił się do mnie i zasnął. A ja nie mogłam. Kłamie. On ciągle kłamie.

Wstałam rano szukając ciała obok siebie ale nic. Fuknęłam i wyszłam z sypialni. Wkurzony głos Malik'a rozniósł się po domu.
-Co? No chyba cię pogięło! - przerwa. Chyba rozmawia z kimś przez telefon - Obiecałaś że nie będziesz mi się wtrącać w życie! Nie mogę kolejny raz przyjechać!
Weszłam do kuchni i spojrzałam jak chodzi po pomieszczeniu. Usiadłam na blacie a on chyba nadal nie zauważył że tu jestem.
-Dobra. Ale to ostatni raz! ... Wiem.
Spojrzał na mnie i szybko się rozłączył.
-Wstałaś już?
-Jak się tak drzesz to spać nie można - mruknęłam rozglądając się po kuchni.
-Muszę.. wyjść - odparł stając na przeciw mnie, położył dłonie po moich obu stronach na wysokości ud. Zmrużyłam oczy i położyłam dłonie na karku.
-Gdzie jedziesz? - nie chciał odpowiedzieć. Widziałam po jego oczach - Powiedziałeś wczoraj że mnie nie okłamiesz..
-Wiem Malutka. Nie wrócę tak późno jak wczoraj - cmoknął mnie szybko i wyszedł zabierając kurtkę. Wciągnęłam na siebie pierwsze lepsze dżinsy i wsiadłam do drugiego samochodu. Odjechał dwie minuty wcześniej. Jechałam jego śladem. SMS. Cholera. Nie. Nie ma mowy, nie patrze. W polu widzenia majaczył mi samochód Zazy. Po pół godzinie jazdy zatrzymał się pod jakimś domem. Patrzyłam jak wysiada i wchodzi do tego domu. Kolejna wiadomość. Ugh! Spojrzałam na wyświetlacz. Otworzyłam SMSa.

" Wyjdź i zobacz. Wiem że jesteś ciekawa co tam robi.
-P "

Nie. Nie wyjdę. Nie dam satysfakcji P. Zerkałam wciąż na biały dom. Zaczęła we mnie jarzyć się ta pokusa żeby wyjść z samochodu. NIE. Zacisnęłam dłonie na kierownicy. Bujałam się w tył i w przód. Jęknęłam i zamiast wysiąść podjechałam bardziej pod dom. Zajrzałam w okno. Ujrzałam czuprynę Malik'a i jakąś kobietę która trzymała na rękach małą dziewczynkę. No tak w sumie nie małą. Wyglądała na kilka lat. 

" Słodka, prawda? I taka do niego podobna.. 
-P "

Wciągnęłam głośno powietrze. Stwierdzam że chodziło P o tą małą dziewczynkę. Podobna? Nie wiem, nie widzę. Zatrzymałam się by przyjrzeć dziewczynce. Oparłam się o kierownice i rozległ się ogłuszający dźwięk klaksonu. Kurwa! Twarze w domu obróciły się w moją stronę. Moje oczy spotkały się z miodowymi Zayn'a. Nerwowym ruchem odgarnęłam włosy z twarzy i wcisnęłam pedał gazu. Dużo szybciej niż odjechałam, zajechałam pod dom Malik'a. Oddychając ciężko usiadłam na podłodze w przedpokoju. Usiadła obok mnie Chloe. 
-Co ty taka.. zdenerwowana? - złapała mnie za rękę. 
-Ja.. 
Kolejna wiadomość. No rzesz! 

" Wypada raczej wyjaśnić siostrze to że śledziłaś swojego chłopaka, hmm?
-P "

Skąd P to wszystko wie? Jest jak jakiś pieprzony duch. Chlo zajrzała mi przez ramię.
-P? Też dostałam wiadomość od P... - mruknęła. Spojrzałam na nią.
-Jak to? I nie powiedziałaś mi?! Co miałaś tam napisane? 
Wyjęła swojego najnowszego iPhone'a, ciekawe kto jej go fundnął? Podała mi telefon. 

" Droga Chloe. Po tym co przeżyłaś powinnaś znać prawdę.. 
Angel jest tylko po połowie twoją siostrą. Macie tą samą Matkę ale Ojców różnych. 
A Liam jest bratem naszej An. Uznałam że powinnaś to wiedzieć. 
-P "

Patrzyłam załamana na literkę P na końcu wiadomości.
-An? To nic nie zmienia.. Jesteś dla mnie taką samą siostrą nawet jeżeli tylko w połowie - szepnęła przytulając się do mnie.
-Kocham cię Chlo... - z moich oczu uciekły łzy. 
-Ja ciebie też Angel.. - drzwi otworzyły się z hukiem. Spojrzałam na Zayn'a. 
-Co to miało być? Jechałaś za mną?! 
-Kim jest ta dziewczyna i to dziecko? - patrzyłam mu w oczy - Obiecałeś że mnie nie okłamiesz! 
-Nie okłamałem cię An - odparł spokojnie. 
-Ale nie powiedziałeś też prawdy - warknęłam - Więc kim one są?! 
Wziął głęboki oddech i przykucnął obok mnie. 
-Angel... 
-Po prostu powiedz! - krzyknęłam czując łzy w kącikach oczu. 
-Ta dziewczynka to moją córka..

Obiecałam że jak będzie więcej niż 10 to next będzie szybciej :)
Podoba się wam "nowy" wygląd bloga?
Dacie radę 15 kom? Proszeee *o*

sobota, 29 marca 2014

Rozdział 32 - SMS

Harry odwiózł mnie do domu. Louis'a domu, bo podobno Tommo odwiózł nabuzowanego Zayn'a do siebie. Ledwo weszłam do domu a przede mną stanął Zaza.
-Hej An - położył dłoń na moim policzku i pocałował. Nieświadomie odwzajemniłam całusa. Malik odsunął się ode mnie z uśmiechem.
-Jak mogliście się bić z Kieran'em?! - spojrzałam w jego miodowe oczy. Wzruszył ramionami.
-To on zaczął.
-Zayn!
-Angel! - zacisnęłam pięści. Ze śmiechem objął mnie ramieniem - Choć, wracamy do domu - mruknął kierując nas do drzwi.
-A może ja nie chcę?
-A może nie masz wyjścia? Poza tym Chlo się martwi - przystanęłam.
-Zostawiłeś Chloe samą?! - pokiwałam głową - Jak mogłeś?!
-To duża dziewczynka. Ma 13 lat, poradzi sobie sama w domu..
-Malik to nie jest śmieszne! Jedziemy do domu
-Przed chwilą nie chciałaś - burknął a ja obrzuciłam go wkurzonym spojrzeniem. Nie długo później zatrzymaliśmy się pod domem Zayn'a. Wpadłam do domu a moja Chlo siedziała na kanapie i oglądała telewizje.
-Chloe! - przytuliłam się do niej.
-Hej Angel - odwróciłam głowę i ujrzałam Liam'a. Patrzyłam na niego wielkimi oczami.
-Poradziłaby sobie sama w domu ale jednak nie chciałem jej zostawiać samej. Zadzwoniłem do Payne'a i zgodził się nią zająć. Przyjechał ze swoją dziewczyną.. - odparł z lekkim uśmiechem Malik. Jak na zawołanie do pokoju wpadła drobna bardzo ładna dziewczyna.
Milagros
-Popco...! - zawołała ale zobaczyła mnie i trochę zawstydzona zamknęła buzię. Jej policzki zrobiły się lekko różowawe. W rękach niosła wielką miskę z prażoną kukurydzą. Liam zabrał jej miskę z rąk i objął ramieniem. Cmoknął ją w głowę.
-To jest moja Milagros - wskazał brodą swoją dziewczynę. Posłała mi trochę nieśmiały uśmiech.
-Jestem Angel - podałam jej rękę.
-To jak wróciliście my już pójdziemy - odparł Payne pomagając Milagros zakładać kurtkę.
-Ale mieliśmy obejrzeć film! - zawołała za nimi Chlo. Jak małe dziecko.
-Nie musicie jeszcze iść.. - powiedziałam patrząc jak Liam zatrzymuje się wpół kroku.
-Nie chcemy robić kłopotu - mruknęła cicho dziewczyna mojego "brata".
-Nie robicie, prawda Zayn? - spojrzałam na szeroko uśmiechniętego chłopaka.
-Jasne że nie.
-No to może ktoś wreszcie obejrzy ze mną ten film? - głos Chloe dobiegł nas z salonu. Liam spojrzał na mnie czekając na moją zgodę. Pokiwałam głową. Milagros z uśmiechem zdjęła kurtkę i jak pięciolatka pobiegła i usiadła obok mojej siostry. Złapałam Liam'a za ramię.
-Milagros i Chlo wiedzą że jesteś moim bratem?
-Mili nie. Nie wiem jak twoja siostra.. - wzruszył ramionami i ruszył śladem swojej dziewczyny. Zayn objął mnie ramieniem.
-Chodź spać. Musisz się wyspać, jutro jedziemy do Bradford. Mili i Liam obejrzą z Chloe ten film i pojadą - mruknął prowadząc mnie do sypialni.
-Ej, ale jak to jedziemy do Bradford?? - przystanęłam i spojrzałam na jego twarz.
-Normalnie skarbie. Z daleka od złych wspomnień... - wzruszył ramionami. No dobra. Teraz miał rację. Chciałabym uciec od wspomnień ale z doświadczenia wiem że tak się nie da. Bez słowa poszłam do sypialni, przebrałam i położyłam do łóżka obok Mulata.

Otworzyłam oczy czując na sobie spojrzenie chłopaka. Spojrzałam zaspanym wzrokiem na pół nagiego Zayn'a.
-Ty się najpierw ubierz a nie się mi przyglądasz - burknęłam wstając z łóżka. Cichy chichot Malika a później poczułam jego ręce na biodrach.
-Cieszysz się że wyjeżdżamy? - szepnął mi do ucha. Pokiwałam głową. Cały czas byłam temu przeciw ale trzeba zmienić miejsce. Szkoda tylko że muszę zostawić tutaj Liam'a, Niall i... Kieran'a. O czym ja myślę?
Liam - mój brat.
Niall - yyy... w sumie nie wiem kim dla mnie w tej chwili jest. Tak samo jak Kieran.
Ubrałam się i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Po południu już jechaliśmy do Bradford. Poczułam wibracje telefonu. SMS. Wyjęłam komórkę.

