poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 8

***Louis***

Szedłem razem z Zayn'em za Angel a ona skierowała się do tylnego wyjścia.
-Angle co się z tobą dzieje? - spytał Zayn gdy zatrzymała się.
-Ale że co? Myślałam że mamy zgodę.. - spytała zdziwiona.
-Mamy ale dziwnie się zachowujesz! Wcześniej za taki tekst Styles dostał by co najmniej w twarz od ciebie a ty go po prostu olałaś ze śmiechem.
-Co mam bić wszystkich?
-Nie o to chodzi po prostu...
-Zayn! - odwróciliśmy się i zobaczyliśmy jakąś blondynę zmierzającą do Malika.
-Perrie tłumaczyłem ci że to był tylko jeden raz!
-No ale kochanie... - uczepiła się jego ramienia.
-Perrie! - Angel ruszyła wolnym krokiem w kierunku tej "Perrie" i zacząłem się denerwować co może teraz zrobić. Złapała ją za ramie i odsunęła od Zayn'a. Przyszpiliła ją za ramię do ściany.
-Nie dociera że to był jednorazowy numerek?! - zamachnęła się i uderzyła z pięści w twarz blondyneczkę. Ta osunęła się na ziemię i zaczęła płakać. Po chwili zebrała się z podłogi i pobiegła do szkoły z płaczem - Lepiej?! - krzyknęła do Zayn'a i ruszyła tym samym kierunkiem co Perrie ale później skręciła w prawo do toalet. Pokręciłem z politowaniem głową patrząc na Zayn'a. Ten tylko wzruszył ramionami w geście "co się teraz stało?". Szybkim krokiem poszłem za Angel. Jednak nie poszła do łazienki ale chciała wyjść ze szkoły. Złapałem ją za rękę i ledwo uchyliłem się przed jej zamachem.
-Hej, hej! - zatrzymałem kolejny zamach mojej przyjaciółki.
-Czego chcesz?
-Ej ja do ciebie grzecznie więc proszę o to samo moja droga.. - puściłem jej rękę - Co się dzieje?
-Malik mnie wkurwia! I ręka mnie boli! Edwards ma twardą twarz... - machała dłonią a ja zacząłem się śmiać.
-Ale się nie połamałaś?
-Nie raczej nie..  - powiedziała ze śmiechem.
-Chcesz sobie dzisiaj odpuścić lekcje? - spytałem obejmując ją ramieniem. Zrobiła minkę jak zbity szczeniaczek i pokiwała głową.
-Tak.. - zachowywała się jak małe dziecko.
-No to chodź - wyszliśmy ze szkoły i poszliśmy do samochodu - To co chcesz robić?
-A może coś zaproponujesz? - uśmiechnęła się lekko.
-Hmm... kino? - zaproponowałem siadając za kierownicą. Angel rozsiadła się na fotelu i zmarszczyła czoło w zamyśleniu.
-Niee... ostatnio byłam - zapatrzyłam się w widok za oknem.
-No to co?
-Nie ma zielonego pojęcia co możemy teraz robić - wybuchła śmiechem.
-Jaką mamy teraz lekcje?
-w-f chyba..
-Potem?
-Matematyka..
-Okej mam dla ciebie propozycję pójdziemy na pierwsze dwie lekcje a potem pokrążymy trochę po mieście aż nie otworzą klubu co ty na to? - spytałem otwierając powoli drzwi mojego samochodu.
-No ale nie chce teraz gadać z Zayn'em.. - zaczęła marudzić Angel.
-Kto powiedział że musisz?
-Siedzę z nim na matmie..
-No to się przesiądziesz do mnie.. albo ja usiądę z Malik'iem a ty sama..
-No dobra - uśmiechnęła się szeroko i wysiadła z samochodu. Weszliśmy do szkoły i skierowaliśmy się do sali od W-Fu. Ale była pusta więc poszliśmy na boisko za szkołą.
-Black i Tomlinson do szeregu - krzyknął nauczyciel gdy zauważył że idziemy w stronę boiska.
-Uwaga bo mi się chce... - parsknęła Angel. Zaśmiałem się pod nosem i szłem powolnym krokiem za przyjaciółką.
-Black nie przeginaj i chodź tu! - krzyczał zdenerwowany nauczyciel.
-Tak już biegnę - odkrzyknęła śmiejąc się. Cała klasa tak samo. O nie było Malika, ciekawe gdzie jest... Dotarliśmy do grupy może pięć minut później. Nauczyciel zadał ćwiczenia a my staliśmy z Angel oparci o siatkę śmiejąc się z niektórych osób. Wyjęła paczkę papierosów z kieszeni i zapaliła jednego. Zaciągnęła się kilka razy i podała fajka mnie. Szybkim krokiem podszedł do nas nauczyciel i wyrwał Angel papierosa którego dopiero co jej podałem. 
-Co to ma być?! - wskazał trzymanego w dłoni fajka.
-Hmm... Papieros. No wie pan nikotyna i tak dalej..
-Palenie na terenie szkoły jest zakazane! - rzucił go na ziemię i zdeptał butem.
-A czy ja wyglądam na osobę która przestrzega regulaminu szkoły? - spytała uśmiechając się.
-Marsz do dyrektora - wydarł się na nią. Angel pokazała mu środkowy palec i ruszyła w kierunku szkoły.
-Złamas.. - powiedziała pod nosem, ale na tyle głośno by to usłyszał. Zaśmiałem się i podążyłem za nią.
-Tomlinson gdzie leziesz?!
-Z Angel przecież nie będę się tu nudził - wzruszyłem ramionami i ruszyłem za śmiejącą się Black.
-Nie chce mi się siedzieć w szkole! Kupmy jakieś piwo, wódkę cokolwiek i jedzmy do domu.. - patrzyła na prawie błagającym wzrokiem.
-Myślałem że pojedziemy do klubu..
-Nie chce mi się czekać do 16 aż go otworzą wolę się już upić w domu..
-No dobrze.. chodź.. - znów wsiedliśmy do samochodu. Po 20 minutach zatrzymaliśmy się pod sklepem z alkoholem. Angel zgarnęła z półki 2 butelki wódki a ja kilka piw. Stanęła przed kasą i czekała aż sprzedawca zliczy ile ma zapłacić.
-A dowodzik jest? - spytał przyglądając się jej próbując wyliczyć ile ma lat.
-A może być karta rowerowa? - spytała uśmiechając się. Ale facetowi nie było do śmiechu. Odwróciła się do mnie - Ja nie wzięła.. - pokręciłem z politowaniem głową i ze śmiechem - Nie mógłby pan dla mnie zrobić wyjątku? - uśmiechnęła się ślicznie.
-Nie - powiedział stanowczo. Westchnęła i pokazała ręką żebym wziął wszystko z blatu sprzedawcy.
-Ale ja tak ładnie proszę... - zamachała rzęsami.
-Nie - złapała butelkę wódki której nie dałem rady wziąć już w ręce i popchnęła mnie w stronę drzwi - w nogi! - krzyknęła ze śmiechem. Dobiegliśmy do mojego samochodu i szybko odjechałem. Cały czas się śmiała - Ale fajnie.. - powiedziała kiedy wreszcie się uspokoiła. Pokręciłem głową śmiejąc się.
-Angel nie sądziłem że kiedykolwiek coś ukradniesz.. - stwierdziłem jadąc najszybciej jak mogłem w stronę domu.
-Muszę się dzisiaj upić! A wodą z kranu nie dam rady - uśmiechnęła się.
-Mam nadzieje że nie rozpoznają nas na kamerach.. - po chwili naszły mnie wątpliwości co do tej "akcji".
-Zasłoniłam nas.. - powiedziała spokojnie - stanęłam tak ze zasłoniłem ciebie a swoją twarz włosami.. - mówiła dumnie. Śmiałem się wniebogłosy słuchając jak to moja Angel wszystko wspaniale obmyśliła.
Zajechaliśmy pod dom. Wysiadłem z samochodu i chciałem otworzyć Angel drzwi ale wyszła sama. Nie jest taką dziewczyną która pozwala na takie rzeczy, nigdy nie udało mi się otworzyć jej drzwi. Szliśmy wolnym krokiem w stronę drzwi mojego domu. Podałem alkohol Angel i chciałem otworzyć je ale były już otwarte.
-Co do... - uchyliłem drzwi i weszłem do domu. Wszystkie rzeczy były porozrzucane - Kurwa! - cały dom był w rozsypce, każda rzecz która wcześniej stała na półkach czy na innych szafkach teraz leżała na podłodze. Angel szła wolnym krokiem za mną i z otwartą buzią oglądała szkody - Ktoś się kurwa włamał! - Moja przyjaciółka odłożyła w kuchni nasze "zakupy" i zaczęła chodzić po domu. Wróciła po pięciu minutach.
-Cały dom taki jest.. - załamana usiadła na kanapie.
-Ja pierdole możesz zobaczyć co cennego zabrali? - spytałem Angel. Pokiwała głową i znów zaczęła chodzić po domu. Wyjąłem komórkę i wybrałem numer Zayn'a. Odebrał po trzecim sygnale.
~Halo? 
~Przyjedz do mnie mamy problem...
~Co się stało? 
~Włamali się.
~Panie Malik proszę wyłączyć komórkę! ~ usłyszałem głos naszej nauczycielki ~ Może mi pani nie przeszkadzać?! Rozmawiam chyba! ~ a teraz zirytowany głos Malika ~ Dobra zaraz będę.
Po pół godzinie rozległo się pukanie do drzwi. Angel podeszła i je otworzyła. Z ponurą miną wprowadziła Zayn'a do salonu.
-Co zginęło? - spytał bez żadnych wstępów Malik.
-Nic i to jest najdziwniejsze. Cały dom jest po przewracany do góry nogami ale nic nie zginęło.. - pokręciłem zrezygnowany głową.
-Serio? - spytał zdziwiony - Dobrze sprawdziliście?
-Tak! - powiedziała znudzona Angel. Trochę z tych nerwów wypiła.
-Angel idź wytrzeźwiej - powiedział z politowaniem Zayn.
-Ej! - wstała żeby nie wiadomo co mu zrobić ale złapałem ją za ramie.
-Zayn ma rację idź się trochę ogarnąć... - Mała westchnęła ale poszła do łazienki. Gdy wyszła dostałem sms'a.
-Kurwa - zakląłem cicho.
-Co? - spytał Malik.
-Brad tu zaraz będzie po towar..
-Dobra trzeba tu będzie ogarnąć.. - Zaza zaczął kręcić się w kółko.
-Angel pośpiesz się! Brad przyjedzie! - wydarłem się do Angel.
-Co?! - spytała spanikowana Black. Chyba już wytrzeźwiała skoro się zdenerwowała. Dopiero teraz zauważyłem że lata w samym ręczniku. Zamachałem ręką przed twarzą Malika który mało nie dostał ślino toku.
-Weź się trochę ogarnij!
W panice staraliśmy się tu ogarnąć. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Angel pobiegła otworzyć.
-Co ty tu robisz? - słyszeliśmy zdziwiony głos naszej przyjaciółki. Podążyłem do drzwi. W nich stała Eleanor.
-El co ty tu robisz? - spytałem tak samo jak Angel.
-Nie cieszysz się? - spytała wchodząc do domu i zatrzaskując drzwi.
-Wybacz kochanie ale teraz jesteśmy zajęci.. możesz wrócić do domu?
-Poznała Brad'a? - spytał szeptem Zayn.
-Nie, i nie chce żeby poznała.. - opowiedziałem cicho.
-Nie mogę.. - wzruszyła ramionami.
-Czemu?
-Taksówka mi odjechała.. - Angel zaklęła cicho.
-Musisz ja stąd jakoś ewakuować! - powiedziała wskazując Eleanor.
-No przecież wiem! Zayn odwieziesz ją..
I kolejny raz rozległo się pukanie do drzwi tylko było ono głośne i ktoś po prostu walił pięścią w drzwi. Angel wyjrzała przez okienko kto to.
-Brad.. - powiedziała cicho. I spojrzała na Eleanor która była teraz blada jak ściana.

