poniedziałek, 14 lipca 2014

'I just need love' ~ Fanfiction Louis Tomlinson

Deborah jest córką bogatego biznesmena, od dziecka była wychowywana na małą księżniczkę.. jednak coś poszło nie tak. Uwielbia kłócić się z zaborczym ojcem, uciekać z rezydencji na imprezy i zadawać się z towarzystwem którego jej ojciec nie pochwala. 

Louis to chłopak nie przywiązujący wielkiej wagi do kobiet. Nigdy nie był w prawdziwym związku. Lubi razem ze swoimi przyjaciółmi chodzić na imprezy. Gdy przyjaciele uświadamiają mu że w przyszłości zostanie sam zaczyna zastanawiać się nad dziewczyną na resztę życia.

Deborah zwrotem dziwnych wypadków ze Stanów przenosi się do Londynu. Gdzie poznaje niezwykłych i za razem niebezpiecznych chłopaków. 

I just need love (<- link)

niedziela, 29 czerwca 2014

'What Now?' ~ Fanfiction Niall Horan

Hey Kochani!

Tak szczerze to nie mogłam się pozbierać po zakończeniu Angel, więc powstało 3 z rzędu ff o Niall'u
' What Now'  to historia o piętnastoletniej Laurel, która po utracie rodziców i większości rodzeństwa, wraz z jedynym i starszym bratem musi przenieść się do Domu Dziecka.
Po jakimś czasie zostaje adoptowana przez rodzinę Styles'ów, i poznaje Harry'ego.
Oraz jego przyjaciół.
Co z tego wyniknie?
Musicie zacząć czytać

Pozdrawiam xx


PS.: Postaram się żeby jutro był nowy rozdział HH, ale wiecie że ze mną to nigdy nie wiadomo...

piątek, 27 czerwca 2014

Epilog - Forever Together

*6 lat później*

-Ciocia! - wzięłam moją siostrzenicę na ręce i usadziłam na moich kolanach.
-Witaj Piękna - cmoknęłam w nos pięcioletnią Ashley, córkę Chloe i Matthew. Moja 26letnia siostra ma pięcioletnią córkę, a ja mam 32 lata. Jestem już chyba stara. Mam 17 letnią córkę. I 33letniego chłopaka.
-Wujek! - zawołała Ashley wskazując palcem za moimi plecami. Po chwili poczułam całusa na policzku.
-Kto to nas odwiedził? - Zayn zabrał mi Ash i posadził ją sobie na ramieniu.
-Chloe i Matt pojechali na dwudniowy urlop i spytali się czy możemy się zająć Ashley, zgodziłam się.
-No i dobrze. Lubię tego małego brzdąca! - podrzucił ją do góry.
-Hej Tata. hej Mama, hej Ashley! - ponownie się odwróciłam i zobaczyłam Arię. Ciągnęła za rękę jakiegoś chłopaka.
-Witaj Mark - zawołałam za chłopakiem.
-Dzień Dobry Proszę Pani!
-Ej, wróć! - krzyknął Zayn.
-Daj już im spokój - mruknęłam na mojego ukochanego.
-O nie. Ona ma tylko 17 lat! Już, do mnie!
Poirytowana Aria razem z Mark'iem wyszli na taras, gdzie siedzieliśmy.
-Hmm? - mruknęła niecierpliwie moja córka.
-Nie ma mowy żebyście siedzieli zamknięci w twoim pokoju Aria, jak chcecie możecie siedzieć tutaj, albo tobie dziękujemy - wskazał palcem chłopaka Arii. Zaczęłam się śmiać.
-Tato! Mamo powiedz mu coś!
-Zayn zostaw ich już! Idźcie - mrugnęłam do Arii. Wyszczerzyła się do mnie i cmoknęła w moją stronę.
-Powinnaś trzymać moją stronę An! - burknął Zaza. Wstałam i odstawiłam Ashley na moje miejsce. Uwiesiłam się Malik'owi na szyi.
-Daj im spokój. Aria jest już duża i wie co wolno a czego nie...
-Ty w jej wieku nie wiedziałaś - uśmiechnął się w ten wspaniały sposób.
-Bo poznałam ciebie - pocałowałam go długo.
-Ciocia! - zawołała Ashley. Zayn przewrócił oczami i puścił mnie. Wzięłam na ręce moją malutką siostrzenicę. Malik wszedł do domu.
-Mam nadzieje że nie idziesz sprawdzić co robią.. - zawołałam za nim.
-Nie, wcale nie! - odparł trochę zbyt szybko. Postawiłam Ashley na ziemi.
-Idź pilnuj wujka - ze śmiechem pobiegła za moim ukochanym. Ponownie usiadłam na fotelu.

-Nie myśleliście o ślubie? - Aria przytuliła się do moich pleców.
-Nie. Pamiętasz co było po moim pierwszym i ostatnim ślubie? - pokiwała głową.
-Ale Matthew odwalił - mruknęła pod nosem - Kochasz Tatę?
-Oczywiście. Co to za pytanie Mała? - usiadła na oparciu po boku mojego fotela. Objęłam ją ramieniem.
-Ja tak.. tyle już przeszliście, tyle się działo.. rozstawialiście się, wracaliście do siebie.. po prostu nie wiem. Chciałabym żebyście byli szczęśliwi.. ze sobą.
Uśmiechnęłam się do mojej córki.
-Cieszę się. Kocham Zayn'a. I on chyba mnie też.
-Chyba?! Na pewno! - poczułam mocnego całusa na czole. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Zazę.
-Ash śpi? - skinął głową - Aria, spać - cmoknęłam ją w czoło.
-Branoc Mama, Branoc Tata - zniknęła w swoim pokoju. Malik usiadł na drewnianym leżaku obok mnie, szybko wskoczyłam na jego kolana.
-Kochasz mnie? - spojrzałam mu w oczy.
-Pewnie An. Przecież wiesz - pocałował mnie. Wplotłam palce w jego włosy.
-Będziemy już na zawsze razem?
-Na zawsze Malutka - wpił się ponownie w moje usta. Przytuliłam się do Mulata i wpatrywaliśmy się w zachód słońca siedząc na tarasie.
-Na zawsze - wyszeptałam.

Koniec

No i co mam teraz powiedzieć? Dziękuje? Ale to chyba nie wystarczy.
Zrobiliście tak dużo dla mnie. Te wszystkie komentarze i wyświetlenia. Miłe słowa... 
Czuję się dziwnie kończąc to fanfiction.. związałam się z nim. To było moje pierwsze takie opowiadanie, gdzie chłopcy nie są zespołem a Bad Boy'ami. Bardzo się powstrzymuję ale chyba zacznę płakać. Za bardzo pokochałam Moją Angel. Była częścią mnie, tak jak Milagros czy Sue..
Mam nadzieje że mimo iż kończę tą historię to będziecie czytać inne moje opowiadania.. 
Kocham Was ♥
Wasza  hug ya 

wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 55 - Don't do that

*Angel*

Zeszłam z dachu gdy Chloe zaczęła mnie wołać. 
-An kurwa! Chodź! - darła się moja siostra ciągnąc mnie do samochodu. 
-O co ci chodzi? Chloe? 
-Zayn chce się zabić do cholery! - wrzasnęła i wsiadła do samochodu. Dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie to co powiedziała. Wskoczyłam za kierownicę. 
-Skąd wiesz? 
-Zadzwonił do mnie. Że chce się pożegnać i mam ci powiedzieć że cie kocha - wymamrotała nerwowo stukając nogą o podłogę samochodu. 
Dojechałyśmy na most. Serce stanęło mi gdy zobaczyłam Zayn'a. Stał tam. Po drugiej stronie barierki. Na ulicy białą kredą były wypisane zdania, a wszystko zakończone słowami 'Kocham Moją Angel Black'. 
-Zayn - wyszeptałam i podeszłam bliżej. 
-Nie próbuj iść dalej, bo skoczę! - krzyknął Malik. 
-To ja Zaz.. - powiedziałam. Zerknął na mnie - Błagam cię zejdź.. Proszę..
-Nie. Po co mam żyć i patrzeć jak jesteś szczęśliwa z Matthew, i nie możesz być moja? 
-Byłam twoja Zayn. Byłam przez połowę życia. A teraz? Gdy się rozstaliśmy nie mogę być szczęśliwa z innym? Kocham go. 
-Wiem. Dlatego nie mogę żyć. Jesteś moją jedyną. Ja nie będę szczęśliwy bez ciebie.
-Zejdź. Pogadamy. Błagam! - zawyłam w płaczu. Odwrócił się do mnie. Chciał przejść do mnie ale obsunęła mu się noga. Wrzasnęłam i podbiegłam do niego. Ktoś był szybszy. Złapał go w ostatniej chwili. Wciągnął na stały grunt po naszej stronie. Rozpoznałam Matthew. Uratował Zayn'a - Matt? Co ty tu robisz? 
-Najpierw zadzwonił do mnie. Że mam o ciebie dbać An - wymamrotał mój mąż - Ale.. rozumiem. Kochasz go. On ciebie. Choć ja również darzę cię wielkim uczuciem wiem że jesteście sobie przeznaczeni. 
Zayn siedział na ziemi oparty plecami o barierkę. Spojrzałam na niego. 
-Matt ja... 
-Kocham cię. Wiem że mnie również... ale znasz Zayn'a dłużej i... a ja chyba przepraszam Angel. Ale ja chyba czuję coś do twojej siostry. Do Chloe. 
Zdębiałam. Zerknęłam na równie osłupiałą Chlo. 
-C..co? - wymamrotała moja siostra.
-Hę? - powtórzyłam. 
-Ty kochasz Zayn'a, a ja kocham Chloe - powiedział już pewniej. 
-Wzięliśmy ślub ponad tydzień temu, a teraz będziemy się rozwodzić? - przysiadłam na asfalcie. Przeczytałam napisane kredą zdania.

Przepraszam.
To jedyne co przychodzi mi na myśl w tym momencie.
Przepraszam cię Angel za każdą krzywdę.
Przepraszam Louis za każde wyzwisko.
Przepraszam Doniya za to że opuściłem ciebie i nasze rodzeństwo.
Przepraszam Was za to że byłem taki jaki byłem.
Będzie teraz lepiej.
Beze mnie.
Kocham Moją Angel Black.
Zayn.