" Jeden Zayn, a w nim tyle tajemnic.
On wie o tobie wszystko, ty o nim nic.
-P "

Spojrzałam zdziwiona na chłopaka który z uśmiechem wpatrywał się w drogę. Zerknął w moją stronę. 
-Co się stało? - opiekuńczo położył dłoń na moim udzie. Schowałam telefon do kieszeni dżinsów. 
-Nic.. - odparłam cicho i odwróciłam wzrok do okna. Co to miało znaczyć? W sumie to prawda że Malik wie więcej o mnie niż ja o nim ale... kto to w ogóle do cholery jest "P"?! Czemu moje życie nie może być proste. 
Wieczorem już siedzieliśmy na kanapie w drugim domu Malik'a. Tym razem to on dostał wiadomość. Spojrzał na wyświetlacz zrobił dziwną minę i biorąc kurtkę wyszedł z domu. Też ten SMS był od P? Ehh! Położyłam się do łóżka. 
Obudziłam się późno w nocy gdy Zayn dopiero kładł się spać. Ja udawałam. Gdy zasnął dostałam kolejną wiadomość. 

" Spokojnie. Tamten nie był ode mnie. 
Jedna tajemnica upomina się o twojego Malik'a
-P "

Zacisnęłam pięści i odłożyłam telefon. Spojrzałam na szafeczkę po stronie Zayn'a. Leżał tam jego czarny iPhone. Nachylając się nad nim próbowałam sięgnąć po jego komórkę. Już ją miałam w rękach gdy poczułam jak zaciskają się czyjeś palce na moim nadgarstku. Odwróciłam głowę i spojrzałam prosto w te miodowe tęczówki. 
Przepraszam że taki krótki
Jak zobaczę ponad 10 kom, spodziewajcie się szybciej next ;)
PS:BARDZO DZIĘKUJE ZA 10.000 WYŚWIETLEŃ! KOCHAM WAS <3 

środa, 26 marca 2014

Rozdział 31 - Chance

Po południu do mnie przyszli Lou, Harry i Zaza. Zayn'a nie chciałam widzieć ale nie miałam nic do powiedzenia.
-Jak się czujesz An? - Louis złapał mnie za dłoń. Wzruszyłam ramionami.
-Straciłam dziecko - odparłam wpatrując się w ścianę.
-Przykro mi Mała - pogłaskał mnie po ramieniu. Uśmiechnęłam się słabo. Ian patrzył wymownym wzrokiem na moich przyjaciół. Louis wstał i wyciągnął do niego rękę - Louis
-Ian - mruknął i odwrócił się do okna. Lou spojrzał na niego zdziwiony. Objął Harry'ego ramieniem (zapominając że obok stoi Zayn i Ian) i wyszli z mojego pokoju.
-Nie powinienem cię z nimi puszczać - odparł Malik siadając na łóżku. Objął mnie ramieniem.
-Nie miałeś na to wpływu - mruknęłam. Ian patrzył morderczym wzrokiem na Mulata - Ian? Zostawisz nas samych? - chłopak bez słowa opuścił pomieszczenie.
-Kto to w ogóle jest? - spojrzał na drzwi gdzie zniknął Ian.
-Zawiózł mnie do szpitala.. - złapałam się za brzuch. Nie z bólu. Raczej z sentymentu - Przepraszam Zayn...
-Za co Mała? - poczułam na sobie jego zdziwiony wzrok.
-Ty tak bardzo chciałeś tego dziecka - odparłam przełykając łzy.
-Nic się nie stało An'ie - pogłaskał mnie po ramieniu i cmoknął w czoło.
-Stało Zayn. Jestem idiotką. Jak można iść na imprezę będąc w ciąży? - uciekło mi kilka pojedynczych łez.
-A.. - usłyszeliśmy otwierane drzwi i zobaczyliśmy Kieran'a. Uklęknął po drugiej stronie mojego łóżka. Wziął mnie za rękę.
-Tak bardzo mi przykro Angel, gdybym wiedział... nie zabralibyśmy cię na imprezę - powiedział cicho, patrząc mi w oczy. Pokiwałam głową. Mierzyli się z Zayn'em wkurzonymi spojrzeniami. Jakby mnie tu już nie było. Zamachałam dłonią przed twarzą każdego z chłopaków - Ej! To na mnie powinniście się patrzeć..
Jak na komendę zwrócili ku mnie oczy.
-Dziękuje! - westchnęłam. Do pokoju weszła pielęgniarka.
-Przepraszam, ale muszą panowie wyjść.. - powiedziała trochę niepewnie obserwując obu moich "chłopaków". Pokiwali głowami i wyszli - Jej.. Wyglądają obaj na dość.. niebezpiecznych - mruknęła patrząc za nimi.
-Bo są - burknęłam. Pokręciła zrezygnowana głową. Usłyszałyśmy głosy jakiejś szamotaniny w korytarzu. Spojrzałyśmy po sobie zdziwione. Mimo jej protestów wstałam z łóżka. Wyszłam na korytarz. Zayn i Kieran się bili a Ian próbował ich rozdzielić. Stanęłam jak wryta. Kit złapał mnie pod ramie i znów wprowadził do mojego pokoju. Nie widziałam bijatyki chłopaków - Kit! Czemu oni się biją??
-A czy to ważne? - mruknął kładąc mnie na łóżku.
-Bardzo!
-Na pewno chcesz wiedzieć? - spoglądał mi w oczy a mnie chyba zaraz rozsadzi!
-Kit!
-Okej.. O ciebie.. - schowałam twarz w dłoniach. Położyłam poduszkę na twarzy.
-Ja się tak nie bawię! - cichy śmiech Kit'a przedarł się przez poduszkę - To nie jest zabawne..
-Jest. Wiele dziewczyn chciałoby żeby chłopcy się o nią bili..
-Ja nie bardzo. Już raz tak było i bardzo fajny chłopak trafił do szpitala.. Boję się o Kieran'a..
-Sorry An, ale powinnaś się bać o swojego Zayn'a...
-Co? - spojrzałam na niego zdziwiona.
-Żebyś się za bardzo nie "zdziwiła" gdy w sąsiedniej sali zalegnie twój Malik - mrugnął do mnie i wyszedł. Ja pierdole! CO?! Chciałam pójść zobaczyć co z nimi ale pojawił się Harry i mi nie pozwolił.
-Musisz leżeć i odpoczywać - odparł ze sztucznym uśmiechem. Fuknęłam na niego. Gdy Hazz wyszedł po coś do jedzenia ja wstałam i podeszłam do okna. Widziałam przez nie jak Louis wyprowadza Zayn'a ze szpitala i wsadza do samochodu. Przełknęłam ślinę i patrzyłam jak odjeżdżają.
-Angel - wzdrygnęłam się na głos Kieran'a. Odwróciłam się. Miał lekki siniak pod okiem. Podeszłam do niego i dotknęłam jego twarzy. Skrzywił się delikatnie.
-Przykro mi.. - szepnęłam.
-To może całus żeby przestało boleć? - na jego buzie wkradł się łobuzerski uśmiech. On trochę.. hmm.. inni powiedzieliby że się narzuca. Odwróciłam wzrok - No więc?
Pokiwałam szybko głową wspięłam się na palce i cmoknęłam w policzek niedaleko siniaka.
-Czemu się pobiliście? - dotknęłam jego ramienia.
-Wiesz Angel.. bardzo mi się podobasz - zakryłam twarz dłońmi - Co się stało?
-Nie lubię jak ktoś tak mówi - szepnęłam. Gdy spojrzałam na Lemon'a jego oczy były jakieś inne - Kieran.. co..?
-Ja nie żartuje.
-Wiem że nie. Nikt nigdy nie żartował - mruknęłam kładąc dłoń na jego ramieniu - Ale jednak.. z żyjących osób usłyszałam to już od... hmm.. - Zayn, Niall - Na razie dwóch oprócz ciebie. Jeżeli dobrze pamiętam...
-Angel
-Kieran. Rozumiem. Ale.. ja na razie nie szukam... miłości?
-Ktoś tu mówi o miłości? - położył mi ręce na biodrach. Spojrzałam na niego przerażona.
-Ja dopiero co straciłam dziecko a ty...
-Przepraszam. Angel. Naprawdę. W ogóle przestałem myśleć przez twojego chłopaka.
-Co? Jakiego..?
-Zayn'a? On powiedział że jesteś jego. Dlatego zacząłem się z nim bić.
-Nie jestem czyjaś. Nie należę do kogoś - mruknęłam. Uśmiechnął się z ulgą.
-Czyli mam szansę? - szepnął patrząc mi w oczy.
-Może kiedyś - zachichotałam. Założył mi kosmyk włosów za ucho. Nachylił się. Odsunęłam się od niego. Wypuściłam powietrze które cały czas wstrzymywałam. Uśmiechnął się słabo ale w jego oczach widziałam zawód - Wybacz ale..
-Rozumiem. Poczekam - mrugnął do mnie i zderzył się w drzwiach z przerażonym Styles'em.
-An błagam zdecyduj się na któregoś bo zawału dostanę! - wydarł się pół głosem. Zaśmiałam się pod nosem.
-Nie wiem którego wybrać.. - cmoknęłam w jego stronę - Może ty zostaniesz moim chłopakiem?
-Przykro mi Angel... Jestem już zajęty

Nie wiem kiedy pojawi się rozdział na "Hush Hush" i "Fallen". Tylko ten dałam radę napisać. Ogólnie nie mam czasu. Muszę się na jutro nauczyć "Hymn o Miłości" -,- 
Zamordować mojego sąsiada. I jeszcze kilka różnych spraw. Ale w weekend pojawią się na HH i F.
Pozdrawiam xx 