*** 
Mam nadzieje że się podoba :)
*Guśka K. - U mnie jest taki problem że nie mam połączonego konta google i blogger'a xd ale jak chcesz to proszę to tu --> :) *  To miło że podoba się wam to opowiadanie i że określenie 'jak w filmach' jest pozytywne xD 
**Dziękuje wszystkim obserwatorom :) 
*I wszystkim co komentują ten blog, i komentujcie dalej bo to naprawdę bardzo mi miło czytać te przemiłe kom pod rozdziałem a poza tym od razu chce mi się pisać :D
Życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku Kochani ;* 

niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 7

Pytanie za 100 punktów. Najgorsza kara za świetną zabawę na imprezie? Kac morderca nie ma serca.. Zwlekłam się z łóżka i wyszłam z pokoju. W głowie miałam 1000 co najmniej krasnoludków w chodakach. Weszłam do salonu i rozglądając się dokoła próbowałam ocenić ilość szkód i czas na posprzątanie tego syfu. Na podłodze pod moimi nogami leżał jakiś chłopak, parę metrów dalej kolejny spał mi na dywanie. Na kanapie za to spał Louis. Po chwili zastanowiło mnie gdzie Eleanor. No bo przecież Lou był wczoraj zalany w 3 dupy i nie mógł jej odwieźdz. Może jest w którymś pokoju gościnnym? Nie wiem później sprawdzę. Szurając nogami skierowałam się do kuchni. Szturchałam nogą każdego chłopaka który spał na podłodze i kazałam mu już iść. Z ociąganiem wszyscy opuścili dom. Byłam przy drzwiach do kuchni kiedy potknęłam i poleciałam jak długa zwalając przy okazji ze stolika kilka szklanek. Huk był niemiłosierny. Leżałam na podłodze i trzymałam się za głowę. Lou wręcz podskoczył na kanapie.
 -Angel ja cię chyba zabije.. - powiedział Louis mordując mnie spojrzeniem - Mam kaca jak stąd do kosmosu a ty jeszcze...
-Cicho bo obudzisz krasnoludki w mojej głowie.. mają bardzo ciężkie buty.. i stukają.. chyba stepują.. - powiedziałam zakrywając uszy jakby miało to pomóc. Tommo zaśmiał się cicho.
-Kara za grzechy.. - pokręcił z politowaniem głową.
-Ciebie też to dopadnie, zobaczysz! - powiedziałam nadal nie wstając z podłogi. Usłyszałam stukot szpilek na podłodze. A na kacu był on 5 razy głośniejszy. Przekręciłam trochę głowę i zobaczyłam Eleanor - Dziewczyną zdejmij te buty! - Louis podał mi rękę i podniosłam się z drewnianych paneli.  Spojrzała na mnie zdziwiona ale po chwili zdjęła te potworne buty. Podeszła do Lou i się do niego przytuliła. Weszłam do kuchni, żeby się dostać do lodówki musiałam pójść na około "wysepki". W połowie drogi znów padłam na podłogę. Na zimną podłogę o jak fajnie... Usiadłam po turecku i spojrzałam o co się potknęłam. Chłopak leżał twarzą do białych kafelków. Dziwne że nie obudziło go to że się o niego wywaliłam. Złapałam go za blond włosy do góry żeby zobaczyć twarzy. Zrobiłam wielkie oczy i ze zdziwienia puściłam jego włosy a on przywalił twarzą o podłogę.
-No kurwa! - wydarł się Niall. Podniósł się do pozycji siedzącej i złapał za nos. Podniósł na mnie oczy i po chwili jego złość gdzieś odpłynęła.
-Sorry ! - powiedziałam powoli wstając z podłogi.
-Nic się nie stało..
-Nie?
-Nie.
-A to spoko - wyjęłam z lodówki wodę i przyssałam się do butelki - Mam kaca mordercę.. - westchnęłam po między łykami zimnej wody. Zerknęłam na Horana - Ty chyba też zaszalałeś skoro spałeś na podłodze w kuchni.. - usiadłam na blacie i patrzyłam na niego.
-Trochę.. trochę za dużo wypiłem.. - zaśmiałam się.