Spojrzałam na Malik'a. Siedział z twarzą schowaną w dłoniach. 
-Naprawdę Matt? Kochasz Chloe? - pokiwał nieśmiało głową. Potrząsnęłam głową i złapałam się za nią - To jakieś szaleństwo. To pewnie mój kolejny popierdolony sen! 
Szczypałam się po ręce mając nadzieje że to tylko sen który zaraz się skończy. Zacisnęłam mocno oczy. Poczułam dłonie na ramionach. 
-Angel - otworzyłam je i spojrzałam na Matthew - Przepraszam. Wiem jak to wygląda ale... 
-Tak wyglądało całe moje życie Matt.. - wymamrotałam i przy jego pomocy podniosłam się z ziemi. Ściągnęłam z palca obrączkę i pierścionek zaręczynowy, złapałam go za dłoń i położyłam na niej biżuterię. 
-Wybacz mi... 
-Nie ma czego wybaczać. Trzeba być z osobą którą się kocha, prawda? - wyszeptałam zamykając jego dłoń. Stałam w miejscu. Wpatrywaliśmy się w siebie - Idź.. przytul, pocałuj.. - wskazałam brodą moją siostrę. Spuścił wzrok i objął mnie lekko. Odsunęliśmy się od siebie, Matthew bez słowa podszedł do mojej siostry i złapał ją za rękę. Odeszli na drugi koniec mostu zostawiając mnie samą z Zayn'em. Niepewnie podeszłam do niego. Usiadłam na asfalcie. Położyłam dłoń na jego kolanie. Wzdrygnął się na mój dotyk. Podniósł wzrok. Jego miodowe tęczówki były zamglone.
-Angel... 
-Nic nie mów - powiedziałam łapiąc go za ramię i odchylając je bym mogła się do niego przytulić. Zacieśnił uścisk. Siedzieliśmy w miejscu póki nie zaczęło padać. Zdjął z ramion kurtkę i przykrył mnie nią. 
-An? Zmarzniesz... 
-Przeżyję - wpatrywałam się w rozpływające się białe litery - Jak mogłeś chcieć mnie zostawić? 
-Nie byłaś moja. Byłaś jego. Nie było sensu bym żył..
-A Aria? 
-Ona mnie nie uważa za Ojca.. 
-Uważa. Ale cię prawie nie zna. 
-Angel? Umówisz się ze mną? - wybuchłam śmiechem. Spojrzał na mnie zdezorientowany. Pokiwałam głową z uśmiechem. 
-Z chęcią. 

Krótki, bez sensu itd.. ba dum tss kolejny rozdział 'Angel' :c 

niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 54 - Tower Bridge

*Chloe*

Moja siostra każdego dnia od wyjazdu Arii i Zayn'a siedzi jak na szpilkach. Rozumiem ją. Traktuje Arię jak własną córkę, martwi się o nią. Codziennie wydzwaniałam do Malik'a ale tylko raz na jakiś czas odbierał. 
Ponownie wybrałam jego numer.
-Halo? - mruknął już trochę zirytowany.
-Zayn, proszę cię! Musisz wrócić. Robisz Angel jeszcze większą krzywdę zabierając jej Arię..
-Muszę ją mieć. A dzięki mojej córce będę miał..
-Angel nie jest zabawką. Nie ma, chcesz albo nie chcesz.
-Kocham ją - wyszeptał do telefonu.
-A ona kocha Matthew.
-Nie kocha - burknął - Mnie kocha.
-Zachowujesz się jak małe dziecko - zbeształam go - Proszę Zayn. Ona chce być wreszcie szczęśliwa.. Teraz była. Ma męża, miała córkę.
Po drugiej stronie zapadła cisza. Spojrzałam na ekran czy może się nie rozłączył. Ale nie, połączenie nadal trwało. Po chwili odchrząknął.
-Jeżeli możesz zamów bilety na najbliższy lot ze Stanów do Londynu - powiedział cicho.
Zdziwiłam się tym że tak łatwo ustąpił.
-Tak jasne - odpowiedziałam gdy się otrząsnęłam.
-Widzimy się wieczorem - wyszeptał i zakończył rozmowę. Złapałam komputer Matthew.
-Matt? - zawołałam - Jakie masz hasło w komputerze?
Tapeta Matta
-'Angel' - odkrzyknął. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Urocze - mruknęłam pod nosem. Wpisałam hasło i błysnęła mi tapeta komputera. Ich wspólne zdjęcie. Angel i Matt. Jeju on jest taki słodki. Chciałam wejść w internet ale jeden folder przykuł moją uwagę. Był podpisany 'Chlo'. Otworzyłam szeroko oczy i kliknęłam folder. Moje zdjęcia. Zdjęcie z wesela które zrobił mi Louis. Usłyszałam kroki i szybko wyszłam z folderu. Później o tym z Matt'em pogadam. Włączyłam internet i zamówiłam bilety o które prosił Zayn. Odłożyłam komputer i ruszyłam do kuchni. Matthew stał oparty o blat popijając herbatę. An chodziła po salonie w kółko.
-Dodzwoniłaś się do Zayn'a? - spytał odstawiając kubek na blat. Pokiwałam głową - I..?
-Będą wieczorem - powiedziałam na tyle głośno by Angel to usłyszała. Podniosła szybko głowę.
-Co? - podbiegła do mnie.
-Zayn i Aria będą wieczorem w Londynie - wymamrotałam. Rzuciła się na mnie i mocno przytuliła.
-Boże Chloe, dziękuje! - wyszeptała wtulając się we mnie.

Weszłam na dach. Zobaczyłam moją siostrę. Siedziała na krawędzi z nogami zwisającymi nad ziemią. Dom był dwu piętrowy. Przysiadłam obok niej.
Zdjęcie Chloe z wesela
-Aria już śpi - wyszeptała - Nie mogę uwierzyć że Zayn ją zabrał. Ale cieszę się że oddał. Nie wiem co bym zrobiła gdybym jej nie odzyskała... To ty go przekonałaś do tego. Jak? Co mu powiedziałaś że zmienił zdanie?
-Ja.. wyjaśniłam mu że krzywdzi cię odbierając ci Arię. I że chcesz być szczęśliwa, a z Matthew będziesz.
-Dzięki jeszcze raz Chloe..
-Nie masz za co.. - zeszłam z dachu pozwalając jej pomyśleć w samotności. Natknęłam się z Matta - Hej.. - zaczepiłam go.
-Hmm? - przystanął w miejscu.
-Mogę ci zadać pytanie?
-No pewnie - uśmiechnął się. Założyłam ręce na piersi i stanęłam przed nim.
-Czemu masz w komputerze folder z moimi zdjęciami? - najpierw zmarszczył brwi potem wybuchł śmiechem - i co się cieszysz?
-Mam w całym komputerze wiele albumów, twój, An, Arii, Louis'a, Harry'ego. Wszystkich moich przyjaciół.
-C..co?
-No tak. Każdego. Po prostu wole mieć wszystko posegregowane. Tak jest wygodniej. Jak potrzebuje zdjęcia Arii to otwieram folder i wybieram zdjęcie a nie wyszukuje i męczę się szukając pomiędzy zdjęciami An, Mili czy Ronnie.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zatkało mnie.
-Przepraszam Matt.. Po tych dziewiętnastu lat życia ubzdurałam sobie nie wiadomo co - zaśmiałam się pod nosem.
-Nie ma sprawy. Nie wiesz gdzie jest An? Szukam jej..
-Na dachu
-Nienawidzę gdy to robi - wymamrotał. Mój telefon zaczął dzwonić. Zayn.
-Zaz?
-Hej Chloe, dzwonię bo chciałem się pożegnać.
-Co ty mówisz? Ej Zayn...
-Powiedz Angel że ją kocham..
-Gdzie jesteś do cholery?! - wrzasnęłam do słuchawki.
-To i tak już nie ważne...
-Zayn! Proszę powiedz!
-Tower Bridge - ja pierdole.

Przepraszam że tyle musieliście czekać na rozdział. Miałam bloka :// 
Mam nadzieje że Wam się podoba, bardzo się ucieszę gdy będzie tu 20 kom :) 
Pozdrawiam xx

środa, 18 czerwca 2014

Rozdział 53 - I love you, bye.

Ten rozdział zawiera treści przeznaczone dla osób pełnoletnich.
Czytasz na własną odpowiedzialność.

-Awww Matt! Tu jest pięknie - wyjrzałam z balkonu na widok rozciągający się po horyzont. Morze i wielka plaża. Hawaje.
-Dla ciebie wszystko żono - objął mnie od tyłu i pocałował w policzek. Było południe kiedy dolecieliśmy tutaj. Teraz mimo bardziej wieczornej godziny jest jasno jak w dzień. Wtuliłam się w Matthew - An? Kim był ten koleś przy drzewie podczas naszego ślubu? - zamarłam i spojrzałam na mojego męża. Myślałam że go nie zauważył.
-Nikt.
-A co ten Nikt, robił na naszym weselu? - odgarnął mi kosmyk włosów z twarzy.
-To mój stary przyjaciel - odparłam całując go po szyi - Kocham cię Matthew Richards'ie - wymruczałam i pocałowałam go długo. Zamruczał zadowolony i położył dłonie na moich pośladkach ściskając je. Westchnęłam cicho w jego usta. Uniósł mnie do góry i rzucił na łóżko. Wisiał nade mną całując zachłannie. Wsunęłam dłonie pod jego koszulkę a po chwili ją ściągnęłam. Zaśmiał się i również mnie pozbawił koszulki. Ścisnął jedną dłonią moją pierś a drugą jeździł po moim boku. Pocałunkami schodził od mojej szyi aż do mojego brzucha. Stęknęłam gdy rozsunął mojego spodnie i zsunął je aż do kolan, by chwilę po tym wsunąć dłoń w moje majtki. Wrócił pocałunkami do moich ust nadal masując moją kobiecość. Sapnęłam czując jak porusza palcami w środku mnie. Wbiłam palce w jego plecy czując rosnącą przyjemność. Nagle przestał - Matt! - zawołałam niezadowolona. Zaśmiał się i rozebrał mnie do końca. Złapałam za zapięcie jego spodni i rozpięłam je i zsunęłam razem z jego bokserkami. Wysunęłam biodra do góry dając mu znak że chciałabym żeby wszedł we mnie. Całując mnie po szyi wsunął się we mnie. Jęknęłam gdy zaczął się rytmicznie poruszać. Robił okrężne ruchy doprowadzając mnie tym do szaleństwa. Odchyliłam głowę zamykając oczy. Gdy ponownie je obudziłam wrzasnęłam ale nie z rozkoszy lecz zdziwienia. Zamrugałam kilka razy ale obraz nie znikał widziałam Zayn'a na miejscu Matta. Mój kochanek nie zwrócił uwagi na mój okrzyk, być może wziął to za orgazm. Przerażał mnie widok Zayn'a wiszącego nade mną nagiego. Wiedziałam że to tylko przywidzenie lecz nie mogłam się mimo to z tym pogodzić. Odwróciłam wzrok od twarzy która przypominała Malik'a. Lecz to co zauważyłam za jego plecami przeraziło mnie jeszcze bardziej. Zobaczyłam Niall'a. Zaczęłam drzeć się. Spojrzałam na mojego chłopaka. Znów była to twarz Matthew. Przestał się poruszać. Patrzył na mnie przerażony. Spojrzałam raz jeszcze za jego plecy, nie było tam nikogo. Ani śladu po Niall'u. Dyszałam przestraszona.
-Hej, hej Angel! - wyszedł ze mnie i obserwował mnie - Żono, co się stało?
-Ja..ja o boże.. przepraszam - odwróciłam zawstydzona wzrok - Przepraszam dobra kontynuujmy - chciałam go pocałować ale zrobił unik - Co?
-Powiedz co się stało. Mała, parę godzin temu wzięliśmy ślub. Będę cię wspierał, do końca naszych dni, taką złożyłem przysięgę.
To co poczułam po jego słowach.. coś zakuło mnie w serce.
-Kocham cię - wyszeptałam.
-Ja ciebie też skarbie. Więc powiedz...
-Po prostu coś mi się przywidziało. Pragnę cię i kocham. Nie chcę ci.. nam zniszczyć tego wspaniałego dnia dlatego że coś mi się przywidziało.. - odparła i pocałowałam go namiętnie. Tym razem nie zrobił uniku. Spędziliśmy całą noc kochając się. Mimo iż bym chciała, po poronieniu nie mogę zajść w ciążę. Rano obudziłam się wyspana i spełniona. Później ani razu nie widziałam ani Zayn'a ani Niall'a. Leżeliśmy z Matthew w hotelowym łóżku trzymając się za ręce.
-Jesteś jedną z lepszych rzeczy którą mi życie podarowało.
-Kocham cię Angel - odparł całując mój policzek.
-Cieszę się że jesteś moim mężem - usiadam na nim okrakiem. Zauważyłam jak zaświeciły mu oczy - Nie masz jeszcze dość? - pokręcił szybko głową. Zaśmiałam się i nachyliłam by go pocałować.