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 30 - Choice

-Ja.. - Kieran patrzył na mnie wyczekująco. Malik złapał mnie za drugą dłoń.
-Angel! No co ty.. Co ze mną, Lou, Chloe i Liam'em? - popatrzył mi w oczy.
-A co do tego wszystkiego ma Chlo i Li? - zdziwiłam się trochę że to wyciąga.
-Chloe i Liam jako twoje rodzeństwo... - no chyba go!
-Skąd wiesz że Payne jest moim bratem?! - wyrwałam dłoń z uścisku i Kieran'a i Malika.
-Głupi nie jestem, domyśliłem się - warknął. Room 94 patrzyło na nas kłócących się trochę zdziwieni. Ale nic nie powiedzieli.
-Ta jasne. Ja sama dowiedziałam się w dzień kiedy ten sukinsyn Greg mnie porwał - odgryzłam się.
-Ymm nie to żebyśmy się wtrącali ale.. - nieśmiało odezwał się Dean. Przystopowałam blondyna gestem ręki.
-Chcę od razu zaznaczyć iż nie każemy ci wybierać między naszym gangiem a twoim kołem zainteresowania - wskazał dłonią na Zayn'a. Zaza zmrużył oczy.
-To może coś w rodzaju okresu próbnego? - zasugerowałam wywołując uśmiech na ładnej buzi Kieran'a.
-Okej. Świetny pomysł - wystawił łokieć oczekując aż go ujmę. Zaśmiałam się, a Kieran wziął mnie pod ramię - Nie odprowadzę królewny zbyt późno. Wróci przed hmm.. 4?
-W nocy czy rano? - spytałam ze śmiechem.
-To do ustalenia - mrugnął do mnie. Zachichotałam i pomachałam wkurzonemu Malik'owi. Wyszliśmy razem z Kieran'em, Sean'em i Kit'em z domu.
-Hmm sorry za drzwi - usłyszeliśmy jeszcze głos Dean'a. Kieran otworzył mi drzwi i pomógł wsiąść. Jaki szarmancki. haha. Ruszył z piskiem opon. Jechaliśmy bardzo szybko.
-Gdzie się w ogóle wybieramy? - spytałam spoglądając na chłopaka. Spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Bardzo lubimy imprezować. A dziś wieczorem zaprezentujemy ci imprezę a'la bracia Lemon i Kit - odparł ze śmiechem. Impreza? Alkohol? Room 94? I ja? Co za dużo to nie zdrowo.
-Ymm ja... ten.. - chciałam coś powiedzieć ale przerwał mi.
-Spodoba ci się. Nasze imprezy są niezapomniane!
-Skromniś - uśmiechnęłam się do Kieran'a. Cmoknął w moją stronę. On jest UROCZY. Po jakimś czasie jazdy zatrzymaliśmy się pod klubem "Hell" - Oh. Klub dla mnie.. - mruknęłam sama do siebie. Jednak Lemon to usłyszał.
-Czemu? - objął mnie ramieniem.
-Nazywają mnie Devil - uśmiechnęłam się do niego.
-No tak.. Więc zapraszam cię na imprezę stulecia - obok mnie pojawił się Sean. Uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił to. Zerknęłam na Kieran'a. Patrzył nie fajnym wzrokiem na swojego brata. Ej.. co jest grane? Mimo wszystko uśmiech nie schodził z buzi Sean'a. Kieran podprowadził mnie pod drzwi klubu. Od wejścia dudniła głośna muzyka. Dean złapał mnie za rękę i zaciągnął w sam środek tłumu ludzi którzy byli w klubie. Złapał mnie w tali i zaczęliśmy ruszać się w rytm muzyki. Śmiałam się bardzo głośno widząc co wyczynia ten chłopak. Po chwili poczułam jak czyjaś dłoń oplata mój nadgarstek. Spojrzałam Kieran'owi w oczy. Z wielkim uśmiechem na twarzy zaprowadził mnie do baru.
-Co dziś pijemy.. Devil?
-Ja.. Przepraszam ale nie mogę pić - spuściłam głowę. Kieran złapał za mój podbródek i zmusił żebym na niego spojrzała - Sorry..
-A czemuż to nie możemy pić? - pogłaskał mnie po policzku.
-No cóż.. - zaczęłam ale nie wiedziałam jak skończyć.. - Ja..
-Nie męcz jej Kieran - odparował Kit obejmując mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się słabo - Jak nie chce pić to jej nie zmuszaj
-Ale czy ja coś mówię? - wzruszył ramionami i odebrał od barmana kieliszeczek wódki. "Dziękuje" szepnęłam do Kit'a. Pokiwał głową. Cały wieczór na trzeźwo to dość długo. Siedziałam obok dość podpitych braci Lemon i średnio trzeźwego Kit'a. Sean i Kieran szeptali coś między sobą.
-Ona jest moja - warknął do brata Kieran. Spojrzałam na nich zdziwiona. Kieran zerknął w moją stronę. Wykrzywił usta w pijackim uśmiechu. Przysunął się do mnie i przytulił mnie. Nerwowo poprawiłam włosy i uśmiechnęłam się lekko.
-Pójdę do łazienki.. - mruknęłam i podniosłam się z "kanapy". Poszłam do toalety. Wracając jakiś nieznany mi chłopak złapał mnie za ramię.
-Hej śliczna - jego pijany ton obijał mi się w głowie.
-Cześć - warknęłam. Chciałam się wyrwać ale mi nie wyszło.
-Chciałabyś się pobawić? - bełkotał mi do ucha. Wykrzywiłam twarz w grymasie.
-Jak chcesz się bawić to idź zagraj w puzzle - odpysknęłam się za co dostałam w twarz. Złapał mnie za włosy i wciągnął do męskiej toalety. Zaczęłam krzyczeć. Jak ja tego nie lubię! Zaczął jeździć ręką po moim udzie. Kopnęłam go i dostałam wtedy pięścią w brzuch. Upadłam na ziemię i skuliłam się z bólu.
Do pomieszczenia wpadł jakiś chłopak i okładam faceta pięściami. Złapałam się za brzuch. Z oczu uciekło mi kilka łez. Auu..! Brunet wstał od leżącego, nieprzytomnego mojego oprawcy i wziął mnie na ręce. Wyszedł niosąc mnie na rękach z klubu i zaniósł do swojego samochodu. Leżałam z tyłu samochodu, skuliłam się z bólu i trzymałam za brzuch. Chłopak usiadł za kierownicą i szybko odjechał spod klubu.
-Zaraz będziemy w szpitalu - zerknął w moją stronę. Patrzyłam na niego przez łzy w oczach.
-Kim jesteś? - szepnęłam. Nie miałam siły powiedzieć nic głośniej.
-Ian - mruknął.
-Jestem Angel - zaczęłam przymykać oczy.
Ian
-Wiem - ostatnie co usłyszałam i chyba mi się przysnęło.

Leżałam na szpitalnym łóżku. Dopiero co się obudziłam. Zobaczyłam Ian'a siedzącego na fotelu po drugiej stronie mojego pokoju.
-Hej - powiedziałam cicho.
-Jak się czujesz? - tak bez żadnego dzień dobry?
-Nie wiem..
-Lekarz zaraz przyjdzie - mruknął. Rzeczywiście parę minut potem pojawił się mężczyzna w białym kitlu.
-Mam dla pani bardzo przykrą wiadomość..
-To znaczy?? Co.. co się stało? - mój głos zaczął się łamać. Lekarz wziął głęboki oddech.
-Straciła pani dziecko.. - do moich oczu napłynęły łzy. Nie wiem czemu... - Zostawię Panią z Panem Johnson'em.
Może nie chciałam tego dziecka. Ale.. przykro mi że je straciłam. Ian podszedł do mnie i położył dłoń na moim ramieniu.
-Przykro mi Angel.. - szepnął. Wytarłam twarz wierzchem dłoni.
-I..i tak chciałam je usunąć - zająknęłam się. Pokiwał głową.
-Chcesz posiedzieć sama czy..
-Możesz zostać? Albo zadzwonić po moich kolegów?
-Zostanę.. - mruknął i przysiadł na skraju łóżka. Złapał mnie za rękę. Nie znam faceta a tak go potrzebuje.

Czytasz - Komentujesz
Bardzo sknociłam rozdział? Pisałam go wczoraj około 3 bo chciałam przygotować po jednym rozdziale na każdy blog..
Przy okazji : 
Kto jeszcze nie był, to zapraszam na moje kolejne ff
Komentujcie <3

sobota, 22 marca 2014

#Niezapowiedziana Niespodzianka

Wiem że kochacie "Angel"
Wiem że kochacie "Hush Hush"
Wiem że kochacie Mnie (haha)
I mam nadzieje że równie mocno pokochacie moje nowe fanfiction "Fallen" :)