W niedziele wieczorem pojechaliśmy na wyścigi. Zayn miał się dzisiaj ścigać. Wpadłam do czerwonego samochodu Louis'a i usiadłam na miejscu pasażera. Spojrzałam w lusterko żeby zobaczyć czy nie rozmazałam makijażu a w odbiciu zobaczyłam...
-Eleanor co ty tu robisz? - nie powiem byłam zdziwiona jak nie wiem.. Zawsze się umawialiśmy z chłopakami że nikogo nie zabieramy!
-Lou powiedział że mnie zabierze i wytłumaczy o co chodzi - mówiła szeroko uśmiechnięta i podekscytowana El. Spojrzałam na Louis'a który uparcie nie zwracał uwagi na mój wzrok nawet na moją obecność. Wkurzona oparłam się o fotel i zapatrzyłam o rozmazujący się widok za oknem.  Dojechaliśmy na miejsce po 30 minutach. I to co zwykle, wyścig, Zayn wygrał.. itd..
-Angel chodź jedziemy na Imprezę! - Eleanor objęła mnie ramieniem a Louis czekał aż wsiądę do samochodu.
-Nie chce mi się dzisiaj bawić.. - powiedziałam i tym samym zdziwiłam całe moje towarzystwo - Na serio..
-To może Zayn cię odwiezie? - zaproponował Lou.
-Nie. Jedzcie ja sobie jakoś poradzę - uśmiechnęłam się lekko - Pojadę do ciebie okej? - spytałam Tommo. Ten tylko skinął głową i wsiadł z Calder do samochodu. Dwa samochody po chwili odjechały a ja zostałam sama w tłumie ludzi. Zaczęłam kombinować jak wrócić do domu. Cholera mogłam się zgodzić żeby Malik mnie odwiózł bo do domu Lou jest stąd ponad pół godziny drogi. No ale po imprezie i po tym jak go zobaczyłam z Perrie olewa mnie.
Rozglądałam się za możliwym środkiem transportu. Czemu ja sobie jeszcze prawka nie zrobiłam? Utrzymujemy się z chłopakami z wyścigów a nawet nie mogę prowadzić!
-Angel a gdzie twoje towarzystwo? - odwróciłam się i zobaczyłam śmiejącego się Josh'a. Westchnęłam.
-Trzymaj się swoich interesów jasne? - spytałam znów odwracając się do niego plecami.
-Może cie podwieźdz? Bo chyba nie piechotę to słaby pomysł.. - zaśmiał się. Miałam ochotę go udusić! Ale musiałam rozważyć powrót z chłopakiem którego chce zabić a po ciemku na piechotę. Przeważyło to że w butach na obcasie za daleko nie pójdę. Powywalam te cholerstwa z szafy - To jak będzie? - pokręciłam ze zrezygnowaniem głową.
-Okej - Devine ruszył w stronę niebieskiego sportowego samochodu. Poszłam za nim. Otworzył drzwi od samochodu i zaprosił mnie gestem ręki. Usiadłam na miejscu pasażera. Obok mnie usiadł Josh. I odjechaliśmy z piskiem opon. Patrzyłam się na to co jeszcze było widać za oknem.
-No to gdzie Zayn i Louis? - spytał zerkając na mnie.
-Pojechali na imprezę - nie odrywałam wzroku od szyby.
-I cię zostawili?
-Nie. Po prostu nie mam dziś ochoty na zabawę.
Po jakimś czasie Josh zatrzymał samochód pod domem Louis'a.
-Dzięki za podwózkę - powiedziałam powoli wysiadając z samochodu.
-Nie zaprosisz mnie?
-Nie - trzasnęłam drzwiami i udałam się do drzwi. Przekroczyłam cały dom i zamknęłam się w swoim pokoju. Spojrzałam na zegarek stojący na szafce nocnej. 0:37. Trochę późno. Nastawiłam budzik na 6:00. Mam nadzieje że się obudzę. Zmieniłam czarną bluzeczkę bez ramionczek na luźniejszą koszulkę do spania i ściągnęłam dżinsy. W mojej prowizorycznej "piżamie" położyłam się do łóżka. Nie musiałam czekać długo żeby zasnąć.

-Wyłącz się... - mruknęłam do krzyczącego budzika. Otworzyłam prawe oko i spojrzałam na szafeczkę. 6:01. Czas podnieść tyłek.. Poszłam powolnym krokiem do łazienki i zamknęłam się w prysznicu. Gorąca woda lała się strumieniami co było wspaniałe.. Parę minut później wyszłam do pokoju owinięta ręcznikiem i zajrzałam do szafy. Przewinęłam kilka bluzek na wieszakach i wyjęłam czarną bluzkę, dżinsy oraz skórzaną kurtkę. Przebrałam się szybko i wyszłam z pokoju. Poszłam korytarzem i zastukałam do drzwi pokoju Lou. Jak zwykle cisza. Pewnie odsypia wczorajszy melanż.. Weszłam do pokoju. Tommo spał a z nim wtulona w jego plecy Eleanor. W ogóle co ona tu robi? On nigdy nie wiązał się na dłużej niż na jeden wieczór by zaliczyć.. Podeszłam do łóżka i szturchnęłam bruneta w ramię. Zaczął coś mruczeć.
-Lou.. Loueh.. proszę cię! - mój ton był już błagalny. Nienawidzę tego że jestem uzależniona od Louis'a i Zayn'a żeby gdziekolwiek dojechać a jeszcze oboje mieszkają na odludziach.. Zamiast Lou zaczęła się budzić El. Widocznie piła mniej od mojego przyjaciela.
-Ym hej Angel.. - uśmiechnęła się przeciągając. Miała na sobie koszulkę w paski Louis'a i bieliznę. Tylko. Zerknęła na zegarek - Lou obudz się.. - ten od razu gdy tylko ją usłyszał otworzył oczy. No nie wierzę! - Odwieziesz nas?
-Tak jasne - zaczął się podnosić z łóżka.
-To ja zrobię śniadanie... - Eleanor też wstała i pobiegła do kuchni. Lou wolnym krokiem poszedł do łazienki. A ja poszłam za nim.
-Od kiedy jest Eleanor nie jestem już potrzebna do robienia śniadanie co nie? - spytałam opierając się ramieniem o framugę.
-Przy najmniej nie trzeba jej o to błagać - zaśmiał się - wyjdź chciałbym się naszykować.
-Wstydzisz się mnie? - spytałam szczerząc się do niego.
-Wypad - zamknął mi przed nosem drzwi.
Po zjedzonym śniadaniu pojechaliśmy całą grupą do szkoły. Tam spotkaliśmy już Zayn'a. Stał przed szkołą oparty o swój samochód. Wysiadłam i podeszłam do niego.
-Co tam?
-Nic.
-Żeś się wysilił z tą odpowiedzią.. - powiedziałam stając obok niego - Czy ty mnie unikasz przez to że weszłam ci do sypialni gdy byłeś z Perrie? Jeżeli tak to naprawdę sorry.. nie wiedziałam co wy tam robiliście..
-Nie o to chodzi..
-To o co?
-O nic.. - zapatrzył się w ziemie
-No to chociaż zgoda? No proszę jesteśmy przyjaciół mi nie możemy się unikać.. - przechyliłam Głowę i spojrzałam na niego.
-Jasne  - uśmiechnął się lekko. Zarzuciłam mu ręce na szyje i przytuliłam.
-Wielu chłopaków chciałoby być na twoim miejscu Zayn - puściłam Malika i spojrzałam za siebie. Styles stał szeroko uśmiechnięty patrząc się na nas.
-Ty pewnie też co? - zaśmiałam się.
-Jak każdy - uśmiechnął się cwaniacko. Pokręciłam głową ze śmiechem i ruszyłam w stronę budynku szkoły.