-Hej An! - moja siostra rzuciła się na mnie i mocno przytuliła. Po tym jak na ślubie pojawił się Zayn nie miałyśmy szansy na nic więcej niż wracaj szybko siostro przed naszym wyjazdem na lotnisko.
-Cześć - mruknęłam i przytuliłam się do Matthew.
-Angel proszę cię - mruknęła Chloe.
-Matt? Musimy z Chlo pogadać.. - on tylko cmoknął mnie w czoło i poszedł odnieść walizki do samochodu - Zaprosiłaś go prawda? - mruknęłam do niej. Spuściła wzrok.
-An to nie tak..
-A jak?
-Leciałam z nim samolotem.. przysiadł się do mnie i zaczęliśmy gadać.. Wiedział o waszym ślubie i sam z siebie na niego przyszedł. Ja mu tylko powiedziałam gdzie jest i kiedy się zaczyna..
-Nie chciałam go tam. Chciał mi zniszczyć związek. Pocałował mnie, wyznał miłość a potem oświadczył.
-Zależy mu na tobie.
-A ja teraz jestem mężatką.
-Okej. Jest jeszcze taki jeden malutki szczegół..
-Co jeszcze?! - mruknęłam znudzona.
-Zabrał ze sobą Arię.
-CO?!
-Powiedział że jest jej ojcem i może. Nie mogłam nic zrobić. Ani nawet zadzwonić bo wyłączyliście oboje telefony!
-Chloe! - jęknęłam zirytowana.
-Przepraszam.. Ale to jednak na serio jest jego córka. Mógł ją wziąć...
-Zayn wie ile Aria dla mnie znaczy! - myślałam że się rozpłaczę. Poszłam na parking do samochodu i wsiadłam. Musiałam czekać chwilę na Chloe. W samochodzie od razu wyjęłam komórkę i włączyłam ją. Wybrałam numer Malik'a mając nadzieje że nie zmienił go. Kilka sygnałów.
-Hej Angel - odetchnęłam z ulgą.
-To prawda że odebrałeś mi Arię? - rzuciłam prosto z mostu.
-Co? - siedzący obok Matthew popatrzył na mnie. Uciszyłam go przykładając palec do ust.
-Nie odebrałem. Chciałem żeby spędziła ze mną trochę czasu.
-Daj mi ją.
-Hej Mamo... - usłyszałam niepewny głos mojej córeczki.
-Gdzie jesteście?
-Na lotnisku Mamo..
-Cholera. Którym?
-Są dwa, ten drugi niż ten którym leciałaś z Matthew..
-O boże to ponad godzina drogi... - powiedziałam załamana - Daj mi Zayn'a.
-Jedziemy z Małą na wakacje.. - usłyszałam zadowolony głos mojego dawnego przyjaciela.
-Błagam cię. Wiesz ile ona dla mnie znaczy.. nie odbieraj mi jej.
-To moja córka.
-Moja też. Kocham ją jak własną..
-A ja kocham ciebie An.
-Proszę cię - jedna łza spłynęła po moim policzku.
-Chcę żebyś była moja. Takie jest nasze przeznaczenie. Nie kochasz jego. Wmawiasz to sobie chcąc udowodnić samej sobie że nie kochasz już mnie.
-Skąd twoja pewność że kiedykolwiek cię kochałam?! - warknęłam. Wiedziałam że Matt tego słucha. Czułam na sobie jego zdziwione i niewiedzące wszystkiego spojrzenia.
-Po prostu to wiem. Wiem że kochałaś i kochasz nadal.
-Zgłoszę to jako porwanie na policję!
-I co powiesz? Że chcę wywieźć swoją własną córkę? Pomyśl trochę Angel.
-Oddaj mi ją.
-Muszę kończyć, właśnie wsiadamy do samolotu. Kocham cię. Pa.

Angel dostaje małej schizy... całkiem jak ja. 

piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 52 - Wedding

Angel w sukni ślubnej
Obudziłam się z małym bólem głowy.
-Nigdy więcej wieczorów panieńskich - mruknęłam do siebie podnosząc się z łóżka. Była 10. Ciekawe co z Matthew. Wyszłam z sypialni i napotkałam w salonie moje przyjaciółki i siostrę. Wszystkie w świetnych nastrojach i ładnie ubrane.
-Hej An - uśmiechnęły się do mnie i nalały mi kubek kawy.
-Dziękuje - wzięłam kawę od Milagros.
 -No skarbie. Zaczynamy cię szykować. Mamy tylko 5 godzin - Gemma wzięła mnie pod ramię i zaprowadziła ponownie do sypialni. Usadziła przed toaletką. Rooney i Connie zajęły się moim makijażem, Gemma fryzurą. Mili umalowała mi paznokcie. Chloe przypatrywała się mi uśmiechając lekko.
-Jestem z ciebie dumna Angel... - wyszeptała. Posłałam jej mały uśmiech - Bałam się że po akcji z Zayn'em i Niall'em z nikim się nie zwiążesz...
-Chloe? Mogłabyś mi nic nie mówić już o Zayn'ie? Proszę?
-Oh.. tak. Przepraszam - spuściła wzrok. Pół godziny przed tym jak miała przyjechać limuzyna dziewczyny pomogły mi założyć suknię. Stanęłam przed dziewczynami już całkiem przygotowana. Patrzyły na mnie z zapartym tchem.
-Jak ty pięknie wyglądasz Kochanie - powiedziała Rooney. Spuściłam zawstydzona wzrok.
-Nie możesz się wstydzić An. Wszyscy będą na ciebie dziś patrzeć. To twój dzień, twój i Matta.. - odparła Chloe - Dobra, chodźcie do limuzyny - poprawiła w lustrze swoją sukienkę i wyszłyśmy razem na zewnątrz
gdzie czekało na nas auto. Mieliśmy jeszcze trochę czasu. 
-Przyjechałyśmy za wcześnie - powiedziałam do Chloe.
-Wiem. 
-Angel - odwróciłam się a serce mi zamarło - Ślicznie wyglądasz..
Widok Zayn'a rozwalił mnie do reszty. Miał na sobie czarny garnitur. Momentalnie zachciało mi się płakać. Spojrzałam na Chloe.
-Zrobiłaś to specjalnie? Zaprosiłaś go?! - wrzasnęłam. 
-An ja.. - moja siostra zaczęła coś mówić ale Zayn złapał mnie za ramię. Wyrwałam się z jego uścisku.
-Zostaw mnie. Obiecałeś. Powiedziałeś że już mi się nie pokażesz na oczy! 
-Musiałem cię zobaczyć Malutka... 
-Nie mów do mnie Malutka! - warknęłam.
-Mamo! - kątem oka zauważyłam Arię. Przystanęła w miejscu widząc Malik'a - He..ej Tato - wyszeptała.
-Cześć księżniczko - rozłożył ramiona czekając aż Mała zajmie tam swoje miejsce. Moja córeczka niepewnie podeszła do niego i przytuliła. Zobaczyłam coś dziwnego w oczach Zazy - An? Możemy chwilę porozmawiać? 
-Nie, zaraz biorę ślub - mruknęłam.
-Proszę - splótł nasze palce. Wzięłam głęboki oddech i przełknęłam ślinę. Stawiając małe kroczki w butach na wysokim obcasie poszłam za nim do altanki za domem mojego biologicznego ojca, gdzie miał się odbyć ślub i wesele. Oparł się o barierkę z biało malowanego drewna - Tak pięknie wyglądasz dla niego.. To powinienem być ja, nie powinienem pozwolić ci odejść - położył dłoń na moim policzku. Odsunęłam się od niego - Zazdroszczę mu - westchnął patrząc na moją białą suknię. 
-Przyjechałeś zepsuć mi ślub?
Zayn 
-Nie. Czemu? Po prostu.. Chciałem ci powiedzieć że nadal cię kocham.. i zmieniłem się - odparł patrząc mi w oczy. 
-Nic nie zmienia się tak od razu..
-Nie takie od razu.. To już prawie 7 lat 
-Przestań Zayn. Dzisiaj wyjdę za Matthew. 
-Wyjdź za mnie - złapał mnie za nadgarstek gdy chciałam wyjść z altanki. 
-Zwariowałeś.
-Na twoim punkcie.
-To tekst z 'Szeptem' - odgryzłam się i wyrwałam rękę.
-Angel! Proszę cię! Kocham cię! I nie pozwolę byś wyszła za tamtego chłopaka! - złapał w obie ręce moją twarz i wpił w moje usta. Starałam się go odepchnąć ale.. nie dałam rady. 
-An? Zayn? - oderwałam się od Zazy i zobaczyłam Liam'a. Z furią w oczach wpatrywał się z Malik'a - Czego tu jeszcze kurwa szukasz?! - wydarł się na Mulata.
-Błagam cię idź. Nie psuj mojego dnia - wyszeptałam i poczułam łzy w oczach. Patrzyłam jak odchodzi - Nadal cię kocham Zayn - odparłam tak cicho że miałam wrażenie iż to tylko moje myśli a nie słowa. 
-Mała, chodź. Matt już czeka - złapał mnie pod ramię i zaprowadził za dom. Wszyscy goście wstali. Ujrzałam Matthew stojącego obok księdza. Uśmiechał się szeroko do mnie. Usunęłam ze swojej głowy obraz Zayn'a i oddałam uśmiech.
Liam prowadził mnie do ołtarza. Patrzyłam na każdy rząd gości. Wszyscy byli do mnie szeroko uśmiechnięci. Stanęłam obok Matta. Złapał mnie za rękę. Rozejrzałam się po wszystkich zebranych i z tyłu zobaczyłam opartego o drzewo Zayn'a. Odwróciłam się ponownie do Matta. 
-Czy ty Matthew Stephen'ie Richards'ie, bierzesz sobie za żonę, Angel Hope Black? - mimowolnie skrzywiłam się słysząc drugie imię, prawie o nim zapomniałam. Nienawidzę ojca za to że mnie tak nazwał, przynajmniej mama dobrze wybrała... Angel. Mi tam to odpowiada bardziej niż Hope. Moja siostra chcąc mnie zirytować mówi jak tłumaczy się moje imiona i nazwisko ; Anioł Nadzieja Czerń. Uroczo. Ona ma fajne imię ; Chloe Diana Black, czemu ona zawsze miała lepiej? 
-Tak - odparł Matthew.
-Czy ty Angel Hope Black, bierzesz sobie za męża Matthew Stephen'a Richards'a? 
Matthew
Przełknęłam ślinę i ostatni raz spojrzałam na Zayn'a. Patrzył z nadzieją.. nadzieją że powiem NIE. Spojrzałam w oczy Matthew. 
-Tak - wyszeptałam. Matt odetchnął z ulgą. Podano nam obrączki. Przyjrzałam się pierścionkowi na palcu.
-Możesz pocałować pannę młodą - Matthew nachylił się ku mnie i delikatnie naparł na moje usta kładąc dłoń na moim policzku. 
-Kocham cię An.. 
-Ja ciebie również Matthew... - schodząc z ołtarza ujrzałam raz jeszcze Zayn'a patrzył zrezygnowany na mnie i Matta. Wyszeptał ku mnie 'Zawsze będę cię kochał'. Odwróciłam od Malik'a wzrok. Pocałowałam Mojego Męża w policzek. Przystanął i pocałował długo. Wokół nas rozniosły się głośne brawa. Zachichotałam w usta Matthew. 
-Zawsze razem Kochanie - wyszeptał mi do ucha.
-Zawsze - widziałam znikającego z ogrodu Zayn'a - Zawsze...