piątek, 21 marca 2014

Rozdział 29

*Dzień następny*

Wczorajszy wieczór przesiedziałam po połowie z moją siostrą oglądając filmy a resztę sama. Robiłam mi i Chloe śniadanie gdy poczułam czyjeś ręce na biodrach. Odwróciłam się i moim oczom ukazał się Zaza. Jego szeroki uśmiech przeciw mojemu karcącemu wzrokowi. 
-Co się stało An? - pocałował mnie w policzek. Prychnęłam i znów odwróciłam się do niego tyłem. Złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę - Czego się złościsz? 
-Nic to że jesteś chamski dla swojej siostry ale to że ćpasz i rozpowiadasz iż noszę dzieciaka to już przegięcie! - warknęłam. Stał przede mną z trochę mieszaną miną. Objął mnie ramieniem i mocno przytulił. Zdziwiona ani go nie odepchnęłam ani nie przytuliłam. 
-Przepraszam Angel, to z nerwów.. nie chciałem się już w ogóle widzieć z nikim z rodziny. Dlatego wczoraj trochę wciągnąłem... - mruknął w moje włosy. 
-Wiesz, może mi się nie tłumacz okej? - mruknęłam i wyswobodziłam się z jego objęć. Cmoknął mnie w policzek, wyszedł z kuchni i z domu. Nie no zajebiście! Zjadłyśmy z Chlo a później pojechałyśmy na zakupy. Kurde muszę sobie zrobić wreszcie to prawko... Łaziłyśmy po wielkim centrum handlowym bo moja siostra chciała sobie kupić jakieś nowe rzeczy bo jak stwierdziła : "W Bradford musi się pokazać od najlepszej strony". Miałam ochotę jej powiedzieć że wcale się tam nie wybieramy z Malik'iem ale sobie odpuściłam bo nie mogłam jej już zepsuć humoru. Stałam przed przebieralnią w kolejnym sklepie gdy ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam głowę i zobaczyłam niebieskie oczy i blond czuprynę. Przeszedł mnie dreszcz. 
-Angel.. - złapał mnie za ramiona i przytulił. Odepchnęłam go od siebie. 
-Czego chcesz?! - syknęłam. 
-Pogadać tylko - patrzył mi prosto w oczy. 
-Nie mamy o czym
-Po pierwsze w pewien sposób chciałem ci podziękować.. - zaczął ale mu przerwałam.
-Niby za co?! - przez niego jestem coraz bardziej zdziwiona. 
-Że jeszcze żyję, gdyby nie ty pewnie zdychał bym obok mojego brata.. - mruknął głaszcząc mnie po dłoni. Nawet nie zauważyłam jak mnie za nią złapał - Ale należało mu się. Wiem że nie powinienem mówić tak o swojej rodzinie, ale to co ci zrobił..
-Przestań - szepnęłam słabym głosem a do oczu napłynęły mi łzy. Pogłaskał mnie po ramieniu.
-Wybacz. Ale musisz wiedzieć że ja chciałem ci pomóc.. uwolnić cię.. 
-Ale to Josh nie ty mi pomógł - mruknęłam wycierając wierzchem dłoni mokrą strużkę łez. 
-Dowiedziałem się o tym że cię przetrzymuje w dniu kiedy Louis i Zayn przyszli po ciebie. Wcześniej nie miałem pojęcia.. - odparł odwracając wzrok. Pokiwałam głową. 
-Wierzę ci - uśmiechnął się słabo i mocno mnie przytulił. 
-Co zamierzasz zrobić z dzieckiem? - odsunął się ode mnie i spojrzał w oczy. 
-Ja.. ja.. - zaczęłam się jąkać. Oby tak dalej Angel, trać resztki autorytetu w tym pieprzonym Londynie. Wzięłam głęboki oddech - chciałabym je usunąć ale.. nie wiem jeszcze - powiedziałam dość cicho ale usłyszał to on i moja siostra która wybiegła z przebieralni. 
-Angel! Obiecałaś że to przemyślisz! - krzyknęła. Wywróciłam oczami.
-Powiedziałam że "nie wiem"! 
Chloe dopiero zauważyła blondyna. Zrobiła wielkie przerażone oczy. Musiała go widzieć wcześniej, a zapewne któryś z moich przyjaciół wyjaśnił jej że ma go unikać jak ognia. Westchnęłam. 
-Ogarnij się, przebierz, weź to co chcesz kupić i wracamy do domu - burknęłam i odciągnęłam Horan'a z dala od mojej siostry. 
-Będę o ciebie walczył An, i o mojego bratanka, chyba że rzeczywiście zamierzasz usunąć to dziecko - odparł patrząc mi w oczy. Moje były szeroko otwarte. Zachłysnęłam się powietrzem. 
-CO? - ujął w dłonie moje policzki i musnął delikatnie moje usta. WOW! Gdy oderwał się ode mnie patrzyłam na niego wielkimi oczami i stałam jak wryta. 
-Zależy mi na tobie - mruknął całując mnie raz jeszcze w czoło. Westchnęłam wpatrzona w jego niebieskie tęczówki. Nie mówiąc nic więcej opuścił sklep. Chlo wybiegła z przymierzalni tachając ze sobą górę ciuchów. 
-Boje się go - mruknęła patrząc w drzwi ze którymi zniknął Horan. Wzięłam od niej ciuchy i wyjęłam pieniądze z kieszeni. 
-Nie musisz - obejrzałam cichy - Zayn zbankrutuje przez ciebie - uśmiechnęłam się do swojej siostry, wzięłam z drugiej kieszeni kartę kredytową Malik'a.
Wróciłyśmy do domu po południu. Zaza wrócił późno w nocy. No kurwa słodko. Wszedł do domu i zaczął ściągać kurtkę gdy stanęłam przed nim. 
-Dziękuje że w ogóle wróciłeś! - warknęłam. Patrzył na mnie zmęczonym wzrokiem. Przynajmniej nie była najebany, bo zwykle jak wraca po nocy to jest zalany w trzy dupy. 
-Zachowujesz się jakbym nie wiadomo kim dla ciebie był i jakbyś się martwiła - mruknął oschle. Auć. Zabolało. Zmrużyłam oczy. 
-Co ty odpierdalasz? 
-Nie udawaj że się martwisz - warknął. 
-O co ci kurwa chodzi! - wydarłam się. Gdy zdałam sobie z tego sprawę wzięłam głęboki oddech.
-O to że się całujesz z Horan'em! - ten to potrafi człowieka zdziwić. 
-Że słucham, przeprasza, co? - patrzył na mnie wkurwionym spojrzeniem. 
-Martwię się o ciebie, opiekuje, robię wszystko a ty kurwa się z tym jebanym blondasem całujesz?! 
Uważnie przypatrywałam się twarzy Malik'a. 
-Martwisz się o mnie? Być może, choć nie wiem co w tej twojej głowie siedzi. Opiekujesz? Wciągając kokę? Powodzenia. Robisz dla mnie wszystko? Co na przykład?! - wybuchłam. Z tego zdenerwowania aż sapałam ze złości. 
-Na przykład?! Choćby to że zapierdalałem codziennie po Londynie szukając cie! Zajebałem kilku ludzi chcąc cię uwolnić! 
-Nie trzeba było. Oboje wiemy że jestem nic nie warta - burknęłam. Złapał mnie mocno na brodę. 
-Jeszcze raz tak kurwa powiesz... - usłyszeliśmy trzask wywarzanych drzwi. Z piskiem odskoczyłam od nich i przerażona patrzyłam jak Zayn staje obok mnie. Przez otwórz po drzwiach weszło 4 facetów. Dwóch miało w dłoniach broń, reszta po jednym pistolecie za paskiem spodni. Nawet przystojni.. Co ty odpierdalasz Angel?! Oni właśnie włamali się i mierzą do ciebie i Zazy z broni! Chloe.. Kurwa! Moje Chlo! Błagam żeby tylko została na górze! 
-Tak bardzo chciałem cię wreszcie poznać Angel Black - wyszczerzył się do mnie chłopak z brązowymi włosami robionymi chyba na odkurzacz, bo miał taką zajebistą fryzurę. Chciało mi się śmiać z mojego stwierdzenia ale chwilowo nie wypadało. 
-Kim jesteście? - warknęłam zerkając dookoła zastanawiając się nad możliwą bronią. 
-A mało to mamy wrogów? 
-A czy ktoś powiedział że jesteśmy waszymi wrogami? - zapytał z lekkim uśmiechem jeden z nich. 
-No sorry bardzo ale włamaliście się do mojego domu! - odparł Zayn. 
-Nie lubimy pukać - wzruszył ramionami chłopak. Teraz już nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Na twarzach czterech chłopaków również pojawiły się uśmieszki. 
-Już ją lubię - odparł blond włosy. Uspokoiłam się trochę i wzięłam głęboki oddech.
-To czego w takim razie chcecie? - patrzyłam uważnie na każdego z nich. Ten pierwszy podszedł do mnie, ujął moją dłoń i spojrzał w oczy.
-Żebyś do nas dołączyła - odparł. 
-To znaczy? Mam razem z wami wyłamywać ludziom drzwi? - chłopak zaśmiał się. 
Room 94
(Sean, Dean, Kieran i Kit)
-Kojarzysz taki gang Room 94? - pokiwałam głową. Ukłonił się - Jestem Kieran, Sean, Dean i Kit - wskazywał po kolei na każdego ze swoich kolegów - A razem nazywają nas Room 94. 
Zatkało mnie. Chciałam coś powiedzieć ale nie mogłam. Tylko otwierałam i zamykałam buzię.
-Wyglądasz jak rybka - powiedział Sean. Wszyscy zachichotali. Kieran spojrzał na mnie uważnym wzrokiem i ścisnął moją dłoń.
-Więc co ty na to? Jesteś z nami czy przeciw nam?  

Gardło zdarte, nogi bolą czyli mój stan po wczorajszym koncercie :)
Wyjaśnienie : Rozdziały na Hush Hush i Angel (HH21, A28) nie miały się pojawić w tym tygodniu przed 20.03 ale jakoś udało mi się napisać, i tak byłam na koncercie. Opublikowałam posty wcześniej żebyście nie byli w tym tygodniu poszkodowani. 
Wyjaśnienie2 : w tym ff oraz HH pojawi się Room 94 :)

wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 28

-A kim jesteś? - dziewczyna wyglądała na niewiele starszą ode mnie więc nie będę jej mówić na "Pani". Wydawała się jakby czymś była zafrasowana.
-Jestem Doniya Malik, i jestem siostrą Zayn'a. A ty? - przekręciła głowę w zamyśleniu. 
-Angel Black, kole.. dziewczyna Zazy... - w jej oczach pojawiły się słabe iskierki radości.
-Czyli jednak tu mieszka! - odparła ucieszona. Pokiwałam głową.
Doniya Malik
-Wejdź, zaraz go obudzę - Doniya uśmiechnęła się do mnie i weszła do salonu. Przycupnęła na kanapie a ja popędziłam do sypialni. Stanęłam nad chłopakiem. Szturchnęłam go w ramię - Zayn!
Mulat otworzył oczy.
-Co? - mruknął przewracając się na drugi bok.
-Malik! Twoja siostra siedzi w salonie - spojrzał na mnie zdziwiony.
-Co ty An pierdolisz? - usiadł na łóżku. 
-Mówię że jakaś Doniya czeka aż ruszysz swój zacny tyłek - warknęłam. Z niewątpieniem na twarzy wstał, wciągnął na siebie dżinsy i koszulkę. Wyszedł z sypialni. Tak jak on ubrałam się szybko i wyszłam za nim. Przystanął zdziwiony gdy zobaczył dziewczynę.
-Co ty tu robisz? - warknął niezbyt miło. Dziewczyna podbiegła do niego i mocno przytuliła.
-Zayn! Szukaliśmy cię!
-Nie było trzeba - odparł odsuwając od siebie siostrę. Dźgnęłam go łokciem i zgromiłam wzrokiem.
-Malik! Zachowuj się. To twoja siostra - odparowałam.
-Angel możesz się chwilowo nie wpierdalać? - Auć!
-Nie, okej. Przepraszam że Was nachodzę - powiedziała cicho Doniya. Ruszyła do drzwi. Poszłam za nią. Uśmiechnęła się przepraszająco.
-Czemu on się tak zachowuje wobec ciebie? - spytałam patrząc jak poprawia kurtkę. Siostra Malik'a westchnęła.
-To trzeba by było dłużej pogadać.. Przepraszam że przeze mnie była dla ciebie nie miły.. - podała mi jakąś karteczkę - Jak będziesz chciała pogadać zadzwoń - i już jej nie było. Schowałam kartonik do tylnej kieszeni spodni. Weszłam do salonu. Zayn siedział na kanapie z twarzą schowaną w dłoniach. Położyłam dłoń na jego ramieniu.
-Zaza? Co jest? - usiadłam obok niego.
-Po co ją wpuszczałaś? - warknął. Wiedziałam że Malik uciekł z domu, ale myślałam że przez Mamę i chciałby może zobaczyć się z siostrą.
-Przepraszam - zerknął na mnie. Objął mnie ramieniem i mocno przytulił do siebie.
"(...)-Przepraszam (...)"
-Nie ma za co - cmoknął mnie w czoło. Wstał i przeczesał włosy - Co zjesz?
Dobry jest. Zachowuje się jak gdyby nigdy nic.
-Nie jestem głodna - bąknęłam i rozłożyłam się na kanapie. Chłopak wzruszył ramionami i wyszedł z salonu.
-No to kogo mam zabić za to że obudził mnie o 7 - zobaczyłam śpiącą Chloe. Przetarła oczy i klapnęła obok mnie.
-Chlo? - spojrzała na mnie. Westchnęłam.
-Wiesz że musimy powiedzieć tacie że żyjesz? - wcześniej w ogóle wypadło mi to z głowy. A poza tym to tylko tata Chloe. Moim jest ojciec Liam'a ale na razie nie zamierzam mówić tego mojej siostrze.
-Angel, ja nie chce. Mi jest tak dobrze - szepnęła a jej wielkie oczka były zmartwione.
-Przykro mi Kochanie ale musimy. Tata się o ciebie martwi...
-Wcale się nie martwi. Przestał mnie szukać. Teraz mu się urodziło dziecko. Ja już nie istnieje - mruknęła wpatrzona w ścianę. Pogłaskałam ją po głowie.
-Skąd wiesz że cie nie szukał?
-Gdy ty zniknęłaś cały czas rozmawiałam to z Zayn'em to Louis'em. Czasami wypytywałam o różne rzeczy. Oni wiedzieli to o tacie bo ty im wszystko mówiłaś - uśmiechnęła się słabo - Bardzo ich lubisz prawda? - pokiwałam głową - Ja też.
-Cieszę się. Tylko.. po wakacjach będziesz szła do szkoły dobrze? - jej twarz zrobiła się przerażona.
-Nie chce. To.. Po tym wszystkim nikt nie będzie mnie traktował jak wcześniej! - zaczęła się bronić.
-Chloe a kto powiedział że będziesz chodzić do starej szkoły? - do salonu niepostrzeżenie wparował Zayn.
-Podsłuchujesz? - mruknęłam spoglądając jak siada na fotelu.
-Przeprowadzamy się do Bradford, tam też jest szkoła. Sam do niej chodziłem - uśmiechnął się do mojej siostry.
-Słucham? Malik? Jakie "przeprowadzamy"?! - podniosłam głowę i patrzyłam na niego uważnie. Był jakoś dziwnie szczęśliwy. Obejrzałam jego twarz - Pączki wąchałeś?! - patrzyłam na śladowe ilości białego proszku przy jego nosie. Tak po prostu wziął i wytarł twarz bez wyjaśnień - Ćpasz?
-Ty nie możesz - wystawił język w moją stronę. Pokazałam mu środkowy palec. Mam ochotę mu przywalić!
-Mogę - powiedziałam bardzo pewna siebie.
-Nie. Nie możesz też pić alkoholu, palić i właśnie ćpać. To źle robi dziecku - odparł całkiem poważnie jednak na jego twarzy błąkał się głupawy uśmieszek. Poczułam że Chloe szturcha mnie w ramię.
Chloe :)
-Jakiemu dziecku? Bo chyba nie mnie.
-Chloe ja... - zaczęłam ale naćpany Malik wyjaśnił to w kilku słowach za mnie.
-Twoja siostra jest w ciąży - Mała otworzyła usta ze zdziwienia.
-Nie ważne. Mogę robić co chce. Ćpać, chlać i jarać bo usunę to dziecko - warknęłam w jego stronę, wstałam i poszłam do sypialni. Ułożyłam się na łóżku. Tak bardzo chciałabym żeby to był zły sen.
Drzwi otworzyły by się. Zobaczyłam Moją Chloe. Położyła się obok mnie.
-Angel? - szepnęła.
-Hmm? - zerknęłam na nią.
-Możesz nie usuwać tego dziecka? Chciałabym być ciocią... - nie wierzę że ona to mówi.
-Chloe, przykro mi ale ja nie mogę mieć dziecka. Nie chce go.. - podniosłam się na łokciu.
-A możesz to przemyśleć? Proszę - uśmiechnęła się słabo. Westchnęłam i pokiwałam głową - Dziękuje 