***
Bardzo przepraszam że dopiero teraz ale w ogóle nie mam czasu na pisanie! No wiecie święta. 
Chyba nie wyszedł najgorzej :) 
Dostaję czasami komentarze że moje opowiadanie jest "jak w filmach" i chciałam wiedzieć czy to dobrze czy źle? Bo jak coś to mogę zmienić sposób pisania tylko powiedzcie co konkretnie :) 
Dziękuje mojemu pierwszemu obserwatorowi Natali :) I też osobą które czytają i komentuja moje dzieło c; 
Życzę Wam Wesołych Świąt ! Żebyście dostali wszystko o czym marzycie :) 

Liebster Award

Nominacja do Liebster Award 

Zostałam nominowana przez http://zgonboonedirection.blogspot.com/ 

1. Z jakiego przedmiotu masz najgorsze oceny?
>Geografia xc
2. Od kiedy masz bloga?
>Tego? Bardzo krótko bo to najmłodsze (tzn. najnowsze) moje dzieło <3 Więc ponad miesiąc :)
3. Jak często piszesz?
>Bardzo się staram ale z powodu szkoły mam mało czasu. Więc rozdziały do 3 opowiadań pisze tylko w weekendy w nocy c:
4. Jak długo znasz Swoją najlepszą przyjaciółkę/ Swojego najlepszego przyjaciela?
>Od 3 klasy podstawówki
5. Z jakich portali społecznościowych korzystasz? 
>Facebook, Twitter, Ask.fm, Tumblr.. dużo tego.
6. Co lubisz robić w wolnym czasie?
>Czytać książki ! Czytam też blogi, to taka moja inspiracja i sposób odprężenia po ciężkim dniu :)
7. Jakie jest Twoje hobby? 
>Pisanie.. i czasem fotografia
8. Kogo sławnego chciałabyś poznać osobiście?
>Oj najbardziej One Direction. Ale też ROOM 94, Dawida Kwiatkowskiego, Avril Lavigne.. 
9. Jakie języki chciałabyś umieć?
>Teraz uczę się Angielskiego i Francuzkiego :)
10. Jakie kraje chciałabyś odwiedzić? 
>Anglia, Francja
11. Czy uważasz, że dobrze piszesz?
>Nie :c Chciałabym pisać tak jak autorka Black'a 

Blogi :


Wiem powinno być ich więcej ale większość nominowałam na blogu One Direction My Love My Life i nie miałam dalej pomysłu...

Pytania :

  1. Do jakich fandomów należysz?
  2. Twój ulubieniec z One Direction?
  3. Czemu założyłaś/eś bloga?
  4. Ulubiony kolor?
  5. Zostajesz zmniejszony/a do rozmiaru pięciocentówki i wrzucony/a do miksera co robisz?
  6. Twoje największe marzenie?
  7. Lubisz "Titanic"?
  8. Jaki prezent chciał(a)byś otrzymać w nadchodzące Święta?
  9. Kim są Twoi wrogowie?
  10. Jakie 3 rzeczy sprawią, że się uśmiechasz?
  11. Na jaki temat chcesz dowiedzieć się najwięcej?
Najzabawniejsze jest to że na tym blogu zostałam nominowana przez blog który nominowałam na swoim własnym pierwszym Liebster Award XD 
Poza tym bardzo dziękuje za docenienie mojego bloga (choć nie znam powodu).
Nigdy bym sie nie spodziewała że po ponad miesiącu już będę miała coś takiego jak Liebster! Na swoim pierwszym blogu musiałam czekać od paru miesięcy (od sierpnia). 

niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 6

-Hej Liam - usiadłam na ławce przed chłopakiem. Za parę minut miał być dzwonek na lekcje. Payne siedział w ławce i czytał książkę.
-O Cześć Angel - uśmiechnął się do mnie. Odłożył książkę.
-Myślałam o tych korepetycjach...
-Chcesz zrezygnować?
-Co? Nie! Wręcz przeciwnie.. chciałabym żebyś mi pomógł.. - uśmiechnęłam się lekko.
-Naprawdę?
-A co? Nie możesz już? - ale zrobiła z siebie idiotkę..
-Nie! Źle mnie zrozumiałaś.. nie spodziewałem się że jednak weźmiesz się do nauki..
-Kiedyś trzeba - zaśmiałam się.
-To prawda.. Kiedy masz czas?
-Myślałam żebyśmy się dzisiaj już zaczęli uczyć, co ty na to?
-Świetnie u ciebie czy u mnie?
-Nie powiem jak to zabrzmiało - wybuchłam śmiechem - Wolałabym u ciebie bo ja chwilowo pomieszkuje raz u Zayn'a raz u Louis'a i nigdy nie wiadomo co któremu odbije - uśmiechnęłam się szeroko.
-No dobrze to o której będziesz?
-o 15?
-Jasne..
-To może dasz mi adres? - zaśmiałam się.
-Okej.. - złapał mnie za rękę i zakreślił na mojej dłoni adres oraz kilka cyfr. Chciałam za protestować ale nie zdążyłam.. - widzimy się o 15 - uśmiechnął się szeroko.
-Emmm... dzięki.. - wstałam z blatu ławki i zabrałam torbę. Usiadłam w ławce i czekałam na dzwonek. Gdy zadzwonił wszyscy weszli do sali, wszyscy oczywiście oprócz Lou i Zazy.. Wpadli po 10 minutach. Spojrzeli na mnie zdziwienie.
-Czemu się spóźniliście? - spytała nauczycielka patrząc złym wzrokiem na chłopaków. Co wywołało u mnie rozbawienie.
-Szukaliśmy Angel.. - powiedział Zayn patrząc na mnie już nie zdziwiony.
-Czemu? Po raz pierwszy się nie spóźniła..
-No właśnie to jest dla nas dziwne.. - wzruszył ramionami Zaza a klasa wybuchła śmiechem. Posłałam mu wrogie spojrzenie.
-Dobrze, siadajcie.. - nauczycielka podeszła do tablicy. Zayn usiadł w ławce za mną. Odwróciłam się lekko gdy puknął mnie w ramię.
-Gdzie byłaś? Na serio cię szukaliśmy! - po informował mnie szeptem.
-Byłam tu przed dzwonkiem. Umówiłam się z Liam'em na korepetycje dzisiaj.. Wychodzę o 15
-Słucham?
-Cicho! - trochę podniosłam głos. Nie mam co się mu tłumaczyć. Prychnął a ja odwróciłam się przodem do wychowawczyni. Która obdażyła mnie ostrzegawczym spojrzeniem za mój podniesiony głos. Po dzwonku wstałam i wzięłam torbę. Podbiegł do mnie Lou i objął mnie ramieniem. A uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Co ty taki szczęśliwy dzisiaj? - spytałam.
-Urządzamy imprezę!
-Kiedy?
-Myśleliśmy żeby jutro...
-Ale wiesz że dzisiaj wtorek? A jutro środa..
-Nigdy nie przeszkadzały ci imprezy w środku tygodnia.. - wręcz oburzył się Louis.
-A może w piątek? - delikatnie zasugerowałam. Tommo westchnął.
-No dobrze.. W piątek ale tylko dlatego że nigdy mnie o nic nie prosisz..
-Dziękuje.. - cmoknęłam go w policzek. Po szkole przebrałam się u Louis'a a on podwiózł mnie jeszcze pod dom Payne'a.
-Angel dzwoń jakby coś.. Albo żeby po ciebie przyjechać..
-Poradzę sobie ale dzięki - uśmiechnęłam się. Wyskoczyłam z nowego samochodu Lou i podbiegłam do drzwi domu Liam'a. Zastukałam. Gdy drzwi się otworzyły stanął w nich Liam.
-Hej Angel.. - uśmiechnął się - Wejdź.. - odsunął się i wpuścił mnie do środka. Zaprowadził do salonu - Usiądź. Napijesz się czegoś? Kawa, herbata, woda?
-Herbata? - przysiadłam na kanapie.
-Okej zaczekaj chwilę - znikł za zakrętem. Zaczęłam się rozglądać.. ładnie tu ma. Po paru minutach usiadł obok mnie. Dostałam herbatę i chwilę później wzięliśmy się do nauki. Godzinę później nawet dużo rozumiałam. Pół godziny później zadzwonił mi telefon. Spojrzałam przepraszająco na Liam'a i wyszłam do przed pokoju.
-Halo?
-Cześć Devil.. - usłyszałam głos Brad'a.
-O Hej.. co tam?
-Mam do ciebie sprawę.. przyjedz do mnie.. Louis i Zayn zaraz będą..
-No ale.. teraz? Jestem zajęta..
-Tak teraz - i się rozłączył. No zajebiście. Weszłam do salonu i zaczęłam zbierać książki.
-Przepraszam Liam możemy skończyć kiedy indziej? Muszę już iść..
-Nie ma sprawy Angel.. Daj mi znać jak będziesz chciała się pouczyć - uśmiechnął się i odprowadził mnie do drzwi. Wyszłam na chodnik i starałam się zorientować w którą stronę będzie do Brad'a. Bo pamiętam że niedaleko gdzieś mamy się spotkać. Ruszyłam spacerkiem. Po 20 minutach zastukałam do drzwi domu. Otworzył mi Zayn.
-Wchodź Angel.. - odsunął się lekko. Szłam na nim do salonu gdzie siedział Lou i Brad.
-Witaj Devil! - uśmiechnął się szeroko - Napijesz się? - pokazał butelkę alkoholu. Spojrzał na chłopaków - Wam nie proponuje bo prowadzicie.
-Ja podziękuje Brad. To czemu mieliśmy przyjechać?
-Mam dla was zadanie - westchnęłam lekko. Ledwo sprzedałam jedne narkotyki..
-Jakie? - spytał Lou. W ręku trzymał telefon. Tak jak zwykle od paru dni.
-Przechowacie, popilnujecie czy jakoś tak kilka kilo koki - powiedział jak najbardziej spokojnie. A mnie zamurowało. Bardziej spodziewałam się no nie wiem.. kolejnego towaru do sprzedania. Ale to będzie raczej najprostsze zadanie.
-Ile? - spytał Zayn.
-10 - odparł Brad machając szklanką - Josh! - krzyknął i w pokoju pojawił się Devine - Daj towar.. - chłopak skinął głową. Po chwili wrócił z wielką torbą którą podał Louis'owi - Za parę dni przyjdę i odbiorę..
-Lou to może u ciebie to przetrzymamy? Zayn nie ma sejfu poza tym impreza..
-Tak jasne.. - zarzucił torbę na ramię i zaczęliśmy zbierać się do wyjścia.
-Impreza? - zaciekawił się Brad.
-Tak urządzamy u Zayn'a imprezę.. przyjdź jak chcesz - uśmiechnęłam się i wyszliśmy z domu Brad'a. Pojechałam razem z Louis'em do niego i schowaliśmy towar.
-Głodna? - zapytał wchodząc do kuchni.
-Nie dzięki przekąsiłam coś u Liam'a..
-Gdzie dzisiaj śpisz?
-Mogę u ciebie? - spytałam wyjmując sok pomarańczowy z lodówki.
-Tak tylko Eleanor dzisiaj przychodzi.. - spojrzałam na niego zdziwiona.
-To z nią tak ciągle sms'ujesz? - teraz to on wyglądał jakby nie rozumiał - No bo ciągle masz w ręku telefon to myślałam że z nią. Ale nie ważne sorry że pytam - zawróciłam się i poszłam do "swojego" pokoju. Który miałam zarówno u Zayn'a i u Louis'a.
W piątek zostałam w domu razem z chłopakami i szykowaliśmy imprezę. Louis pojechał po alkohol a ja i Zayn ustawialiśmy głośniki które kupił na ostatnią imprezę. Wieczorem szybko się przebrałam a gdy schodziłam na dół po schodach muzyka już grała i był tłum ludzi. Przywitałam się z kilkoma dziewczynami i niektórymi chłopakami. Szybko wypiłam pierwszy kubek piwa a gdy szłam po drugi wpadłam na jakiegoś chłopaka. Odwrócił głowę i spojrzał na mnie.