30 komentarzy - następny rozdział :)

piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 51 - Get the fuck out of my head

Nie mogłam spać. Matthew widząc moje nieudane próby snu starał się dotrzymać mi towarzystwa. Mimo dobrych chęci przysnęło mu się kilka razy, sama wreszcie zasnęłam około czwartej rano.
Otworzyłam jedno oko i zerknęłam zaspana na zegarek, dziewiąta. Rozejrzałam się po sypialni. Jak zwykle pusto. Przeciągnęłam się i wstałam z łóżka. Złapałam bluzę Matta i zakryłam nią moją krótką bluzeczkę nocną i bieliznę. Przeczesałam palcami włosy i wyszłam z sypialni. Ziewając poszłam do kuchni i spotkałam się z uśmiechniętą twarzą Matthew. Odstawił na blat kubek z kawą i podszedł do mnie. Przytulił mocno do siebie i cmoknął w czubek głowy.
-Moja najpiękniejsza - wymruczał w moje włosy.
Angel 
-Kocham cię - wtuliłam się w jego koszulkę.
-Ja ciebie też Malutka.. - zachichotałam, uniósł mnie do góry i usadził na blacie - Nie mogę się doczekać jutra..
-Wiem. Ja też.. - wplotłam palce w jego włosy. Poczochrałam je trochę ze śmiechem. Rozejrzałam się po kuchni - Gdzie Chloe i Aria?
-Chlo wzięła Arię na miasto. Mamy cały dom dla siebie - uśmiechnął się do mnie. Położył dłonie na moich odkrytych udach i ścisnął je lekko. Pocałował mnie długo, odsunął się po chwili. Zagryzłam wargę i przytuliłam mocno - Nie mogę się też doczekać nocy po ślubnej...
-Ale wytrzymasz, prawda?
-No nie wiem.. Gdybyś nie chodziła tylko w mojej koszuli i samych majtkach, to może ale jak tak to.. - złapał mnie za pośladki zdejmując z blatu i zmuszając do oplecenia go nogami w pasie.
-Nie! Matt! - zeskoczyłam z niego śmiejąc się - Musisz poczekać tylko jeden dzień, i będziesz mnie miał na własność - cmoknęłam w jego stronę i uciekłam do sypialni. Zamknęłam pokój na klucz. Powędrowałam do garderoby i opierając się o zamknięte drzwi przypatrywałam się mojej sukni ślubnej - Chyba sama nie mogę uwierzyć że biorę ślub - powiedziałam do siebie. Niepewnie przystanęłam przy sukni. Złapałam w dwa palce biały materiał. Zamknęłam oczy i w wyobraźni zobaczyłam jak idę ku Matthew w tej pięknej kreacji, do mojego Matta w czarnym garniturze. Wokół tłum gości. Do ołtarza prowadzi mnie Liam, mój brat. W pierwszym rzędzie przed ołtarzem dostrzegam moich znajomych, ojczyma i biologicznego ojca. Louis, Harry i Liam będą drużbami Matthew. Moimi druhnami będą Mili, Chloe i Gemma. Stanę obok mojego ukochanego. Zerknęłam w jego stronę i zobaczyłam twarz Zayn'a. Otworzyłam oczy wrzeszcząc. Łapałam szybko powietrze. Usiadłam z rozmachem na wyłożonej wykładziną podłodze. Złapałam się za głowę machając nią szaleńczo - Wypierdalaj stąd Zayn - wyszeptałam gorączkowo - Wypierdalaj! - łzy spłynęły po moich policzkach. Przyłożyłam czoło do podłogi - Błagam... Błagam wypierdalaj z mojej głowy...
Drzwi do garderoby otworzyły się. Matthew uklęknął obok mnie i przytulił mocno.
-Mała? Co się ostatnio dzieje? - złapał moją brodę i zmusił do spojrzenia w oczy - Skarbie, to przez ślub? Jeżeli chcesz poczekać..
-Nie Matt, marzę o tym, o naszym ślubie. Po prostu.. wracają wspomnienia. Bardzo złe wspomnienia - wytarł kciukiem moje mokre policzki.
-Na pewno? Jeżeli masz coś przeciwko, lub nie jesteś przekonana to możemy to przełożyć. Poczekam. Na ciebie warto czekać - powiedział patrząc mi w oczy i musnął moje usta.
-I tak nie chcę czekać. Weźmiemy jutro ślub choćbym miała zwariować - zaśmiałam się. Spojrzał w bok i uśmiechnął się półgębkiem. Podniósł mnie z podłogi i zaprowadził do kuchni, podał mi kawy a potem pyszne śniadanie. Jak ja go kocham.

Aria jest u Nancy, a ja w domu razem z Chloe, Rooney, Connie, Gemmą i Milagros. Opróżniłam kieliszeczek wódki. Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Przeszedł mnie zimny dreszcz. K..kto to może być? Ale nie Zayn, prawda? Przełknęłam głośno ślinę.
Striptizer
-To ja otworzę - Connie uśmiechnęła się i ruszyła do drzwi. Wyjrzałam siedząc na fotelu i mało nie spierdzieliłam się z siedzenia. Odetchnęłam z ulgą gdy ujrzałam jakiegoś nieznanego mi raczej faceta. Nawet fajny, przystojny ale nie tak jak Matt. Connie zaprosiła go i wprowadziła do salonu. Zmarszczyłam brwi w niemym pytaniu. Facet ustawił się pośrodku naszego kanciastego kółka. Mężczyzna wpatrywał się we mnie, po chwili zaczął zdejmować ciuchy w rytmie włączonej przed chwilą przez Chlo muzyki. Zakryłam usta
dłonią ukrywając śmiech i zdziwienie. Facet zaczął tańczyć wokół mnie w samych majtkach. Szczerzyłam się do niego jak głupia. Po dłuższym czasie gdy zatańczył przede mną i moimi przyjaciółkami wyszedł. Turlałam się ze śmiechu po fotelu.
-No to która to wymyśliła? - popatrzyłam się na każdą z dziewczyn. Większość wskazała na Chloe - Mała, serio, striptizer?

Kochani, pamiętacie by zgłaszać Hush Hush do Bloga Miesiąca? :)
I pamiętajcie żeby komentować, dla was to tylko moment.. 
Skoro czytacie to już doceńcie moją pracę i skomentujcie :)

niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 50 - Bachelorette party

-Emm a czy.. ymm - nerwowo bawiła się uszkiem od kubka.
-Tak? Chloe...?
-Byłaś na grobie Niall'a i Ian'a? - spytała się cicho. Wzięłam głęboki oddech. Wbiłam wzrok w swój kubek kawy - An? - przykryła moją dłoń swoją. Przyjrzałam się pierścionkowi zaręczynowemu między palcami Chlo. Moja siostra również zatrzymała wzrok na pierścionku - Ma gest - wyszeptała.
Matthew i Angel
-Tak.. I byłam na ich grobach - odchrząknęłam. Usłyszałam otwieranie się drzwi. Matthew pojawił się w pomieszczeniu i uśmiechnął szeroko do mnie i Chloe.
-Witaj Chloe.. Jak lot? - wstałam i podbiegłam do niego mocno przytulając mojego mężczyznę.
-Skoro tu siedzę widać że samolot nie spadł - mrugnęła do niego.
-Nie podrywaj mojego narzeczonego! - mruknęłam wtulając się w Matthew. Pocałował się mnie krótko.
-Jestem tylko twój... - wymruczał. Zachichotałam pod nosem.
-Wcześnie dzisiaj wróciłeś - spojrzałam mu w oczy.
-A co? Źle? Mogę wrócić do firmy.. - chciał iść do drzwi ale przytuliłam go mocniej.
-Nie! - zawołałam śmiejąc się. Zerknęłam w stronę mojej siostry. Patrzyła na nas z małym uśmieszkiem na ustach.
-Wyglądacie razem słodko.. Tak samo wyglądaliście z Zazą.. - po chwili Chloe jakby zorientowała się co powiedziała - Angel.. ja..
Zamrugałam oczami przywołując pod przed chwilą zamkniętymi oczami obraz Malik'a gdy widzieliśmy się ostatni raz.
-An? - Matthew odgarnął mi kosmyki włosów z twarzy. Ostatni raz z Zayn'em? Nasze spotkanie, dwa lata temu gdy przyjechał do nas by zobaczyć Arię. Prawie w ogóle nie rozmawialiśmy.. To moim zdaniem przykre że po tylu latach przyjaźni, jeżeli oczywiście po tym co się wydarzyło można to jeszcze nazwać 'przyjaźnią', nie mamy tematów do rozmowy. Matthew wiedział niektóre rzeczy o Zayn'ie, choć nie wszystkie, pominęłam to że zamknął mnie na pewien czas w piwnicy. Wie również o Harry'm i Louis'ie. Po chwili uświadomiłam sobie że stoję tu wtulona w mojego narzeczonego zatracona w swoich myślach, gdy oni z zaniepokojeniem w oczach wpatrują się we mnie.
-Wszystko okej? An przepraszam nie powinnam - Chloe nadal coś mówiła ale znów się wyłączyłam. Zatrzymałam wzrok na widoku za oknem. Schowałam twarz w zagłębieniu szyi mojego Matthew. Wzięłam głęboki oddech zaciągając się jego perfumami. Głaskał mnie delikatnie po plecach uspokajając.
-Nie ma sprawy Chloe - odwróciłam się do mojej siostry i wymusiłam uśmiech.
-Ou.. No więc.. Jutro wieczór panieński? - diabelski uśmieszek pokazał się na buźce mojej siostry.
-A mój kawalerski - wyszczerzył się Matthew.
-No. Tylko żebyś mnie nie zdradził - pogroziłam mu palcem.
-Jesteśmy razem tyle czasu, jeszcze cię nie zdradziłem i nie zamierzam zdradzić - wyszeptał całując moje czoło i policzek. Wpatrywał się chwilę we mnie po czym odsunął się ode mnie i zaczął iść do pokoju Arii - Zobaczę co u Małej..
-Jasne..
-An, zaprosiłaś jakieś inne dziewczyny?
-Tak. Gemme, Milagros, Rooney i Connie... - bawiłam się nitką z mojej bluzki.
-Haha Gem? No to będzie zabawa - uśmiechnęłam się po nosem. Ulokowaliśmy Chloe w pokoju gościnnym i sami poszliśmy spać. Wtuliłam się w Matthew. Mój ukochany. Po tym jak 'rozstaliśmy' się z Malik'iem, nie myślałam że będę jeszcze kogoś mieć. Aż na mojej drodze stanął przystojny Matthew... Byłam na spacerze z Arią, raz zniknęła mi z oczu. Latałam i wołałam ją po całym parku. Aż wreszcie podszedł do mnie chłopak prowadząc moją malutką Arię za rączkę. Najpierw przytuliłam mocno moją córeczkę potem chłopaka. Powiedział że Aria jest urocza i chętnie zabierze nas na jakiś deser w pobliskiej cukierni. Potem zaczęliśmy się spotykać coraz częściej.. półtora roku później zamieszkaliśmy razem. A teraz leżałam na łóżku obok tego niesamowitego chłopaka który odnalazł moją córeczkę w dużym parku, leżałam i wpatrywałam się w niego wsparta na łokciu. Poruszył się niespokojnie we śnie i otworzył zaspany oczy.
-Stało się coś An? - pogłaskał mnie delikatnie po włosach. Uśmiechnęłam się delikatnie do niego i przytuliłam.
-Nie - pokręciłam głową - Po prostu cię kocham..
-Ja ciebie też skarbie... - objął mnie mocno i zasnęliśmy.

-Matt..? - wymruczałam w poduszkę nie czując obok siebie nikogo. Zawiedziona podniosłam się i zobaczyłam na szafeczce obok mnie białą różę z karteczką. 


Dzień Dobry Kochanie.
Pojechałem wcześniej do firmy by móc wcześniej wyjść.
Widzimy się jutro najdroższa.
Kocham i Czekam
Twój Matthew xx

Uśmiechnęłam się jak głupia do liściku. Uwielbiam go.. Gdy musiał gdzieś wyjść, albo wyjeżdżał służbowo zawsze zastawałam taki liścik i kwiat. Chlo ma racje.. Matt ma gest. Ubrałam się i poszłam do kuchni. Zastałam tam Moją siostrę i córeczkę zajadające śniadanie. 
-Szykuje się super wieczór siostra.. - uśmiechnęła się szeroko Chloe. 
-Aria? Czyli zgadzasz się na nocowanie u Nancy?
-Przecież sama o nie prosiłam! - zachichotała. 

Zawiozłam Arię do jej koleżanki Nancy i wróciłam do domu gdzie już czekały dziewczyny. 
-Za naszą Angel! I nieobecnego Matthew! - zawołała Connie otwierając szampana.
Rooney i Connie
-Za to że mnie chce - uśmiechnęłam się pod nosem. Chloe przewróciłam zirytowana oczami.
-Kocha cię - przytuliła mnie. 
-Ja też! - wydarła się Rooney kiwając nietrzeźwo.
-Trochę poprawiła przed całym spotkaniem - wytłumaczyła cicho Connie. Zaśmiałam się. Dostałam od Connie kieliszek szampana. 
-Za zakochanych! - wykrzyknęła Chloe. Po kilku godzinach byłyśmy prawie wszystkie nawalone. Krzywym krokiem dotarłam do drzwi gdy usłyszałam że ktoś do nich dzwoni. Chlo i Connie były jeszcze przytomne. Ale Rooney, Mili i Gem się złożyły. Otworzyłam drzwi z pijackim uśmieszkiem. Niezmiernie zaskoczył mnie widok...
-Zayn?! - zakrztusiłam się powietrzem. 
-Cześć An - uśmiechnął się do mnie. 
-Co ty tu do cholery robisz?! - wybełkotałam troszkę nieskładnie. 
-Nie cieszysz się że mnie widzisz? - oparł się o framugę drzwi. 
-Jakoś nie. Jutro mój ślub! 
-Wiem.
-Więc co tu robisz? 
-Chciałem dostać jeden i ostatni pocałunek zanim na wieczność zostaniesz jego - wyszeptał po czym przybliżył się do mnie i musnął moje usta. Pogłębił pocałunek a ja nieświadoma tego co robię odwzajemniłam go. On ucieszony całował coraz bardziej zachłannie. Zatrzasnął drzwi i wziął mnie na ręce. Ignorując dziewczyny, które na szczęście, wszystkie już spały, zaniósł mnie do sypialni. Położył na łóżku i zaczął rozbierać. Gdy byliśmy oboje już całkiem nadzy wrócił mi w miarę zdrowy rozsądek i próbowałam odepchnąć od siebie Mulata - Wiem że chcesz tego równie mocno co ja 
-Nie mogę.. Kocham Matthew - odparłam patrząc w jego czekoladowe oczy. 
-A ja kocham ciebie - poczułam jak wsuwa się we mnie mimo moich sprzeciwów. Jęczałam cicho przymykając oczy. Tak dobrze było.. Tak..tak.. inaczej.. To nie to samo co seks z Matt'em.. Zayn był inny. Poruszał się w umiarkowanym, trochę wolnym tempie dając mi niebywałą przyjemność. Objęłam go nogami w pasie, a on wchodził we mnie pod innym kątem. Nie kontrolowałam się i głośne jęki i skamlania uciekały z moich ust - Powiedz że mnie kochasz An.. powiedz to - wysapał. Czułam że zaraz osiągnę swój szczyt. 
-Kocham Zaz.. - wysapała dochodząc. Nagle drzwi się otworzyły. Zobaczyłam w nich Matthew. 
Wrzasnęłam. 
Otworzyłam oczy, dysząc ciężko zlana potem. Podniosłam się do pozycji siedzącej. W pokoju było całkiem ciemno. 
-An! - skierowałam swój wzrok na leżącego obok Matthew - Mała, co się stało? - położył dłoń na moim udzie - Skarbie.. ty cała drżysz - usiadł obok mnie. Przytulił mnie do swojego torsu. Oddychałam głęboko. To był tylko sen.. Nie było tu Zayn'a, ani go tu nie będzie. Jutro jest mój wieczór panieński, a pojutrze wesele. Wszystko jest okej. Jest tu Matt, kocha mnie. Nic się nie wydarzyło.. To tylko sen.. Tylko sen.. 

Hej skarby! Mogę mieć do was prośbę? Moglibyście zgłaszać 'Hush Hush' (Jeżeli chcecie, możecie również zgłosić tam 'Angel'), do bloga miesiąca TU ? Bardzo mi zależy by kiedyś zostać wyróżnioną, i znaleźć się na liście do konkursu na blog miesiąca.. Ogólnie bardzo mi zależy i będę mega wdzięczna jeżeli ktoś mi pomoże w tym osiągnięciu ;**
Poza tym liczę że podoba Wam się rozdział i że skomentujecie :)
~Zastanawialiście się czy nie zbliżamy się do końca fanfiction 'Angel', otóż macie rację. Zostało już niewiele rozdziałów bym zakończyła historię An. Ale nie wiem ile dokładnie bo staram się to przeciągnąć dla was. 
I z góry mówię że nie zamierzam wam zdradzić czy Angel wróci do Zayn'a, i przy okazji przepraszam za to że uśmierciłam Nialler'a :c 
Pozdrawiam xx ~