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 27

-Co?! Angel nie możesz! - złapałem ją mocno za ramiona. 
-Zayn to boli - szepnęła. Poluźniłem uścisk. 
-An, nie możesz tego zrobić! - jedną dłoń położyłem na jej policzku i spojrzałem w oczy. 
-Mogę Zayn. I zrobię to - odwróciła wzrok. 
-Nie możesz odebrać życia nic nie winnemu dziecku - spojrzała na mnie wymownym wzrokiem. 
-To jeszcze nie jest dziecko. To tak jakbyś mówił o plemnikach wtartych w pościel - warknęła i podniosła się z podłogi. Odkręciła wodę w umywalce i umyła buzię.
-Angel proszę cię.. 
-Zayn! To dziecko jest.. ja.. - po jej policzkach znów popłynęły łzy. Wstałem z kolan i przytuliłem ją - Ja go nie chcę - szepnęła zaciskając dłonie na mojej koszulce - Ono, ono jest z gw.. - zająknęła się. 
-Cii spokojnie - potarłem jej plecy. Siąknęła nosem. 
-Ja i tak jestem za młoda. Poza tym co ze mnie by była za matka - mruknęła, odsunęła się ode mnie i wytarła twarz wierzchem dłoni. 
-Wspaniała - pogłaskałem ją po ramieniu. Uśmiechnąłem się słabo. 
-I tak je usunę - szepnęła i wyszła z łazienki. Przejechałem dłonią po twarzy. Podążyłem za nią. Siedziała w kuchni i nalewała sobie soku. 
-Nie pozwolę na to - odparłem stając przed nią. 
-Nie do ciebie należy wybór - jej głos był denerwująco obojętny - Zayn. Nie wiem czemu w ogóle się tak zachowujesz. To nie twoje dziecko. 
-Ale ty jesteś moją przyjaciółką i jesteś dla mnie ważna tak samo jak twoje zdrowie. 
-Ja nie umiałabym wychować tego dziecka. Więc co? Ty byś to zrobił? Do ciebie by miało mówić tatuś? Ten dzieciak zorientowałby się że ma inny kolor skóry - powiedziała przybliżając się do mnie. 
-Dlaczego taka jesteś? - patrzyłem na jej zaciętą ale też obojętną minę.
-Jaka? No kurwa jaka? - zmrużyła oczy. 
-Zimna - szepnąłem patrząc w jej ciemne oczy. 
"(..)-Boję się Zayn (...)"
-A jaka mam być? Po tym co mi się "przytrafiło"? - jej oczka zaszkliły się - Chciałabym zapomnieć, żyć tak jak wcześniej.. nie mogę. Myślę tylko o tym co mi zrobił i że nosze jego dziecko.
-Wiem że nie da się zapomnieć Mała. Rozumiem to. Ale nie możesz zabić tego dziecka.. - założyłem jej za ucho kosmyk włosów. Spuściła głowę. 
-Boje się Zayn.. - odszepnęła. 
-Jestem przy tobie. I zawsze będę Angel - pocałowałem ją w czubek głowy. 

An była tak zdenerwowana że o 15 zasnęła. Chodziłem bez celu po domu Louis'a. Ona nie może usunąć tego dziecka. Ma po części rację. To tak jakbym się kłócił o te plemniki. Może to dziecko Greg'a ale.. Ugh. Wyjąłem z lodówki puszkę piwa. Muszę się otumanić trochę bo za dużo teraz myślę. Wypiłem jedno, potem drugie i piąte. No to jeszcze jedno. 
Życie na trzeźwo jest do dupy.

*Angel*

Pospałam może godzinę a później przewracałam się z boku na bok. Wstałam z łóżka. Stanęłam przed lustrem i podwinęła koszulkę. Spojrzałam na swój brzuch. Dlaczego Zayn taki jest? Nie jego dziecko. Nie jego sprawa. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Ubrałam na siebie koszulkę jednego z chłopaków i jakieś legginsy. Wyszłam ze swojego pokoju i stanęłam w drzwiach salonu. Malik się złożył. Dosłownie. Leżał nachlany zapewne, na kanapie. Wywróciłam oczami i przykryłam go kocem. Sorry bardzo ale nie podejmuje się zabierania go do łóżka. 

Rano usiadłam obok skacowanego Malik'a na kanapie w salonie. 
-Jak się czujemy? - na moją buzie wkradł się trochę pewnie chamski uśmieszek. Spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem. 
-Proszę cię - jęknął. Zaśmiałam się pod nosem i poklepałam go po udzie - Angel?
-Hmm?
-Możemy przenieść się do mnie? Dziwnie mi się śpi u Lou... - ziewnął. To nie jest chyba taki zły pomysł.
-Okej.. - Zaza uśmiechnął się lekko - Ale najpierw wylecz kaca. Potem będziemy jechać - zaśmiałam się. Malik wywrócił oczami.
-Zabieramy Chloe?
-No co to za pytanie?! - usłyszeliśmy głos mojej siostry. Przytuliłam ją gdy usiadła obok mnie.
Zayn trochę się ogarnął, Chlo spakowała i ruszyliśmy w drogę. Popołudniu już byliśmy u Malik'a. Moja siostra ulokowała się w moim starym pokoju a ja miałam spać z Zazą. Trochę dziwne ale co tam. Dziwniejsze było to że się całowaliśmy. Wieczorem wzięłam prysznic, ubrałam koszulkę Zayn'a i majtki, położyłam się do łóżka. Już usypiałam gdy poczułam jak łóżko ugina się po drugiej stronie pod ciężarem mulata. Położył dłonie na moim brzuchu i przytulił się do mnie.
-Zayn? - spojrzałam na chłopaka.
-Nie śpisz? - pogłaskał mnie po tali. Pokręciłam głową.
-Czemu tak ci zależy na tym dziecku? - szepnęłam. Malik odwrócił wzrok.
-Bo.. Bo lubię Małe Dzieci? - uśmiechnęłam się lekko. Pogłaskałam go po policzku.
-Ja chce je usunąć. Nie możesz zmusić mnie żebym je urodziła.. - pokiwał smutno głową.
-Dobrze Angel. Twój wybór.. - pocałował mnie w policzek i ułożył do spania. Rozłożył ramiona a po chwili zajęłam tam miejsce. Zayn głaskał mnie po włosach. Westchnęłam i zasnęłam.

Kto się o tej porze dobija?! Podniosłam głowę. Przetarłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Ale Malik ma mocny sen. Dzwonek, walenie w drzwi, dzwonek, walenie w drzwi. Fuknęłam i wstałam. Szturchnęłam mulata w ramię. Nic. Wyszłam z sypialni. Z pokoju usłyszałam głos Chloe.
-Zabije tego kogoś! Jest 7 kto o tej porze przychodzi?! - mruknęła moja siostra. Zaśmiałam się pod nosem i podeszłam do drzwi. Obejrzałam się na swoje ubranie. Koszulka Malik'a i bielizna. "Świetny strój Angel" zaśmiałam się sama z siebie. Zabrałam z kanapy bluzę Zazy i narzuciłam na ramiona. Poprawiłam włosy i otworzyłam. Przede mną stała bardzo ładna dziewczyna.
-Czy to tutaj mieszka Zayn Malik?

Pytanie
Jak dowiedzieliście się o tym blogu/fanfiction?
Z góry mówię że nie wiem kiedy będzie next bo w tym tygodniu jadę na koncert i podpisywanie płyt i chyba nie będę miała czasu napisać.

piątek, 14 marca 2014

Rozdział 26

-Jak z nią? - spytałem wchodząc do sali Angel. Louis siedział rozbawiony na fotelu.
-Dostaje mocne leki - wybuchł śmiechem. Spojrzałem na An. Robiła przeróżne głupie miny. Zacząłem chichotać jak głupi. Gdy wreszcie złapałem oddech rozejrzałem się po sali.
-Gdzie Chloe?
-Od śmiechu rozbolał ją brzuch więc poszła do łazienki.. - mruknął Tommo starając się utrzymać powagę. Ale przy Black będącej w takim stanie to dość trudne.