-Liam? Co ty tu robisz? - zapytałam ze śmiechem.
-Nawet nie wiem.. Harry i Niall mnie tu zaciągnęli.
-Nie wiesz gdzie są? Muszę pogadać ze Styles'em..
-Ostatni raz tam stali.. - wskazał na mały tłumek. Po drodze upiłam kilka łyków z czerwonego plastikowego kubeczka. Znalazłam ich w objęciach najlepszych koleżanek Zayn'a - dziwek. Przykleiły się do nich jak nie powiem co..
-Hej Angel.. - powiedziała Cara - Zobacz jakich fajnych chłopaków znalazłyśmy... są dziani wiesz?? - prawie skakała z pod ekscytowania.
-Cześć - wyminęłam blondynkę i nachyliłam się do Horana i Styles'a - Odradzałabym wam tę Panią..
-Niby czemu? - spytał wrednym tonem Harry.
-Bo to prostytutka i nie wiadomo co i kto się przez jej nogi przewinęło - tylko to powiedziałam a spojrzeli z odrazą na uśmiechającą się do nich Carę. Złapałam Styles'a za rękę - Chodź musimy pogadać.. - Zaciągnęłam go w róg sali.
-Niby o czym?
-Chciałam cie przeprosić.. - spojrzał zdziwiony - Za to że cię uderzyłam i tak dalej.. to zgoda?
-Angel ty za coś przepraszasz?
-Nie podniecaj się tym i nikomu nie mów jasne?
-No tak spoko ale ile wypiłaś?
-Emm. tylko dwa piwa..
-Okej to zgoda
-Tylko nikomu nie mów okej? To znajdę ci jakąś fajną moją koleżankę która nie oczekuje zapłaty za te rzeczy.
-Nie no spoko - poszłam dalej w poszukiwaniu zabawy. Trochę mnie sumienie gryzło dlatego go przeprosiłam. Zaczęłam tańczyć w tłumku dziewczyn i chłopaków. Ktoś mnie klepnął w tyłek. Odwróciłam się żeby go uderzyć ale zatrzymałam się jak zobaczyłam Josh'a.
-Jeszcze raz Devine a utnę ci rękę! - pogroziłam na co zareagował śmiechem. Pokazałam mu środkowy palec i poszłam dalej.
-Angel! - usłyszałam za sobą jakąś dziewczynę. Stanęłam i się obejrzałam. Summer chwiejnym krokiem szła w moim kierunku.
-Co? - spytałam łapiąc ja przy okazji gdy straciła równowagę.
-Dzięki - zaśmiała się i zdjęła buty na obcasie - od razu lepiej.. - westchnęła - Piwo się kończy.. - powiedziała smutnym głosem.
-Aaa... spoko znajdę tylko Zayn'a i doniesiemy..
-Super! - podskoczyła ucieszona i wbiegła w tłum tańczących osób. Nie mogłam go tu znaleźdz więc pytałam kilka osób gdzie jest.
-Nie wiesz gdzie jest Zayn? - spytałam trochę wstawionego Max'a.
-Chyba na górze.. - wskazał schody. Gdy weszłam na piętro na wszelki wypadek sprawdziłam swój pokój bo po ostatniej imprezie po całym pokoju walały się prezerwatywy i staniki. Wygoniłam z mojej sypialni obmacującą się parę i zamknęłam go na klucz. Wchodziłam po koleji do wszystkich pokoi w poszukiwaniu Zayn'a. Ostatnia była jego sypialnia. Otworzyłam drzwi.
-Zayn gdzie jest piwo? Bo się kończy? - otworzyłam szeroko drzwi nie będą pewna co tam zobaczę. I trochę się zdziwiłam. Zayn i jak jej tam... chyba Perrie leżeli na łóżku w bardzo dziwnej pozycji.. - Sorka! - zamknęłam szybko drzwi. To była pierwsza lekcja wychowania seksualnego.. No tak jestem dziewicą i co? Nadal czekam na tego "jedynego". Ale to było dziwne.. Z pokoju wybiegł Zayn w samych spodniach.
-Angel to nie tak jak myślisz... - zdziwiłam się. Co ja według niego pomyślałam..?
-Ale że co? - zaśmiałam się.
-No ja z Perrie to tylko tak..
-Ale czy ty mi się tłumaczysz? - wybuchłam śmiechem. Tego jeszcze nie grali - Ile wypiłeś? Przecież możesz uprawiać sex z kim chcesz - uśmiechnęłam się szeroko. Czy Zayn się zarumienił? - To gdzie to piwo?
-W garażu.. - powiedział wciągając bluzkę. Idąc do garażu spotkałam Louis'a i jego Eleanor jak się obściskiwali na jednej z kanap.
-Pomożecie mi wnieść piwo? - zapytałam odciągając ich od siebie.
-Tak jasne.. - Eleanor wstała a za nią Louis. Poszliśmy do garażu i przynieśliśmy kilka zgrzewek alkoholu. Po paru godzinach imprezy zamknęłam się w swoim pokoju i dzięki alkoholowi we krwi nawet szybko zasnęłam.