piątek, 30 maja 2014

Rozdział 49 - Future

*7 lat później*

-Aria! Wstawaj - ściągnęłam z dwunastoletniej dziewczynki kołdrę. 
-Mama! Nie. Mogę dzisiaj nie iść do szkoły? - zrobiła te oczy szczeniaczka. 
-Możesz IŚĆ, skarbie - pocałowałam ją w czoło i podałam przyszykowane wczorajszego wieczoru ciuchy - Ubieraj się. Za 15 minut widzimy się w kuchni. 
Matthew Richards
Jęknęła głośno i wystawiła jedną nogę z łóżka. Byłam przy drzwiach gdy dopiero na pół śpiąco usiadła przecierając oczy na łóżku. Przewróciłam oczami ze śmiechem. Poszłam do kuchni, nalałam kawy do swojego ulubionego kubka. Poczułam dłonie na biodrach. Odstawiając kubek odwróciłam się i spotkałam wzrokiem z moim narzeczonym. 
-Hej Kochanie - pocałowałam Matthew. Odwzajemnił mi się pięknym uśmiechem i długim namiętnym pocałunkiem. 
-An, jak się spało - pocałował mnie w czoło. Wzruszyłam ramionami. 
-Tak jak zwykle.. - mruknęłam i upiłam łyk kawy. Wyciągnęłam rękę z kubkiem w kierunku Matthew w niemym pytaniu czy chce się napić. Pokręcił głową.
-Dziękuje. Muszę jechać już do pracy..
-Możesz przy okazji odwieźć Arię do szkoły? 
-Czy jak bardzo ładnie poproszę to się zgodzisz żebym nie szła? - doczłapała do nas na pół śpiąco. Zachichotałam widząc jej nie uczesane włosy. 
-Zostaw ją już dzisiaj w domu, zobacz jak ona wygląda. Jeżeli pozwolimy jej w takim stanie iść do szkoły to jak do końca się obudzi, możliwie nas pozabija we śnie - wyszeptał mi do ucha. Westchnęłam. 
-Okej. Ostatni raz. Ale to dlatego że nie możesz mieć worów pod oczami, na naszym ślubie. 
-Pojutrze przecież wesele, wyśpij się - mój narzeczony mrugnął do Arii. Uśmiechnęła się szeroko i pocałowała Matthew w policzek. 
-Dzięki - rzuciła i pobiegła do swojego pokoju. 
-A ja?! - zawołałam za nią ze śmiechem. Matthew pocałował mnie w policzek. 
-Wyręczę ją - uśmiechnął się do mnie. Cmoknęłam go szybko i dopiłam kawę. Uwiesiłam się mu na szyi. 
-Kocham cię.. - wyszeptałam. 
-Ja ciebie też Angel.. Jeszcze tylko dwa dni Kochanie.. - złożył pocałunek na mojej szyi. 
Aria (12 lat)
-Nie mogę się doczekać - pożegnaliśmy się, mój ukochany pojechał do pracy. Jesteśmy z Matthew razem już 5 lat. Dowiedziałam się że Ian pracował dla mojego biologicznego ojca, oddał za mnie życie, dlatego że mój ojciec spłacił jego długi wielkości jak stąd do księżyca. Od czasu śmierci Perrie, Barbie i Ian'a, widziałam się z Zayn'em tylko kilka razy. Oddał mi Arię. Powiedział że lepiej będzie jej ze mną niż z takim ojcem. Poza tym.. nadal nie mogę tego przeboleć ale.. ponad 6 lat temu był pogrzeb Niall'a. Zmarł w szpitalu po pobiciu przez Zayn'a, uszkodził mu jakieś narządy wewnętrzne. Nie mam pojęcia gdzie teraz jest Zayn. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i wielki uśmiech od razu wskoczył na moją buzię. Przycisnęłam zieloną słuchawkę na dotykowym ekranie. 
-Cześć Chloe. Jak tam? 
-Siostra, ja właśnie wsiadam do samolotu, za godzinę będę w Londynie..
-Okej, będę czekać
-Nadal nie mogę uwierzyć że bierzesz ślub - westchnęła. 
-Ja chyba też ale kocham Matthew..
-Tak jak on ciebie. Dobra bo mi tu każą wyłączyć komórkę. Widzimy się w Londynie. Pa - cmoknęła w słuchawkę i się rozłączyła. Na lotnisko jedzie się od nas z domu około nie całą godzinkę. Jak teraz wyjadę to będę akurat. Zajrzałam do Arii. 
-Jedziesz ze mną po Chloe? - zauważyłam że znów siedzi przyklejona do laptopa którego dostała od Matthew. 
-Nie, zaczekam..
-Jak chcesz. A jeżeli myślisz że nie wiem, iż po nocach siedzisz na internecie to się mylisz. Jeszcze raz będziesz nie przytomna wtedy kiedy masz iść do szkoły to wyłączę wi-fi - pocałowałam ją w czubek głowy i wyszłam z jej sypialni. Po drodze do drzwi zgarnęłam kluczyki od samochodu. 

Stałam przy wyjściu nad którym wisiał komunikat że to wyjście z samolotu do Londynu. Więc tu powinna wyjść Chlo. Po chwili zobaczyłam moją niespełna dwudziestoletnią siostrzyczkę. 
Rzuciłam się na nią i mocno przytuliłam. Ściskałam ją bardzo długo. Odsunęłam się i obejrzałam ją. 
-Nie wyglądasz na 19 lat, nadal masz wygląd mojej malutkiej kilkunastoletniej siostry.
Zaśmiała się i odgarnęła z twarzy kosmyk włosów. 
-Prawie 20, Angel...
-Gdy będziesz w moim wieku zaczniesz sobie odejmować miesiące - pocałowałam ją w policzek. 
-Masz tylko 26 lat.. - pocieszyła mnie. Przewróciłam oczami - Ancymon imieniem Aria nie przyjechał mnie przywitać? - rozejrzała się za dziewczynką. Pokręciłam głową. 
-Przegrałaś z internetem - zaśmiałam się i wzięłam ją pod ramię. 
Zaparkowałam samochód na podjeździe i zaprowadziłam Chloe do domu. Rozejrzała się z uznaniem. Ostatni raz była u nas 2 lata temu.
Chloe (19 lat)
-Zrobiliście remont? - pokiwałam głową. 
-Chcesz kawy? 
-Poproszę - zawołała. Zrobiłam i nalałam kawy do dwóch kubków. Po chwili moje siostra wróciła prowadząc za sobą moją córeczkę. 
-Jak ty to zrobiłaś? Odciągnęłaś ją od komputera? - uśmiechnęła się do mnie i podała kabel zasilania od laptopa Arii. Wybuchłam śmiechem. Oddałam go córeczce - Masz. Później zajmiesz się ciocią. Chyba że chcesz teraz.. 
-No idź, nie obrażę się - pocałowała ją w czubek głowy i poszłyśmy we dwie do jadalni. Usiadłyśmy na krzesłach przy stole. 
-Jak studia? - zagadałam ją. 
-Dobrze. Tylko ciągle jestem na walizkach. Moi profesorzy stwierdzili że najlepiej poznam język, kraj i obyczaje, odwiedzając dany kontynent. Lingwistyka jest cholernie męcząca.. - powiedziała upijając łyk kawy. 
-To świetnie.. Jak tak mówią to znaczy że cię doceniają.. - mrugnęłam do niej. 
-No bez przesady.. Koniec o mnie. Jak przygotowania do ślubu? 
-Matthew jest taki spokojny.. 
-Ty też się taka.. wydajesz..
-Ale denerwuje się w środku.
-No to może Matthew tak samo - pogłaskała mnie po ramieniu. 
-Ja się tak bardzo cieszę.. 
-Ja się cieszę twoim szczęściem siostra.

poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 48 - P

-Co się stało? - usłyszałam cichy głos Arii, wpatrywałam się w tę komórkę. Od zastrzeżonego numeru.
-N..nic Aria, absolutnie nic - z sercem w gardle otworzyłam wiadomość.


Chyba czas się poznać Angel, nie sądzisz?
-P

Trochę mnie zdziwiła ta wiadomość. P chce się ujawnić? Sama już nie wiem czy to dobrze czy to źle... 

Gdy twój brat po ciebie przyjedzie, wsadź Arię do samochodu sama zostań i idź po boku drogi, aż trafisz do małego białego domku. 
Czekam.
-P

Przełknęłam głośno ślinę. Po chwili obok nas zatrzymał się samochód. Liam wysiadł z auta i uklęknął przy nas. Przytulił mnie mocno. 
-Tak się bałem o ciebie. Że on ci coś zrobi.
-Dostałam tylko kilka razy po twarzy, nic więcej - wyszeptałam. Spojrzałam na Arię - Zabierzesz ją do siebie? Ja na chwilę muszę..
-Nie ma mowy An. Chloe się martwi, teraz siedzi z Mili i Niall'em w szpitalu.. 
-Naprawdę. Na moment.
-Mamusiu! Obiecałaś że mnie nie zostawisz! - zawołała Aria i gdy tylko Liam się ode mnie odsunął, skoczyła na mnie i mocno przytuliła. Pogłaskałam ją delikatnie po plecach. 
-Zaraz wrócę. Zadzwonię z telefonu Zayn'a, żebyś po mnie przyjechał. Dobrze? - Payne westchnął ciężko. Wziął Arię na ręce i zaniósł do samochodu. 
-Masz zadzwonić - zażądał Li i wsiadł do samochodu zostawiając mnie samą na drodze. Ruszyłam asfaltową ulicą otulając się bluzą. Miałam na sobie czarne dżinsy i zieloną bluzę. Malik dał mi te ciuchy gdy siedziałam w jego piwnicy. Mimo lata i wakacji wiał chłodny wiatr. Maszerowałam dłuższy czas, nogi mnie już bolały. Aż moim oczom ukazał się wcześniej wspomniany przez P biały niezgrabny domek. Niepewnie stanęłam przy drzwiach. Otworzyłam je, poszłam jednym szarym korytarzem. Natrafiłam na pokój z kilkoma meblami, w tym z kanapą na której ktoś siedział. Śmiechy roznosiły się po całym pomieszczeniu. Nagle ucichł. 
-Cześć Angel - znam ten głos. Kanapa i dwie osoby były odwrócone do mnie tyłem. Zagryzłam policzek od środka. Nagle jedna głowa się odwróciła. 
-Barbie? - wyszeptałam sama do siebie. Po chwili zobaczyłam drugą dziewczynę - Pierre?
-Perrie, szmato - wywarczała dziewczyna. Barbara Palvin była dziewczyna Niall'a i Perrie Edwarts laska którą raz przeleciał Zayn. Świetnie. 
Barbara 'Barbie' Palvin
-Na serio? To wy mi kurwa życie psujecie?
-Odebrałaś mi chłopaka! Naprawdę kochałam Niall'a! - wrzasnęła podburzona Barbara. 
-Tak samo jak on kocha mnie? 
-Kochał. Czas przeszły skarbie. Po tym jak się dowiedział że w tym samym czasie co on, Zayn tak samo dmuchał ciebie. Zeszmaciłaś się wiesz? - mruknęła Perrie. Zacisnęłam pięści ze złości - Chciałam żeby Zayn mnie pokochał. Ale wszyscy kochają ciebie! Czemu akurat ciebie dziwko?! 
-Bo ty wasz paskudny charakter, skoro pierdolisz nam życie - syknęłam. Perrie wstała z kanapy stojąc twarzą do mnie. Dopiero teraz w jej ręce dostrzegłam pistolet - I co? Myślisz że jak mnie zabijesz, to Zaza poleci do ciebie? Możesz sobie pomarzyć. A ty Barbie pewnie sądzisz że Niall tak samo.. To przykre. Poza tym już teraz wiem czemu literka P, od twojego imienia Pierre i twojego nazwiska Barbie? 
Perrie 'Pierre' Edwarts