*Parę tygodni później*

Dopiero teraz mogliśmy z Lou zabrać Angel do domu. Cały czas robili jej badania i na moją prośbę nikt nie powiedział Black o ciąży. Dość dyskretnie starali się robić te badania ciążowe. 
Było późno. No cóż późno to mało powiedziane. Jest po 2 w nocy a ja nie mogę spać. Oglądam jakieś głupie filmy w telewizji. Marzę o tym by wreszcie móc zabić Greg'a albo tego blondasa.
Upiłem trochę piwa i wlepiłem wzrok z ekran. Nagle usłyszałem krzyk Angel. Pędem udałem się do jej pokoju. Wierciła się na łóżku i krzyczała. Podszedłem do niej i złapałem za ramię, przez co mało nie dostałem w nos. Ona cały czas spała. Potrząsnąłem nią lekko chcąc obudzić. 
-Angel! - warknąłem na co otworzyła oczy. Była przerażona. Bez słowa wtuliła się we mnie. Głaskałem ją uspokajająco po plecach - Spokojnie... Jestem tu.. - mruknąłem całując ją w czubek głowy. 
-To mi się śni. Cały czas.. - z jej oczu popłynęły pojedyncze łzy. Starłem je kciukiem. 
-Mała.. Nic ci już nie grozi. Nikt cię nie skrzywdzi. Nie pozwolę na to - spojrzałem prosto w jej przestraszone oczy. 
-Ale czy ty mnie nie skrzywdzisz - szepnęła kładąc mi dłoń na policzku. Co to za pytanie? Pokręciłem nie pewnie głową. 
-Nigdy An. 
Uśmiechnęła się leciutko a w jej oczach zabłysły iskierki szczęścia. Chciałem ją pocałować ale nie wiedziałem czy mogę. Angel przysunęła się minimalnie do mnie i złączyła nasze usta. Ten pocałunek był krótki. Nie pewny. Ale najcudowaniejszy na świecie. 
-Możesz ze mną spać? - spytała cicho. Pokiwałem głową i wpakowałem się do jej łóżka. Przytuliła się do mnie jakbym zaraz miał uciec - Czemu to mnie spotkało Zayn? Dlaczego ja?
Słysząc jej płaczliwy głos bolało mnie serce. Ucałowałem ją w czoło.
-Nie wiem Malutka, ale nigdy cie to już, przenigdy nie spotka..

Obudziłem się rano sam w łóżku Angel. Zdziwiony rozejrzałem się po pokoju. Zobaczyłem światło w łazience. Wszedłem do pomieszczenia. An siedziała na podłodze przy klozecie i wymiotowała. O boże.. pewnie zaraz się domyśli że jest w ciąży. Zobaczyła mnie w drzwiach i szybko podniosła się z podłogi. Umyła zęby.
-Jak się czujesz? - spytałem starając się w pewien sposób nie wydać się.
-Nie dobrze mi.. - jęknęła. Objąłem ją ramieniem.
-Rozumiem że na razie odpuścisz sobie śniadanie - mruknąłem zerkając na jej zmrużone oczy. Kurde. Jest jeszcze jedna sprawa... - Angel?
-Taak? - jęknęła.
-Bo.. ty wiesz że Greg żyje? - poczułem jak wzdrygnęła. Z przerażeniem w oczach pokiwała głową - Sądziliśmy z Lou że..
-Nie kończ. Chciałabym go zabić za to ci mi zrobił..
-Nie ty jedna Aniołku. Ale o to chodzi. Bierzesz wszelkiego rodzaju broń co chcesz i idziemy do piwnicy dobrze? - popatrzyła na mnie zdziwiona i zniknęła mi z oczu. Gdy wróciła zobaczyłem za paskiem jej dżinsów mały pistolet. Objąłem ją ramieniem i poprowadziłem schodami do piwnicy. Przystanęła przestraszona gdy zobaczyła Greg'a przywiązanego do krzesła. A obok niego Niall'a.
-N..Nialla wypuść - szepnęła An.
-Angel nie mogę.
-Musisz - warknęła. Pokiwałem głową.
-Później - Black westchnęła. Wyjęła zza paska broń i wymierzyła w Greg'a. Tamten zaczął się drzeć i rzucać na tym krześle.
-Angel błagam nie! Proszę! Wybacz mi! Wiem że to co ci zrobiłem..
-Zamknij tą mordę! - wydarłem się. Trzymała pistolet na wysokości twarzy tego skurwysyna. Widziałem jak przełyka głośno ślinę. Jej oczy napełniły się łzami. Przytuliłem ją - Dasz radę Malutka. Zasłużył na to.. - szepnąłem jej do ucha. Zacisnęła mocno oczy.
-Nie dam rady Zayn - szepnęła spanikowana.
-Musisz kochanie... - nie chciałem jej zmuszać ale..
-Odwal się od niej Malik! Może ona ma serce i mi wybaczy! - Greg zaczął przeginać.
-Ma ci wybaczyć to że ją zgwałciłeś i zrobiłeś jej dziecko?! - do piwnicy wpadł Harry. CO on kurwa powiedział?!
-Słucham? - An odwróciła się do Hazzy. Gdyby mój wzrok mógł zabijać Styles już dawno byłby martwy - Coś ty powiedział?!
-Lepiej kurwa spierdalaj Styles bo jak cię dorwę to nawet Louis cię nie obroni! - warknąłem na Harry'ego. Przerażony uciekł na górę.
-CO. co on powiedział Zayn? Jaja sobie robi prawda? Nie jestem w ciąży?!
-Angel.. ja - zacząłem ale usłyszałem huk pistoletu. Greg wydarł się z bólu. An postrzeliła go w ramię.
-Z.. zrobiłeś mi bachora?! Ty jebany! - strzeliła mu w krocze. Potem przycisnęła to nogą.
-Śmierć dla ciebie byłaby zbyt dobra - warknęła - Posiedzisz sobie tutaj aż nie zdechniesz - zawiązał mu usta. Wytarła twarz mokrą od łez wybiegła na górę.  Pobiegłem za nią. Znalazłem ją płaczącą w kącie łazienki. Położyłem dłonie na jej kolanach. Wyrwała mi się.
-Angel.. - położyłem dłoń na jej policzku.
-Nie dotykaj mnie! Wiedziałeś o tym że jestem w ciąży?! Pytam się. Wiedziałeś?!
-Tak wiedziałem - pokiwałem smutno głową. Patrzyła na mnie oczami pełnymi wyrzutu i łez.
-Jak mogłeś?! - szepnęła - Wiedziałeś i mi nie powiedziałeś!
-Nie mogłem An! - wydarłem się na nią choć nie chciałem.
-Błagam Zayn.. Niby czemu nie mogłeś?
-Po tym wszystkim miałem ci jeszcze dokładać? Zrozum mnie. Chciałem dla ciebie jak najlepiej Mała - pogłaskałem ją po nodze.
-Malik, nie okłamuj mnie. Błagam cię.. nigdy więcej. Nie wiesz jak ja ci ufam - przytuliła się do mnie. Oh. TO świetnie!
-Obiecuj Angel. To wszystko tylko dla twojego dobra.. - cmoknąłem ją w czoło. Wtuliła się w moją bluzkę - Co z dzieckiem Mała?
-Usunę je..

Trochę krótki :c
Was to chyba trzeba szantażować bo w ogóle nie komentujecie ;c
Jak będzie więcej niż 10 kom to wstawię next

wtorek, 11 marca 2014

Rozdział 25

*Louis*

Słuchałem jak Chloe prowadzi mnie w miejsce gdzie teraz jest Angel. Gdy w polu widzenia pojawił się nie duży domek wyjąłem jedną z wielu broni które miałem za paskiem spodni. Trzymałem ją wyciągniętą a Chlo odesłałem do samochodu w którym siedział Harry żeby jej pilnować. Zayn szedł zaraz za mną z tak samo wyciągniętym pistoletem. Otworzyłem drzwi z kopniaka i zastrzeliłem pierwszego ochroniarza. Pojawiło się kolejnych 3 którzy przyszli zwabieni odgłosem strzału. Ja zastrzeliłem 2 a Zayn ostatniego. Usłyszałem odgłosy kłótni. To byli chyba bracia Horan. Otworzyłem kolejne drzwi i zobaczyłem szarpiącego się blondyna o kulach i jego brata. 
-Wypuść ją.. - krzyknął zanim zobaczył nas celujących w nich z broni. 
-Zayn, nie zabijaj ich - warknąłem.
-Czemu? - przyłożył pistolet do głowy przerażonego Greg'a. 
-Bo gdy wyciągniemy Angel pokażemy mu jak czuła się An i Chloe gdy je więził - mruknąłem celując bronią w Niall'a - A teraz. Gdzie ona jest?! 
-W..w tamtym pomieszczeniu na dole - wskazał drżącą ręką schody. 
-Pilnuj ich Malik. Idę po Angel - zacząłem schodzić po schodach. Otworzyłem drzwi do piwnicy i oddałem pierwszy strzał w ramie Josh'a Devine który stał nad moją przyjaciółką. 
-NIE! - usłyszałem krzyk Black. Dopadłem do niej i szybko odwiązałem nadgarstki. 
-Angel! An.. żyjesz! - przytuliłem ją. Zobaczyłem łzy w jej pięknych oczach. 
-To ty Lou? Naprawdę? - spytała dość słaby głosem mimo jej głośnego krzyku gdy postrzeliłem Devine. Pokiwałem szybko głową i odwiązałem jej nogi. Chciała wstać ale po chwili ponownie usiadła i syknęła z bólu.
-Co się stało? - patrzyłem jak spod jej powiek uciekają łzy. 
-Po prostu nie mogę wstać.. - szepnęła zaciskając oczy. 
-Mogę cię podnieść? - pokiwała głową. Wsunąłem ręce pod jej nogi i plecy i podniosłem. Ominąłem krzywiącego się z bólu Josh'a. Wszedłem na górę i spojrzałem na celującego z dwóch pistoletów Zayn'a w Horan'ów - Tych ogłusz a na dole jest Devine, możesz go dobić - mruknąłem i już chciałem iść.
-Nie! Nie zabijaj Josh'a.. On mi pomógł! To on dał Wam kartkę.. - szepnęła i straciła przytomność. Westchnąłem. 
-Okej. Nie strzelaj już do niego ale tych ogłusz. Zawiozę ją do szpitala i wrócę, zajmiemy się ciałami.. 
Malik pokiwał głową a ja ruszyłem do wyjścia niosąc na rękach omdlałą Angel. Dobrze że chociaż żyje..