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 5

Otworzyłam szeroko oczy. Leżałam na kanapie opatulona czarnym kocem. Trochę popiłam z chłopakami po kolejnej wygranej Louis'a. No ale przecież musieliśmy to uczcić.  Podniosłam się i spojrzałam na zegarek na ścianie. Czy tam była godzina 8:09 ? Ups... a tam.. jedna matematyka w tę czy we wte.. Rozejrzałam się po domu. Zayn spał na kanapie a Lou u siebie w sypialni. Nawiew poszłam do Louis'a.
-Lou.. - złapałam go za ramię - Louis... Tommo! - tylko przewrócił się na drugi bok. Jak ja tego nienawidzę! - Louis podnieś się! No co z wami jest?! To ja potrafię normalnie wstać a wy to co??
-Oj już przestań... kładz się i śpij a nie mi tu gadasz nad głową.. - mruknął do poduszki Louis.
-Jak wstaniesz i mnie odwieziesz to zrobię śniadanie..
-Po pierwsze jak cię odwiozę to będę musiał tam zostać. Po drugie czemu Zayn cię nie odwiezie? Po trzecie... zaraz zrobisz śniadanie? - od razu otworzył szeroko oczy.
-Yhm.. ale jak chcesz sobie spać to śpij.. to idę obudzić Zayn'a.. - ruszyłam w stronę drzwi.
-Nie, nie, nie... to ja już się zbieram a ty idź rób to śniadanie - zerwał się z łóżka. Wyszczerzył się i poszedł do łazienki. Wyszłam z jego pokoju i poszłam do kuchni. Wyjęłam składniki i zaczęłam robić śniadanie. Do kuchni wszedł Zayn.
-Angel czy to sen czy ty robisz śniadanie? - otworzył jeszcze szerzej oczy.
-Sen bo to dla mnie i dla Lou - pokazałam mu język.
-Ale jak to - zrobił minkę szczeniacza.
-No dobra.. - westchnęłam, zrobiłam trzecią kanapkę i podałam Malikowi - masz..
-Jesteś Aniołem...
-Wiem - mrugnęłam do niego.
-Gdzie moja kanapka?? - wszedł do kuchni Lou. Podałam mu śniadanie - dziękuje Angel..
-Dobra, dobra ale przeżuwajcie szybciej bo trzeba do szkoły a jeżeli się pośpieszymy to zdążymy na drugą lekcję..
-Angielski? - spytał Lou z pełną buzią.
-Nawiew przełknij potem pytaj - poradziłam przyjacielowi - tak Angielski..
-Nie możemy jechać na trzecią? - spytał Zayn opierając się o lodówkę.
-Nie. Bo muszę odebrać towar a Brad przyjedzie w środku drugiej lekcji.
-No dobra.. - Lou wepchnął ostatni kawałek kanapki do ust i otrzepał dłonie z okruszków - Angel pakuje się do samochodu i jedziemy..
Wybiegłam razem z chłopakami z domu i po 20 minutach byliśmy już w szkole. Było już 5 minut po dzwonku. Podbiegłam do drzwi od sali pani Becker. Złapałam kilka wddechów by uspokoić oddech i weszłam do sali. A za mną wparowali Lou i Zaza.
-Ooo.. Angel.. - uśmiechnęła się ciepło nauczycielka. Język angielski był moim ulubionym przedmiotem. Pani była genialna - Zayn i Louis.. siadajcie.. nie straciliście dużo..
Grzecznie usiedliśmy w ławkach. Po 15 minutach ktoś zastukał do drzwi sali. Wychyliłam się z ławki żeby zobaczyć kto to.
-Angel.. chodź na chwilkę.. - wstałam z ławki i ruszyłam do drzwi. Wyszłam z sali. Za drzwiami stał Brad.
-Musimy pójść do mojej szafki żebym to schowała.. - ruszyłam w kierunku czerwonych szafek które ciągnęły się wzdłuż ściany. Brad podał mi towar a ja szybko schowałam go do szafki. Pożegnałam się z nim i wróciłam do klasy.
Po dzwonku szybko razem z chłopakami wyszłam z klasy. Najpierw poszłam do szafki a później razem z Lou i Zayn'em wyszliśmy tylnym wyjściem. Usiedliśmy na kamiennych schodkach. Louis wyjął paczkę papierosów i podał mi jednego. Wyjęłam zapalniczkę i odpaliłam fajka.
-Angel kolejny raz.. przecież z wyścigów mamy kasę nie chce mi się teraz bawić w dilerkę.. - marudził oparty o ścianę Zayn. Ten to zawsze najmądrzejszy.
-Tu nie ma czy ci się chce czy nie... mamy to sprzedać i już. A w szkole jest najłatwiej. Powiesz jednej osobie że masz towar a na przerwie są już tłumy - odwróciłam głowę i zobaczyłam kilku chłopaków z młodszych klas idących w naszą stronę. Uśmiechnęłam się do Malika z wyższością - a nie mówiłam.. - załatwiłam z tamtymi chłopakami to co chcieli i jestem trzy stówy do przodu. Wyjęłam kolejnego papierosa z paczki Lou i odpaliłam. Minute o tym zadzwonił dzwonek.
-No żesz.. - zaciągnęłam się szybko kilka razy i zgasiłam fajka na ścianie - Chodźcie.. - chłopaki podążyli za mną do klasy. Usiadłam w ostatniej ławce z Louisem za jakąś Victorią i Styles'em. Ten odwrócił głowę i spojrzał na mnie jakoś nie fajnie - Co się gapisz? - a.. właśnie sobie przypomniałam.. chyba go wczoraj pobiłam.. miał tylko podbite oko więc co się rzuca.. kiedyś złamałam Zayn'owi nos. Styles znów odwrócił się do tablicy. Nauczycielka zaczęła coś gadać a ja położyłam głowę na ławce i prawie zasnęłam. Po 25 minutach podeszła do mojej ławki pani Orth.
-Angel zostaniesz chwilę po lekcji.. - powiedziała i od razu sobie poszła. Popatrzyłam pytającym i zdziwionym wzrokiem na Lou. Może coś wiedział. A może zasnęłam a ona coś do mnie mówiła.. Tommo wzruszył tylko ramionami że nic nie wie. Znów położyłam głowę na ławce i zaczęłam zastanawiać się nad tą sprawą. Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek. Wszyscy uczniowie wyszli z sali a ja dopiero wstałam i poprawiłam torbę na ramieniu i usiadłam w pierwszej ławce.
-O czym chciała Pani pogadać? - spytałam nauczycielkę.
-O twoich ocenach Angel..
-Aż tak z nimi źle? - zaśmiałam się.
-Jest fatalnie.. masz prawie same zagrożenia.. i możesz nie zdać a właściwie jeżeli nie weźmiesz się teraz do pracy to na pewno nie zdasz.. Zayn i Louis też nie mają szans na zdanie..
-To znaczy? - chyba nie rozumiałam o co jej chodzi.. prawda Lou i Zaza powtarzają rok i co z tego?
-Poprosiłam Liam'a żeby ci pomógł z nauką..
-Słucham?
-Da ci korepetycje.. to ostatnia klasa i chyba zależy ci żeby zdać..
-Czyli Liam będzie mnie uczył? Tak?
-Tak. Z przedmiotów z którymi masz problem..
-Sądzę jednak że to nie będzie potrzebne.. - zaczęłam powoli wstawać.