Edwarts podniosła pistolet na wysokość mojego serca. 
-Czy ty chociaż kochałaś któregoś z nich? - wyszeptała blondynka. Spuściłam wzrok. Kocham obu, ale żaden nie kocha już mnie. Straciłam ich - Żegnaj AN - nacisnęła spust, ale nic nie poczułam, usłyszałam tylko męski głos. Miałam mocno zaciśnięte powieki, usłyszałam gruchot ciała o ziemię. Otworzyłam jedno oko, usłyszałam kolejny strzał. Nadal nie spojrzałam na podłogę, ale zobaczyłam jak Perrie upada bezwładnie na ziemię w kałużę krwi, po chwili Barbara dostała kulkę w ramię, tak samo jak jej koleżanka upadła koło niej wrzeszcząc. Otworzyłam drugie oko i skierowałam wzrok na ziemię. Zdziwiłam się widząc Ian'a. Uklękłam przy nim i zobaczyłam jak przyciska dłoń do prawego boku. Pod jego ręką utworzyła się plama krwi. Poczułam łzy w oczach. 
-Ian! Czemu to zrobiłeś? - wyszlochałam. 
-Pracuję dla twojego biologicznego ojca, miałem się tobą opiekować i nawet poświęcić dla ciebie życie. Więc dotrzymałem umowy z Payne'em.
-Czemu on to zrobił? Nawet mnie nie zna! Dlaczego wszyscy się dla mnie poświęcają?! Nie jestem tego warta - położyłam dłoń na jego policzku. 
-Jesteś - uśmiechnął się słabo i zakasłał krwią. Przymknęłam oczy i pocałowałam go w czoło. 
-Dziękuje ci Ian..
Ian †
-Nie masz za co.. Nie zmarnuj swojego kolejnego życia.. - odparł po czym zamknął oczy a jego głowa opadła na podłogę. Usłyszałam głośny krzyk przerażenia. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie że pochodzi on z moich ust. Położyłam głowę na klatce piersiowej Ian'a. Poświęcił swoje życie dla mnie, obcej dla niego dziewczyny. Ale to wina mojego biologicznego. Wyjęłam telefon, drżącą dłonią wybrałam numer Liam'a. 
-Angel? 
-P..pro..proszę przy..przyjedź - mój głos drżał wstrząsany szlochem. 
-Gdzie jesteś?! An! Odpowiedz! 
-B..biały d..domek p..przy t..tej ulicy n..na której z..zabrałeś A..Arię - nie mogłam skleić słowa przy którym bym się nie jąkała. Odsunęłam się od ciała Ian'a i oparłam plecami o ścianę. Zamknęłam oczy.
-Zaraz będę. Przyjadę z Louis'em i Harry'm dobrze? An co się stało?
-D..dziewczyna która r..raz prz..przespała się z Z..Zayn'em chciała mnie z..zabić ale zabiła I..Ian'a. 
-O boże, Mała ja zaraz będę..
-Weźcie t..trzy duże cz..czarne worki na trupy - zachichotałam nerwowo. 
-To miało być śmieszne?
-Starałam się.
-Tylko dwa. Ja jeszcze żyje suko - spojrzałam na Barbie, podnosiła się z podłogi trzymając za zakrwawione ramię. Przerażona próbowałam podnieść ale nie dałam rady. Ślizgałam się na krwi Ian'a. Błagam. Pomocy.. 

Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to dla ciebie sekunda, a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości :)

sobota, 24 maja 2014

Rozdział 47 - Aria, my little daughter

*Angel*

Łzy ciekły po moich policzkach. Wpatrywałam się w zamknięte drzwi za którymi na pewno stał Zayn. 
-Zayn? - doczłapałam się do drzwi - Z..Zayn? - usłyszałam jego głośny oddech zza drzwi. Zagryzłam policzek by mój głos tak bardzo nie drżał - Wiesz co? - nie oczekiwałam że mi odpowie więc kontynuowałam : - Myślałam że cię znam.. Byliśmy tyle lat przyjaciółmi. Ja zrobiłabym dla ciebie wszystko.. Ale się zmieniłeś. Mimo to zaczęłam coś do ciebie czuć.. A potem cię pokochałam. Jak mogłeś to zrobić? Jak? - ponownie zaczęłam płakać. 
-Zdradziłaś mnie z nim - warknął. Siąknęłam nosem. 
-Upiłam się. Byłam też na ciebie zła.. - wyszeptałam opierając się czołem o drzwi. 
-To nie jest wytłumaczenie Angel! - wrzasnął. Wzdrygnęłam się na jego ostry głos. Nagle szarpnięciem otworzył drzwi. Szybko odsunęłam się od niego i przywarłam plecami do ściany. Mimowolnie drżałam widząc go takiego zdenerwowanego. Podszedł do mnie i złapał mocno za ramiona. Jęknęłam i przymknęłam oczy z bólu - Kochałem cię! A ty poszłaś się pieprzyć z Horan'em, wiedziałeś że jestem o niego najbardziej zazdrosny! - krzyczał szarpiąc mną. Zagryzłam wargę, otworzyłam oczy wpatrując się w jego czarne tęczówki. 
-Kocham cię.. - wychrypiałam ze strachu. 
-Nie wierzę już w ani jedno twoje słowo Angel - prychnął. Przycisnął swoje usta do moich w bolesnym pocałunku. Odsunął się ode mnie, uderzył po twarzy i wyszedł. Złapałam się za piekący policzek i z łzami w oczach ponownie wpatrywałam się w drzwi za którymi nie dawno zniknął. 
-Kocham cię.. - zaszlochałam, położyłam się na podłodze i zasnęłam. 
Siedziałam tu już kilka dni, gdy spałam Zayn przynosił mi coś do jedzenia czy picia. Przez większość czasu albo spałam albo nic nie robiłam, po prostu wpatrywałam się w drzwi. 
Drzwi się otworzyły. Usiadłam na podłodze i zobaczyłam Arię. 
-Hej Angel - zamknęłam cicho drzwi i niezgrabnie zeszła po stromych schodkach. Podeszła do mnie i przysiadła na podłodze. Wpatrywała się we mnie tymi swoimi wielkimi oczami - Tata nie powinien cię tu zamykać.. - mruknęła biorąc do rączki kosmyk moich włosów - Przepraszam za to jak się zachowywałam.. - odparła spuszczając wzrok. Uśmiechnęłam się do niej słabo.
-Nic się nie stało skarbie.. - pogłaskałam ją po głowie. 
-Ciocia Paige.. - zobaczyłam łzy w jej oczach. 
-Co się stało? 
-Umarła - rozpłakała się. Przytuliłam ją. Wtuliła się we mnie mocno. 
Aria :)
-Przykro mi skarbie.. 
-Aria! - wołanie Zayn'a dobiegło nas aż tu. Drzwi otworzyły się z trzaskiem. Malik był trochę podpity.. - Na górę! - córka Zazy podbiegła do drzwi i uciekła. Malik zgromił się wzrokiem. Zatrzasnął drzwi ale usłyszałam jeszcze jak krzyczy na Arię - Masz nie chodzić An! 
-Przepraszam Tatusiu - malutka zapewne siąknęła nosem i poszła do siebie. Po kilka godzinach, Zayn wtoczył się tu na dół. Jakoś krzywo chodził i bełkotał trzy po trzy. Capiło od niego wódą. Podszedł do mnie i zaczął całować.
-Odsuń się ode mnie! - krzyknęłam i go odepchnęłam. Złapał mnie za włosy i rzucił o ścianę. Jęknęłam z bólu. Gdy znów stanął przy mnie kopnęłam go w krocze - Przykro mi ale nie miałam innego wyjścia - rzuciłam patrząc jak kuli się na podłodze jęcząc z bólu. Pobiegłam na górę. Zamknęłam drzwi i natknęłam się na Arię. Złapałam ją za rączkę i poszłyśmy do drzwi. Zawróciłam się i sięgnęłam po telefon Zayn'a. Wychodząc wbijałam numer Liam'a. 
-Zayn! Kurwa masz wypuścić Angel! - wrzasnął mi prosto do ucha. 
-Liam? To ja.. 
-An?! Gdzie jesteś?! 
-Idę drogą od domu Zayn'a, razem z Arią..
-Gdzie Zayn? 
-Zamknęłam go tam, gdzie trzymał mnie.. - byłyśmy przed domem, a usłyszałam jak pękają drzwi. Wzięłam Arię na ramię i zaczęłam biec potykając się o kamienie. 
-Angel? Co się stało? - dyszałam w słuchawkę. Dobiegłam do głównej ulicy i postawiłam zdezorientowaną Arię. 
-Mamo? Czemu tatuś się tak zachowuje? - nie wiedziałam co odpowiedzieć, po pierwsze że nazwała mnie Mamą, po drugie że naprawdę nie wiedziałam jak mam uzasadnić zachowanie Malik'a.. może to wszystko to moja wina? 
-An? Angel? Jesteś tam? 
-Tak, jesteśmy przy głównej drodze. Możesz po nas przyjechać? 
-Jasne Mała... 
Przysiadłam na ziemi a Aria usiadła mi na nogach i przytulia się do mnie. 
-Szkoda że ty nie byłaś moją Mamą... Naprawdę cię lubię.. Mama Phoebe, mnie chyba nie lubiła.. Bardziej zależało jej na Tacie niż na mnie.. Ciocia Paige, mimo wszystko kochała mnie najbardziej, i tak bardzo przypomniała Mamę.. Dlatego jej się bałam - wyszeptała. Wytarłam łezkę z jej policzka - Ale ty mnie nie zostawisz? I nie będziesz mnie biła? Nie chcę teraz do Taty.. Boję się go.. 
-Nie, Malutka. Będę przy tobie. Pojedziemy do wujka Liam'a i cioci Mili, okej? - pokiwała główką. Pocałowałam ją w czoło - Będzie dobrze.. Na pewno..
Telefon Zayn'a zadźwięczał SMSem. Przerażona spojrzałam na komórkę. Błagam tylko nie to..
Przepraszam że tyle musieliście czekać na rozdział. 
Jest do kitu. Rozumiem jeżeli przez to że tyle czasu nie dodawałam rozdziału nikt tego nie przeczyta..
Ale jednak mam nadzieje że mimo to iż rozdział jest kiepski to wam się podoba...
Pozdrawiam xx

piątek, 9 maja 2014

Rozdział 46 - You regret this

Info ~ W tym fanfiction, Milagros nie jest siostrą Niall'a.

*Angel*

Nie dałam rady nic zrobić. Zayn tłukł Niall'a. Nie mogłam powstrzymać łez które spływały co rusz nowe po mojej twarzy. Krzyczałam ale to nic nie dawało. Ciągnęłam Malik'a za ramię ale nie raz dostałam z łokcia. Skuliłam się na ziemi gdy uderzył mnie w brzuch. To tak nie miało być.. Chciałabym cofnąć czas.. Nie przychodzić do hotelu Niall'a.. W ogóle nie przyjeżdżać do Bradford bo dopiero tu się wszystko spierdoliło.. 
-Zayn debilu zostaw go! - odwróciłam głowę do mojej siostry wychodzącej z domu. Próbowała odepchnąć Malik'a od blondyna który był już nie przytomny. 
-Chloe odejdź od niego - podniosłam się z ziemi i złapał w pasie. Zaczęła się szarpać. 
-Zaraz mu przyłożę - wyrwała mi się i rzuciła na Mulata. Dostała od niego w twarz i upadła na ziemię. Pobiegłam do niej i usiadłam na ziemię. Kopałam Zayn'a za to że uderzył moją siostrę. Po chwili zostawił Niall'a i rzucił się na mnie. Leżałam na ziemi a on na mnie z miną mordercy. 
-Pożałujesz tego że mnie zdradziłaś - wywarczał i podniósł się z ziemi po czym złapał mnie za włosy i zaprowadził do domu. Zatrzasnął drzwi zostawiając za nimi ledwo żywego Niall'a i Chloe. Krzyczałam ale tylko dostała po twarzy. Przystanął naprzeciw drzwi od piwnicy, a po chwili wrzucił mnie tam zamykając drzwi na klucz. Przerażona patrzyłam na zamknięte drzwi. Podeszłam do nich i zaczęłam je kopać i krzyczeć - Dla własnego dobra zamknij się - zadrżałam na ton Malik'a. Usiadłam i skuliłam się na podłodze. Schowałam twarz w dłoniach i rozbeczałam. Byliśmy przyjaciółmi. Nigdy taki nie był.. myślałam że cokolwiek o nim wiem, ale od zawsze był mi obcy.. 