*Harry*

Siedziałem i pilnowałem Angel z polecenia Lou. Biedna. Była strasznie poobijana i.. ugh. Sam zabiłbym Greg'a za to co jej robił. Podobno gwałcił ją codziennie.. Nie wiem co czuła ale chciałem cofnąć czas by to się nie stało. Za to jej siostra spała na skrawku łóżka obok niej, przytulona do jej ramienia. An poruszyła się niespokojnie a po chwili otworzyła oczy.
-G..Gdzie Lou i Zaza? - spojrzałam na mnie wielkimi oczami. Wzruszyłem ramionami.
-Pojechali... pozałatwiać pewne sprawy.. - czytaj : zakopać ciała tych których zastrzelili. Nigdy nie myślałem że Louis taki jest.. zawsze spokojny, czuły delikatny a teraz? Zabił kilku ludzi! Duża Black zmrużyła oczy.
-A tak na serio? - warknęła. Przeszedł mnie dreszcz. Dobra. Mimo to że była przyczepiona do tego szpitalnego łóżka cholernie się jej bałem. Nadal pamiętam jak podbiła mi oko.
-A tak na serio to masz odpoczywać - mruknąłem i zobaczyłem lekarza wchodzącego do pokoju.
-Czy mogę pana na chwilę po prosić? - zwrócił się do mnie starszy mężczyzna. Pokiwałem głową i opuściłem pokój za nim - Czy mamy zawiadomić rodzinę Pani Black? Gdy pan ją przywiózł była w przerażającym stanie..
Chwila.. rodzina Angel? Hmm to jest chyba ten ojciec który nie dawno się ożenił tak? a mama jej nie żyje..
-Nie. Proszę do nikogo nie dzwonić. Jej chłopak nie długo przyjedzie.. - co pierdole? chłopak? chciałem powiedzieć Zayn..

*Zayn*

Wparowałem do szpitala i przed salą zobaczyłem Styles'a i lekarza. Pewnym krokiem stanąłem obok Harry'ego.
-Co z nią? - warknąłem patrząc na zdziwionego faceta. 
-Kim pan jest? 
-Jej chłopakiem! Proszę mi powiedzieć co jej jest! - wydarłem się zwracając na siebie uwagę kilku pielęgniarek. 
-Ogólnie oprócz otarć i siniaków oraz hmm. nie ważne.. tego powinna się dowiedzieć sama Pani Black - mruknął chcąc wejść do pokoju An. 
-Nie ma mowy. Ona nie usłyszy niczego czego ja nie zatwierdziłem! - złapałem go za ramię. 
-Pańska dziewczyna podczas jednego z wielu dokonanych gwałtów zaszła w ciąże. 
Zatkało mnie. Ten skurwiel Greg zrobił dziecko mojej Angel?! Facet nie pożyje długo. 
-Dobra. Pan już może iść - warknąłem i położyłem dłoń na klamce.
-Muszę ją poinformo..
-Nie. Sam sobie poradzę - posłałem mu mordercze spojrzenie. 
-Zamierzasz jej powiedzieć? - spytał cicho Harry gdy lekarz sobie poszedł. Pokręciłem głową - Jak to? Chyba się zorientuje sama.. a jak się jeszcze dowie że wiedzieliśmy... 
-Przez samo to że była gwałcona będzie miała traumę a ty chcesz jeszcze jej teraz od razu dołożyć to że Gerg zrobił jej bachora?! To od razu daj jej sznurek, zawiąż na żyrandolu niech się pobuja na szyi - warknąłem na przestraszonego Hazze mrużąc oczy.
-Okej. Tylko lepiej powiedz jej trochę wcześniej niż w dniu w którym zacznie rodzić - mruknął Loczek patrząc na swoje trampki. 
-Zayn! - jej oczy zabłysły na mój widok. Wyciągnęła do mnie ręce a po chwili miałem ją w ramionach - Co powiedział? - spytała gdy odsunąłem się i przykucnąłem obok jej łóżka. 
-Hmm że oprócz tego że jesteś poobijana to nic ci więcej nie jest - spuściłem wzrok. Kątem oka spojrzałem na zmrużone oczy Loczka. 
-Serio? - patrzyła na mnie zdziwiona.
-A chciałabyś coś jeszcze? - warknąłem trochę za ostro niż chciałem. Odwróciła wzrok i ledwo widocznie pokręciła głową - przepraszam An. Po prostu strasznie się o ciebie martwiłem.. - pocałowałem ją w czoło po czym na jej buzi pojawił się uśmiech - zdrzemniesz się? Masz odpoczywać..
-Czuje się jak dziecko.. - jęknęła i ułożyła głowę na poduszkach. Dopiero gdy Mała Black podniosła głowę zobaczyłem że tam jest. 
-Ty nie wiesz chyba jak to jest czuć się jak dziecko - ziewnęła.
-Ej, spałaś to śpij - mruknęła Duża Black i zamknęła oczy. Chloe wywróciła oczami ale po chwili wtuliła się w swoją siostrę.
Hmm... Mam nagły przypływ weny <3
Liczę że Wam się podoba :)
Staram się ostatnio ale mam wrażenie że jest coś ze mną nie tak..
Rozdział miał być jutro ale widzimy go troszkę wcześniej :)
Hush Hush - chwilowo nie przygotowałam jeszcze kolejnego rozdziału więc będzie pewnie jutro albo pojutrze :)

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 24

*Angel*

Ja już nie mogę.. Wszystko mnie boli. Szczególnie krocze. Codziennie przychodził Greg i mnie gwałcił. Chciałam umrzeć. Bo nie wytrzymam tego dłużej. Nie wiem nawet ile już tu jestem. Dzień? Dwa? Tydzień? Miesiąc? Tu nie ma okien. Jedyne co daje światło to słaba żarówka przyczepiona na kablu do sufitu. Czym na to zasłużyłam? Tym że kochałam? Czy tym że marzyłam?*

*Zayn*

Angel nie ma. Drugi tydzień. Byliśmy w każdym zakątku Londynu. Nawet poza Londynem. Wszędzie. I jej nie znaleźliśmy. Chloe tak się o nią martwiła i bała o nią że od tygodnia spała ze mną lub Lou, czasami Harry'm. Ja nie mogłem zasnąć. Zwykle całą noc zastanawiałem się gdzie może być i czy w ogóle żyje. No właśnie.. a gdy jednak zasnąłem, miałem koszmary że umarła. Siedziałem na dachu. Tak jak ona to robiła. Mówiła że tak znajdywała rozwiązania na problemy. Znajdowała odpowiedzi na pytania. Patrzyłem na zachód słońca. Chciałem żeby była tu obok mnie. Żeby była cała i zdrowa. Usłyszałem kroki za mną. Odwróciłem głowę i zobaczyłem idącą w moim kierunku Chloe.
-Nienawidziłam gdy An tak robiła - mruknęła i usiadła obok mnie.
-Ja też - westchnąłem i znów spojrzałem na słońce które już chowało się za lasem. 
-Zayn.. boje się - szepnęła Mała Black przytulając się do mojego ramienia. 
-Że..?
-Że Angel się już nie odnajdzie.. - w jej oczkach zobaczyłem łzy. Pogłaskałem ją po ramieniu. 
-Odnajdzie się. Obiecu.. 
-Nie. Proszę nie obiecuj. Wszyscy mi to mówią od ponad tygodnia - siąknęła cicho nosem - Najgorsze jest to że ja dopiero się odnalazłam a ona zaginęła. Chciałam wreszcie być z nią. Mama nie żyje a one dwie były dla mnie najważniejsze..
Przytuliłem ją mocno. Ona schowała głowę w moją koszulkę. Chciałbym móc powiedzieć jej że jutro oboje zobaczymy Angel. 

*Angel*

Otworzyłam minimalni oczy gdy usłyszałam otwieranie drzwi. Zobaczyłam Josh'a. 
-Proszę nie rób mi tego... chociaż nie ty - powiedziałam słabym głosem. Devine usiadł na moim łóżku. Wyjął zza pleców butelkę wody i kanapkę. Odwiązał mi jedną rękę i podał picie. Odchyliłam głowę, przyłożyłam butelkę do ust. Piłam szybko i zachłannie. Tylko 4 razy podczas mojego "pobytu" tutaj dostałam cokolwiek do picia, ale jedzenia w ogóle. Gdy opróżniłam plastik Josh podał mi kanapkę. Zjadłam ją szybko jakby miała mi uciec z rąk na małych chlebowych nóżkach. 
-Dziękuje - mruknęłam przełykając ostatni kęs. Chłopak złapał mnie za nadgarstek i znów przywiązał. Jęknęłam.
-Sorry ale muszę. Ciesz się że przyniosłem ci jedzenie bo Greg nie miał w planach cię karmić..
-W takim razie czemu to robisz?! - warknęłam patrząc na te jego dziwnie spokojną twarz. 
-Jestem tobą zafascynowany, ale nie w ten sposób co myślisz.. - mruknął patrząc na moją minę - Nie chce żeby Horan nadal cię krzywdził ale nie mogę nic zrobić..
-Proszę, skontaktuj się z Lou, pomóż mi się wydostać..
-Nie mogę.
-Błagam cię Josh.. 
-Ange...
-Okej - warknęłam odwracając wzrok by nie widział moich łez - Nie musisz. Teraz mogę liczyć tylko na to że Greg zgwałci mnie tak że wreszcie umrę - zacisnęłam mocno oczy. Devine bez słowa wyszedł z pokoju. Witaj samotności i bólu.. Proszę. Dajcie mi już umrzeć...

*Zayn*

Głaskałem po głowie śpiącą na moich kolanach Chloe. Czułem się za nią odpowiedzialny. Angel będzie zła jeżeli się dowie iż przez ten czas nie zajmowałem się jej siostrą. 
Usłyszałem dzwonek do drzwi a Mała Black otworzyła zaspane oczka. Zdjąłem jej głowę z kolan i podszedłem do drzwi. Gdy je otworzyłem zobaczyłem kartkę na ziemi a nie człowieka. Podniosłem ją i zamknąłem drzwi. Wróciłem do salonu i rozłożyłem kartkę.

"Angel żyje. Zapytajcie jej siostrę - Chloe czy pamięta gdzie była przetrzymywana pod czas jej porwania, bo tam właśnie teraz jest Wasza przyjaciółka" 

-Louis! - krzyknąłem i zobaczyłem jak brunet schodzi po schodach.
-Czego? - warknął a ja podałem mu kartkę. Czytał ją a na jego twarzy występowało coraz to większe zdziwienie - Chloe!
-T..tak? - stanęła przed nim trochę zgarbiona. 
-Trafisz tam gdzie byłaś gdy Greg cię porwał? - twarz dziewczynki wyrażała to przerażenie o powrocie w tamto miejsce a zdziwienie jego pytaniem. Ale mimo to pokiwała głową. 
-Trafię. Raczej tak..
-Dobra. Zayn bierz broń, Chlo ubierz kurtkę.
-B..broń? - wyrwała Lou kartkę z rąk. Zaczęła czytać a jej buźka zbladła. 
-Do samochodu - podał jej kurkę którą ostatnio jej kupiliśmy. Wyciągnąłem całą broń którą Louis miał u siebie w domu i zapakowałem do samochodu. Zaraz zobaczę Angel.. zajebie tych jebanych szmaciarzy jeżeli coś jej zrobili!