-Angel ja i ty wiemy że jest to bardzo potrzebne - aa już wiem.. chcą żebym zdała i wreszcie opuściła te budę!
-No ale...
-Nie ma ale Angel.. porozmawiajcie z Liam'em i umówcie sobie spotkania.. masz uczęszczać na korepetycje a ja będę teraz mieć na oku twoje wyniki w nauce.. - powiedziała spokojnie nauczycielka. A we mnie aż się gotowało - możesz już iść.. - wyszłam wolnym krokiem z sali i udałam się do tylnego wyjścia ze szkoły gdzie pewnie czekali Louis i Zayn. Wpadłam po drodze na kilka osób ale to olałam. Prawie już przy drzwiach wpadłam na Payne'a.
-Hej Angel - uśmiechnął się.. ciepło ? - Orth mówiła że mam ci dać jakieś korepetycje...
-No tak - westchnęłam.
-To kiedy masz czas?
-Ogólnie to nie mam ale gdy się coś znajdzie to dam ci znać.. co ty na to?
-No dobra..
-Do miłego - mrugnęłam i pchnęłam drzwi. Odbiły się od ściany a Lou i Zaza podskoczyli przestraszeni. Zerknęłam w bok i zobaczyłam Horana siedzącego na schodkach i ciągle kaszlącego. Zmarszczyłam brwi i mu się przyjrzałam. Czy on palił? I chyba mój towar. Złapałam pod ramię Malika i Tommo i pociągnęłam z daleka od palącego Horana.
-Co to ma być? - wskazałam palcem na krztuszącego się co chwilę blondyna.
-No chłopak chciał zapalić to mu daliśmy..
-Towar który mamy sprzedać?!
-Ej mała.. - Lou wyciągnął z kieszeni kilka banknotów o nominale 100 - zapłacił.. - wybuczyłam oczy.
-Kurde ale on wymyśla.. - pokręciłam zrezygnowania głową co chwilę patrząc na Horana - nawiew wyścigi, imprezy teraz sobie popala.. chyba zacznie mnie sumienie gryźć że może zepsułam takiego chłopaka..
-Sądzę Angel że chce ci zaimponować.. - Tommo wzruszył ramionami.
-Że co? - wybuchłam nie kontrolowanym śmiechem. Stali przede mną, patrzyli się i czekali aż opanuje śmiech. Wzięłam głęboki oddech ostatni raz jeszcze zachichotałam. Zerknęłam na Lou a potem na Zayn'a - Ale ty serio mówisz? Niby po co?
-Ja mam takie przypuszczenia ale wolę nie dostać w twarz.. - opowiedział Louis. Usłyszałam dźwięk sms'a. Myślałam że to moja komórka ale po chwilce Tommo wyjął z kieszeni dżinsów komórkę a następnie zaczął stukać w klawiaturę.  Wypuściłam powietrze zirytowana bo wiedziałam co może mieć mój przyjaciel na myśli. Odwróciłam powoli głowę i spojrzałam na blondyna. Czy on...? Podbiegłam do chłopaka leżącego na schodach. Kaszlał i krztusił się.
-Ej ej ej! - złapałam go za ramię i ustawiłam do pionu - Horan! - kaszlnął raz jeszcze i ułożył usta w głupim uśmiechu, miał zamglone oczy. Ale się musiał naćpać.. - Cholera myślałam że umierasz! - strzeliłam go po ramieniu. Obok mnie stanęli Zaza i Louis. Podniosłam wzrok - Co wy mu sprzedaliście?
-Dwunastkę.. - odparł spokojnie Zayn.
-Pogięło was już do reszty? Na pierwszy raz coś tak mocnego?
-Ej no sam chciał coś mocnego! Nie zwalaj winy na nas! - wzburzył się mulat. A Lou cały czas stukał w klawiaturę komórki.
-Przecież mu nie przejdzie do jutra... - zaśmiałam się. Rozbawiła mnie sama sytuacja i mina Horana.
-Trzeba go jakoś stąd wydostać przecież nie pójdzie naćpany na lekcje - Tommo schował telefon do kieszeni. Zerknął na upalonego blondyna a na jego ustach też zagościł uśmiech. Zagrzmiał dzwonek na lekcje - Co teraz mamy? - Blondyn mruknął coś nie zrozumiale. Złapałam go za ramię.
-Co? - spytałam starając się opanować śmiech. Po prostu stan w jakim był Horan doprowadzał mnie do napadów śmiechu.
-Wychowanie fizyczne! - krzyknął. Spojrzał na mnie jakby analizował każdą część mojej twarzy. Co było co najmniej dziwne.. - Jesteś śliczna Angel... - Zrobiłam wielkie oczy i spojrzałam na chłopaków.
-A nie mówiłem - wzruszył ramionami Louis.
-Jest naćpany! - to było żenujące..
-Nie ważne. Naprawde trzeba go jakoś oddelegować do domu.. - złapał blondyna za rękę i postawił do pionu. Ten zachwiał się ale stanął prosto. Obeszliśmy szkołę i znaleźliśmy się na parkingu. Louis wepchnął Horana do swojego samochodu. Usiadłam obok chłopaka. Zayn usiadł na miejscu pasażera obok Lou. Odpalił samochód i ruszył. Jechaliśmy jakąś dłuższą chwilę i zatrzymaliśmy się na ulicy obok domu Horana. Wyciągnęłam z pomocą Zayn'a, blondyna z samochodu. Staneliśmy przed drzwiami.
-Horan jest ktoś u ciebie? - spytałam odwracając się do niego.
-Gosposia.. - mruknął ledwo zrozumiale. Westchnęłam i zadzwoniłam do drzwi. Otworzyła nam dość duża kobieta w uniformie.
-Słucham? - spytała z akcentem choć nie mogłam zrozumieć z jakiego to języka.
-Dzień Dobry. Przyprowadziłam Hor... Nialla do domu - pchnęłam go lekko w stronę drzwi. Spojrzała wręcz przerażonym wzrokiem na chłopaka. Ja się wycofałam ze schodków i szybkim krokiem podeszłam do samochodu w którym siedzieli chłopacy nie czekając na jej odpowiedz. Ledwo usadziłam się na swoim miejscu a ruszył wzdłuż ulicy. W przeciwnym kierunku od szkoły.
-Lou nie wracamy już? - spojrzałam na bruneta.
-A po co?
-No nie wiem tak po protu? - westchnęłam.
-Nie chce mi się siedzieć tam i słuchać tych głupot co tam gadają - powiedział tak po prostu. Rozsiadłam się wygodnie z tyłu i wpatrywałam w niego.
-A nie myśleliście o tym żeby w tym roku zdać? - byłam ciekawa ich odpowiedzi. Louis wzruszył ramionami.
-Nie zastanawiałem.. - zerknął w moją stronę ale po chwili znów wrócił wzrokiem na drogę przed nami - A czemu pytasz?
-Orth kazała dawać Payne'owi mi korepetycje żebym zdała.. - zaczęłam się bawić moją bransoletką.
-Zamierzasz chodzić na te korepetycje?
-No chyba by się przydało poprawić trochę tę oceny..
-Nie mogę uwierzyć! Nasza mała Angel będzie się uczyć.. - zaśmiał się Zayn. Uderzyłam do w ramię - Ej uważaj sobie.. - pogroził mi palcem.
-Możesz mnie cmoknąć.. - pokazałam mu język na co zareagował śmiechem.