*Liam*

-Liam szybciej. Nie wiemy co się tam dzieje.. Chloe była przerażona jak dzwoniła - powiedziała nerwowo Milagros. Jechaliśmy do domu Zayn'a. Chwilę wcześniej zadzwoniła do nas siostra Angel, że coś się dzieje niedobrego u nich. Tylko tyle. I że muszę przyjechać jej pomóc. Mili wierciła się niespokojnie na swoim siedzeniu w samochodzie - Martwię się o nie.. Mówiłeś że Zayn jest wybuchowy 
-Aniele, uspokój się - jęknąłem zmęczony. 
-Po prostu się denerwuje! 
Zatrzymaliśmy się pod ich domem. Zobaczyłem Chloe siedzącą na schodach obok nieprzytomnego Niall'a. Wybiegłem z samochodu i podniosłem mojego blondwłosego przyjaciela. 
-Chloe? Co się stało? - na policzku miała odciśniętą dłoń. Wpatrywała się w las rozciągający się na moimi plecami. Milagros przykucnęła przed nią. 
-Chlo..? 
-Zabierzcie go do szpitala - wyszeptała. 
-Dobrze. Pojedziesz z nami do domu. Gdzie Angel? - zaprowadziłem Niall'a do samochodu. Był całkiem nie przytomny i miał rozwaloną twarz. Wróciłem do dziewczyn. Mili przytulała Chloe. 
-Zayn zamknął się z nią w środku. Próbowałam wejść. Z każdej strony, ale pozamykane na cztery spusty.. 
Złapałem za klamkę. Rzeczywiście. Westchnąłem ciężko.
-Okej, jutro się tym zajmę Chlo. Teraz jedziemy do domu. On jej nic nie zrobi - mruknąłem, spojrzałem na siostrę An. Patrzyła na mnie z powątpieniem. Jęknąłem i dałem Mili kluczyki od samochodu - Aniele, zawieź Niall'a do szpitala, a potem jedź z Chloe do domu - pocałowałem ją krótko i poczekałem aż odjadą. Kopnąłem w drzwi - Malik! - wydarłem się. Cisza. Jaja jakieś? Uderzyłem barkiem w drzwi i.. nic - Jebane antywłamy - mruknąłem do siebie. Uderzyłem jeszcze parę razy aż zaczęło boleć mnie ramię. Drzwi się otworzyły. 
-Ogarnij się Payne - wysyczał Zayn wychylając się z domu. 
-Co z Angel? 
-A co ma być? 
-Zamknąłeś ją tu - wydarłem się. 
-Udowodnij mi to - zaśmiał się i zatrzasnął drzwi. Kurwa. 

sobota, 3 maja 2014

Rozdział 45 - What did you say?

Podarłam karteczkę i wrzuciłam do kosza. Nachyliłam się nad zlewem i podparłam dłońmi o blat. Kurwa, to jedyne słowo które opisuje obecną sytuację.
P chce powiedzieć Zayn'owi o Niall'u. W sumie to na pewno kiedyś sam się dowie, ale może jeszcze nie teraz.. Znalazłam Zazę w salonie. Niepostrzeżenie przejęłam jego komórkę. No nie do końca nie postrzeżenie..
-Po co ci mój telefon An? - Mulat zmarszczył brwi. Zagryzłam wargę.
-No ten.. ymm.. bo może dzisiaj wspólny dzień bez telefonu? - taa brawo Angel, głupszej wymówki nie mogłaś wymyślić.. wyśmiała mnie moja własna podświadomość. Malik wybuchł śmiechem i skinął głową. Odetchnęłam z ulgą. Wsunęłam telefon do tylnej kieszeni spodni i poszłam do kuchni. Ledwo przekroczyłam próg pomieszczenia, a w telefonie Zayn'a zabrzęczała wiadomość. Czysta ciekawość czy głupota kierowała mną, nie wiem co. Ale otworzyłam SMSa.

Serio Angel? Przecież jakoś do ciebie też napisałam poprzednią wiadomość.
Nie sądzisz że do Zayn'a też jakoś się dostanę?
-P

-Pierdol się - syknęłam na telefon. 
-To do mnie czy koło mnie? - podniosłam wzrok i spojrzałam na moją siostrę. 
-Tak po środku - wystawiła mi język. 
-Oj już nie bądź taka mądra - mruknęła idąc do drzwi. 
-Gdzie się wybierasz? - patrzyłam jak zakłada buty. 
-Na koniec świata - odparła łapiąc za klamkę. Nie zdążyłam coś powiedzieć wyszła. Jak głupia wpatrywałam się w zamknięte drzwi. To jakieś jaja? Wybiegłam na podwórko ale jej już nie było. Jak jej się coś stanie to ją skrzywdzę! Chodziłam w kółko przy drzwiach. 
-Bo zrobisz dziurę w ziemi, już widzę zarys - odparł z uśmiechem Zayn. Obrzuciłam go zdenerwowanym spojrzeniem. 
-Chloe gdzieś wywędrowała! - usiadłam na schodkach. Oparłam łokcie na kolanach i założyłam ręce. 
-Wróci. Poza tym oprowadzałem ją po Bradford. Może poszła zobaczyć szkołę? Mieliśmy z Chlo w poniedziałek jechać po dokumenty żeby złożyć podanie do szkoły.. Być może sama tam pojechała? Nie martw się, jest duża poradzi sobie - podniósł mnie ze schodków i za ramię zaprowadził do domu. 
-Rok temu podobno też była duża, ale ja i tak umierałam z tęsknoty i strachu kiedy została porwana!
-Nie tragizuj An - burknął - Mieliśmy spędzić miły dzień we dwoje.. Chloe nam to ułatwiła. Jak nie wróci do wieczora to zaczniemy jej szukać, okej? - jęknęłam ale pokiwałam głową. Wyszczerzył się do mnie i cmoknął szybko w usta. Zayn zniknął w kuchni, po chwili wrócił trzymając w rękach butelkę wina i dwa kieliszki z głupawą miną. 
-A jak masz za miar po alkoholu jej szukać, ćwoku? - burknęłam patrząc jak nalewa czerwoną ciecz do kieliszków. 
-Taki to alkohol jak ze mnie zakonnica - zaśmiał się. Podał mi kieliszek. Wywróciłam oczami ale przejęłam wino. 
Opróżniliśmy całą butelkę. Coś mi już w mojej pustej głowie szumiało. Słońce zaczęło znikać za horyzontem. Nie protestowałam gdy Zayn zaciągnął mnie do sypialni i zaczął rozbierać..

*Niall*

Robiło się już ciemno, a ja nie miałem zielonego pojęcia co mam ze sobą zrobić. Tęsknie za Angel. Czuję się jak idiota. Latam za nią jak jakiś zakochany kundel, ale tak naprawdę ona chyba jest moją jedyną. Maszerując trafiłem do parku. Mój wzrok przykuła jakaś osóbka siedząca na ławce z podkulonymi nogami. Niepewnie podszedłem do niej. Już wiem kto to.
-Chloe? - siostra An siedziała na ławce z podkulonymi pod brodę nogami, a w dłoni trzymała papierosa. Spojrzała na mnie. Momentalnie jej twarz przybrała przerażony wyraz. Przysiadłem obok niej. Wyjąłem fajka z ręki i rzuciłem na ziemię po czym zgasiłem butem - Palenie zabija.
-Powietrze też - warknęła i odwróciła oczy. Zaśmiałem się cicho. 
-Ciemno się robi. Może wrócisz już..? 
-Później. Teraz Zayn kazał mi wyjść. 
-Czemu? - zmarszczyłem ze śmiechem brwi. Spojrzała na mnie jak na idiotę. I zrozumiałem - Chodź, odprowadzę cię - mruknąłem. 
-Ja nie.. - złapałem ją za ramię i podniosłem z ławki. Spuściła wzrok i zaczęła ze mną iść - Na pewno chcesz Niall? To nie tylko zrani ciebie jak i ją.. 
-Trudno. W ogóle skąd to wszystko wiesz? 
-Umiem patrzeć. Nie tak normalnie. Po prostu czasami umiem dojrzeć więcej.. - wyszeptała. Westchnąłem i dalej szliśmy w ciszy. 
Stanęliśmy przy drzwiach. Zastukałem w drzwi. Chloe oczywiście nie miała kluczy. Uderzyłem w nie jeszcze kilka razy aż usłyszałem przytłumione 'Idę'. Po chwili drzwi się otworzyły a w nich stanęła An, ubrana jedynie w bieliznę i męską koszulkę. Poczułem ukucie w sercu. 'A jednak...'. Zmrużyłem oczy. 
-N..Niall - wyszeptała. 
-Odprowadziłem ci Chloe - warknąłem. Sięgnęła za siebie i założyła kurtkę z wieszaka. 
-Chlo, idź do domu - mruknęła. Jej siostra posłusznie zniknęła w korytarzu. An wyszła na zewnątrz i zamknęła drzwi - T..to nie tak 
-Wracaj do łóżka i niech Zayn cię przytuli bo się przeziębisz - wysyczałem i miałem już iść gdy złapała mnie za ramię. 
-Nie zachowuj się jak dziecko
-Kto tu się kurwa jak bachor zachowuje?! Chloe jest już doroślejsza od ciebie! Ty nawet nie umiesz wybrać Angel! 
-Co to za wrzaski? - drzwi się otworzyły. Na zewnątrz wyszedł Malik, on za to ubrany w same dżinsy - Co on tu robi?! - warknął patrząc na mnie. 
-Angel, następnym razem mów że masz w łóżku faceta bo we troje się nie zmieścimy - odparowałem. To był moment jak Zayn uderzył mnie z pięści w nos. 
-Coś ty powiedział?! - wrzasnął Malik. 
-Że jak jej wtedy w domu nie było, to świetnie się razem bawiliśmy! Jest niesamowita w łóżku, nie sądzisz? - przewrócił mnie na ziemię i zaczął bić. An wrzasnęła i próbowała zdjąć ze mnie Mulata ale jej nie wychodziło. Przestawałem mieć czucie w twarzy. Wszystko straciło ostrość a potem chyba już straciłem przytomność. 

Przepraszam że tyle musieliście czekać na ten rozdział. Ja już w ogóle nie mam pomysłów.. Wcześniej gdy nie miałam jak napisać to było 100 pomysłów na minute nawet w szkole a teraz pustka :C 
Mam nadzieje że to nie jest najgorsze..