23 rozdział z okazji Naszego Święta! Dziś jest Dzień Polish Dirctioner Kochani! 
Mały szantaż żebym miała wene :
Dacie radę 10 kom?
Pozdrawiam xx
* "Czym na to zasłużyłam? Tym że kochałam? Czy tym że marzyłam?" - cytat częściowo zapożyczony z piosenki GAB "On i Ona" :)

sobota, 8 marca 2014

Rozdział 23

Odwróciłam głowę i spojrzałam na uśmiechniętą twarz Josh'a Devine.
-Siema - mruknęłam. Pff.. chce zapalić! - Devine? Masz fajki?
Pokiwał głową ze śmiechem i podał mi paczkę L&M'ów. Wyciągnęłam jednego, rzuciłam paczką w Josh'a i czekałam aż łaskawie poda mi zapalniczkę. On jednak nie podał mi jej ale sam podpalił papierosa. Zaciągnęłam się kilka razy - Gdzie jedziesz?
-Po Młodego Horan'a.
-Do szpitala?
-Przecież tam chwilowo jest, chcesz jechać ze mną? - pokiwałam szybko głową i wsiadłam do samochodu. Jechaliśmy bardzo szybko ale dopiero zauważyłam że do szpitala jest inna droga. Kurwa co on odpierdala?!
-Devine? Gdzie ty jedziesz?
-Spokojnie Devil. Po prostu jadę inną drogą.
-Do lasu kurwa?!
Usłyszałam charakterystyczny dźwięk zablokowanych drzwi. Spojrzałam przerażona na chłopaka. Był zbyt spokojny. Zaczęłam się denerwować. Szarpałam za klamkę samochodu, mimo iż dobrze wiedziałam że są zamkniete i nawet jeżeli udałoby mi się otworzyć to ten samochód pędził jak na nie jednym z wyścigów. Powtórka z horroru?
-Devine proszę cię
-Nie musisz.
-Gdzie mnie wieziesz?!
-Do Greg'a
-Po co?
-On ci raczej to wszystko wytłumaczy.
Nerwowym ruchem poprawiłam włosy i skuliłam się trochę na siedzeniu. Nagle zatrzymał się a ja wylądowałam twarzą na szybie.
-Sorka Devil..
Wyszedł z samochodu i otworzył drzwi od mojej strony. Wygramoliłam się z auta i szłam za nim w środek lasu. Bałam się jak cholera. Poznałam domek który zaczął pojawiać się w moim polu widzenia. To tam Greg przetrzymywał Chloe. Instynktownie zaczęłam się cofać ale gdy Josh to zobaczył złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić w kierunku tej małej budowli. Zaciągnął mnie do środka. Sparaliżowana strachem stałam twarzą w twarz ze śmiejącym się Greg'iem.
-Witaj Śliczna..
-Czego chcesz?! - wrzasnęłam za co dostałam łokciem w brzuch.
-Ciebie Kochanie - szepnął i poczułam ból z tyłu głowy. Potem zrobiło się jakoś ciemno.

Ta część rozdziału zawiera treści przeznaczone dla osób pełnoletnich.
Czytasz na własną odpowiedzialność.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam brudne ściany piwnicy. Nie mogłam poruszyć rękami, nogami czym kolwiek. Wszystko miałam unieruchomione. Byłam przywiązana do łóżka. Rozejrzałam się po "pokoju" i przy okazji czując okropny ból w tyle czaszki. Poczułam łzy pod powiekami. Chciałam krzyknąć ale nie miałam siły. Leżałam na tym łóżku wpatrując się w odchodzącą farbę na suficie. Drzwi otworzyły się. Odwracając głowę spojrzałam na wchodzącego do piwnicy Greg'a. Mój oddech przyśpieszył. Horan zaśmiał się na moją reakcję. Nachylił się nade mną i pocałował mocno i nieśpiesznie. Kręciłam głową starając się uniknąć tego obleśnego całowania się z nim.
-Czemu tu jestem?! Czego chcesz?! - warknęłam gdy odsunął się ode mnie i przysiadł na skraju łóżka.
-Naprawdę myślałaś że dam ci tak po prostu odejść? Oddam ci twoją siostrę i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie? - uroniłam pierwszą łzę patrząc w jego chłodne oczy i twarz z uśmiechem cwaniaka - Nie ma Happy End'ów Kochanie..
Wstał i usiadł na mnie okrakiem. Zaczęłam się wyrywać i krzyczeć. Rozpiął guzik moich dżinsów.
-Greg! Proszę, Błagam! - rozpłakałam się doszczętnie.
-Spokojnie Maleńka. Tym razem nikt nam nie przeszkodzi - Zsunął moje i swoje spodnie. Zamknęłam oczy i darłam w niebo głosy póki nie przyłożył mi dłoni do ust. Ja nie chce tak tracić dziewictwa, krzyczałam w środku. Poczułam jak wbija się we mnie. Okropny ból opanował dolne partie mojego brzucha. Chciałam krzyczeć, wrzeszczeć z bólu. Ale jedyne co mogłam robić to płakać. Łzy uciekały spod moich zaciśniętych mocno powiek. Poruszał się we mnie gwałtownie i mocno. Słyszałam jego zadowolone jęki a mnie bolało coraz bardziej. Po kilku jego ruchach poczułam jak wypuszcza we mnie swoje "soki". Wyszedł ze mnie, wstał z łóżka i zapiął spodnie. Nie mogłam krzyczeć choć bardzo chciałam. Mój widok zamazały łzy.
-Czemu? - szepnęłam słabym głosem.
-Bo bardzo mnie kręcisz kotku, jesteś bardzo ciasna - zostawił mokry pocałunek na moich ustach.
Po chwili zemdlałam.

*Zayn*

Byłem mega wkurwiony na Angel ale równie mocno się o nią bałem. Czemu ona nie wraca? Nie było jej od kiedy wczoraj wyszła razem z Harry'm do szpitala. On wrócił po godzinie mówiąc że An wybiegła ze szpitala bo przyszła ta jakamś tam Barbie i ją zdenerwowała. Później była u Liam'a ale wyszła po południu. Potem słuch po niej zaginął. Nie było jej całą noc. Chodziłem w kółko po domu Louis'a. 
-Malik? Chodź, jedziemy jej szukać - mruknął Tommo.
-We dwóch?! - to nie dorzeczne. Londyn jest wielki.
-Nie. Harry, Liam i jeszcze kilku chłopaków będzie jeździć po mieście - warknął i rzucił w moją stronę kluczyki od mojego samochodu. On równie mocno bał się o nią. 
-A ja?! - odwróciłem się i zobaczyłem Chloe stojącą za mną z założonymi rękami.
-A ty tu czekasz i zadzwonisz do mnie jak wróci - podałem jej komórkę którą znalazłem w szafce. 
-Nie ma mowy! Jadę z tobą albo Lou. Ewentualnie z Harry'm...
-Zostajesz tu - mruknąłem idąc do drzwi. 
-Żarty sobie robisz, prawda? To moja siostra! Musze być przy niej gdy się znajdzie! - przystanąłem na chwilę i spojrzałem na małą. Tak bardzo przypomniała Angel. 
Czy ja właśnie kłócę się z 13-latką?
-Wiesz że An mówiła tak samo jak zaginęłaś?
-To moja siostra, jesteśmy takie same - mruknęła i wciągnęła na swoje chude ramiona bluzę którą zapożyczyła od Louis'a - Jadę z tobą
-Chloe! 
-Albo pozwolisz mi wsiąść z przodu albo pojadę w bagażniku! - wrzasnęła i stanęła opierając się o drzwi. Czy ja się właśnie kłócę z 13-latką? 
-Okej. 
-Serio? - jej wielkie oczy zabłysły. Pokiwałem głową a ona skocznym ale pewnym krokiem wyszła z domu i wsiadła do samochodu. Mała Black to nie tylko skóra zdjęta z Dużej Black, charakterek mają identyczny.. - ale znajdziemy ją prawda? - patrzyła na mnie zmartwionym wzrokiem. Westchnąłem.
-Nie wiem Mała. Ale postaramy się z Lou żeby wróciła cała. 
Chciałem uspokoić Chloe, ale chyba również siebie zapewnić że wszystko będzie dobrze choć tak się nie zapowiadało..

Przepraszam że tyle musieliście czekać na ten rozdział. Mimo wszystko jednak jestem w pewien sposób z siebie dumna bo napisałam drugą część tego rozdziału (w sensie że resztę do tego co opublikowałam) w niecałą godzinę. Mam nadzieje że Wam się podoba mimo tego co dzieje się teraz u Angel :/
Pozdrawiam xx

#informacja

Przepraszam ale na razie nie pojawi się kolejny rozdział "Angel".
Mam pomysł jak go napisać ale nie wiem jak się za niego zabrać :/
I nie mam też czasu. Jakoś łatwiej mi idzie pisanie "Hush Hush" niż tego ff.. Ale będę się starać napisać.
Nie chce was znów wprowadzić w błąd lub w pewien sposób okłamać mówiąc kiedy może się pojawić bo daty premiery 23 Rozdziału na razie nie znam :c
Bardzo przepraszam i proszę żebyście odwiedzili Hush Hush 
Pozdrawiam xx

P.S. Rodzaj rekompensaty - kilka zdań z "Rozdział 23" (tylko tyle napisałam ;_; )


"Odwróciłam głowę i spojrzałam na uśmiechniętą twarz Josh'a Devine.
-Siema - mruknęłam - Devine? Masz fajki? 
Pokiwał głową ze śmiechem i podał mi paczkę L&M'ów. Wyciągnęłam jednego, rzuciłam paczką w Josh'a i czekałam aż łaskawie poda mi zapalniczkę. On jednak nie podał mi jej ale sam podpalił papierosa. Zaciągnęłam się kilka razy - Gdzie jedziesz?
-Po Młodego Horan'a. 
-Do szpitala?
-Przecież tam chwilowo jest, chcesz jechać ze mną? - pokiwałam szybko głową i wsiadłam do samochodu. Jechaliśmy bardzo szybko ale dopiero zauważyłam że do szpitala jest inna droga. Kurwa co on odpierdala?! 
-Devine? Gdzie ty jedziesz?
-Spokojnie Devil. Po prostu jadę inną drogą. 
-Do lasu kurwa?! 
Usłyszałam charakterystyczny dźwięk zablokowanych drzwi. Spojrzałam przerażona na chłopaka. Był zbyt spokojny. Zaczęłam się denerwować. Szarpałam za klamkę samochodu, mimo iż dobrze wiedziałam że są zamknięte i nawet jeżeli udałoby mi się otworzyć to ten samochód pędził jak na nie jednym z wyścigów. Powtórka z horroru? 
-Devine proszę cię
-Nie musisz. 
-Gdzie mnie wieziesz?!"

Mam nadzieje że nie jesteście na mnie bardzo źli i że podoba Wam się część Rozdziału 23