***
Nawet nie wiecie jak mi miło się czyta komentarze które zostawiacie pod postami :) 
Nie pomyślałabym nawet że pod tamtym będzie 4 kom. No to kolejne wyzwanie! Teraz jest piąty rozdział i może teraz 5 kom. ? XD Wierzę w was.. Sądzę że rozdział nie wyszedł najgorzej..

sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 4

Trzasnęłam drzwiami i wybiegłam na chodnik przed domom. Po sprzedawali jej rzeczy? I to jeszcze bez mojej wiedzy? Oczy zaszły mi łzami.. Chloe była dla mnie najważniejsza! A te rzeczy były ostatnim wspomnieniem po niej.. Tak i oczywiście musiał zacząć padać deszcz. Na nos spadły mi pierwsze krople. Spojrzałam w górę, deszczowe chmury zasnuły niebo. A co mnie to. Gorzej już wyglądać nie będę nawet zmoczona i rozmazana.. Miałam nadzieje że to będzie mały deszczyk ale to była jednak burza. Cholera! Nawet nie wiem gdzie polazłam.. widok zaczął mi się rozmazywać od łez i deszczu. Co to jest za ulica.. Usiadłam na schodkach przed jakimś domem. Wyjęłam komórkę i starałam się wybrać numer Zayn'a. Wiem trochę głupie że ciągle do niego dzwonię gdy nie mam jak wrócić. Próbowałam go jakoś schować pod kurtką ale i tak po chwili był cały mokry. Szybko schowałam telefon. Mam nadzieje że będzie później działał.. Rozejrzałam się dookoła, tylko strugi deszczu. Drzwi za mną się otworzyły, odwróciłam powoli głowę ale przez ten deszcz nic nie widziałam.
-Przepraszam panią, czy coś się stało? - usłyszałam męski głos. Wstałam z tych schodków. Zmrużyłam oczy -Angel? - chłopak wyszedł. Podszedł do mnie.
-Payne? - przypatrzyłam mu się.
-Wejdź.. bo zmokniesz całkiem.. - złapał mnie za ramię. Weszłam za nim do jego domu. Chodź sama się dziwie że to zrobiłam.. od kiedy się zadaje z kujonami z klasy - chcesz coś do pica? Herbatę?
Skinęłam lekko głową. Payne zaczął krzątać się po kuchni, wyjmując kubki i grzejąc wodę.
-Zaraz ci przyniosę ręcznik i się wysuszysz..
Stałam na środku kuchni i wpatrywałam się w chłopaka.
-Co tak stoisz? Nie chcesz usiąść? - zaśmiał się. Usiadłam na krześle przy stoliku. Postawił kubek z parującym napojem przede mną.
-Payne? Czemu w ogóle się do mnie odzywasz? Przecież ja ci w szkole dokuczam..
-Wolę Liam.. - wyszedł z kuchni. Po chwili wrócił z białym puchatym ręcznikiem - proszę - podał mi go.
-Liam. No dobra.. dzięki za herbatę i ręcznik - uśmiechnęłam się lekko.
Usiadł na przeciw mnie.
-Czemu płakałaś?
-Nie płakałam - nienawidzę gdy ktoś widzi jak płaczę.
-Płakałaś..
-Liam.. nie płakałam..
-Angel nikomu nie powiem..
Ktoś zadzwonił do drzwi. Liam zerwał się z krzesła i pobiegł do nich. Po chwili wrócił a za nim szedł Horan.
-Cześć Angel.. - przywitał się ze mną.
-Hej Horan, dzięki Liam za herbatę ale już się zbieram - uśmiechnęłam się lekko.
-Ale jeszcze pada..
-Nie roztopię się raczej.. - zaśmiałam się.
Wyszłam z domu. Jeszcze trochę kropiło.

***Niall***

Trochę zdziwił mnie widok Angel.
-Co Angel robiła u ciebie? - spytałem mojego przyjaciela.
-Piła herbatę?
-Bardzo śmieszne..
-Nie no siedziała przemoczona na moich schodach to ją zaprosiłam..
-Yhm.. - że się w ogóle zgodziła. Ale czy mi się wydawało czy mówiła do niego po imieniu a nie po nazwisku?
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Otworzył je Liam a przez nie wpadł Harry.
-Jedziemy? - spytał ucieszony.
-Ale gdzie? - opowiedział nie do informowany Liam.
-Niall nie powiedziałeś mu?
-Nie zdążyłem..
-No na wyścigi Liam! - krzyknął zachwycony Hazza.

*5 minut wcześniej*

***Angel***

Maszerowałam wpatrując się we własne buty, ale o chwili mało nie dostałam zawału jak przejechało obok mnie rozpędzone auto. Odwróciłam szybko głowę i zobaczyłam jak zatrzymuje się paręnaście metrów dalej od domu Payne. Strasznie przypomniał samochód Lou. O kurde.. to było auto Louis'a. Wysiadła z niego jakaś osoba. Zaczęłam iść w kierunku samochodu. Miał odjeżdżać gdy podbiegłam do niego i zastukałam w szybę. Louis obrócił szybko głowę i spojrzał zdziwiony. Otworzyłam drzwi i usadziłam na miejscu pasażera.
-Hej Lou - uśmiechnęłam się do niego.
-Angel? Co ty tu robisz? - rozglądał się wokoło jakby.. przestraszony?
-Spacerowałam.. co się stało? - spytałam lekko rozbawiona.
-Nic.. - zapatrzył się w widok za oknem.
-Jedziesz dzisiaj pamiętasz?
-Tak. Chcesz jechać się przebrać? Jesteś trochę.. mokra? - obejrzał moje ubranie.
-Ymm.. taak.. przydało by się, pojedz do Zayn'a to się przebiorę, a później jedziemy na wyścig..
-Okeeej.. odpalił silnik. Po pół godzinie jazdy w ciszy zatrzymał się pod domem Malika.
Louis wysiadł, okrążył samochód i otworzył mi drzwi.
Zastukałam do drzwi. I nic. Złapałam za klamkę. Otwarte. Ryzykowne biorąc pod uwagę naszą sytuację.. Weszłam do domu. Miał nawet duży dom. Czemu ja sobie w końcu nie kupię? Mamy kasę. Lou też ma niezły dom tylko ja nocuje gdzie popadnie. Odłożyłam torbę z ciuchami na kanapę. A Tommo na niej usiadł. Wielka różnica. Weszłam do kuchni, wyjęłam z lodówki colę i dwie szklanki. Odwróciłam się i wpadłam na Zayn'a.
-Jezu nie strasz! - wydarłam się na niego. Mógł się odezwać, dać znak że jest w domu.
-Wiesz jesteś u mnie i chyba nie masz się co dziwić że tu jestem.. ty płakałaś? - przyjrzał się mi.
-Nie! No kurde...
-Znamy się już dłuższy czas i wiem czy płakałaś czy nie.. Co się stało Angel? - spojrzał na mnie oczami pełnymi troski. Zapatrzyłam się w swoje buty. Troszkę się przybrudziły.. - Angel..
-Sprzedali jej rzeczy.. rzeczy Chloe..
-Angel.. - szepnął. Objął mnie ramieniem i przytulił. Odłożyłam butelkę z colą i szklanki. Wtuliłam się w jego tors. Po moich policzkach popłynęły nie kontrolowane łzy. Odsunęłam się od Zazy i otarłam te cholerne łzy. Zaśmiałam się cicho.
-Dzięki Zayn.. - dopiero teraz zobaczyłam jak jest "ubrany". Miał tylko ręcznik przewiązany w pasie - idź się.. ubierz. A ja z Lou zaczekamy..
-Znalazłaś Louis'a?
-Taak. Idź już.. nie chcesz się chyba spóźnić.. - wypchnęłam go z kuchni. Wzięłam to co wcześniej odłożyłam i poszłam do salonu. Lou siedział na kanapie i wpatrywał się w ścianę. Postawiłam szklanki na stoliku i nalałam do nich coli. Podstawiłam szklankę Tomlinsonowi pod nos.
-Ziemia do Pana Tomlinsona.. - spojrzał na mnie zdziwiony - Cola dla ciebie.. - wywróciłam oczami.
-A dzięki.. - odebrał szklankę i znów wpatrywał się w ścianę.

***Louis***

Wziąłem od Angel colę i znów zapatrzyłem się na ścianę. Czy ona widziała? Poznała? A jeżeli tak..
-Cześć Lou - do pokoju wparował Zayn - Gdzie zniknąłeś?
-A tam.. jedziemy już? - wstałem z kanapy z zamiarem wyjścia już.
-Chwilka tylko się przebiorę! - padłem na kanapę a obok mnie padł Zayn. Angel podeszła do nas i wzięła torbę z ciuchami. Zdjęła bluzkę i w samym staniku szukała jakiegoś czystego ubrania. Ona ciągle się przy nas rozbierała. Nie przeszkadzało jej to. Uważała nas za przyjaciół. To znaczy my też. Bo jest naszą przyjaciółką ale czasami po prostu zapominała że jesteśmy chłopakami. Latała wokół nas w czarnym koronkowym biustonoszu. Zerknąłem na Malika.
Puknąłem go w ramię.
-Przestań się ślinić.. - patrzył na nią jak ciele na malowane wrota. A gdy to powiedziałem szybko odwrócił od niej wzrok. Wreszcie wybrała jakąś bluzkę.
-Idziemy? - spytała stając przed nami.
-Tak - podniosłem się z kanapy.
-Lou ja pojadę razem z Zayn'em a ty jedz swoim samochodem od razu na start..
-Dobrze Angel.. - wyszliśmy z domu Malika i udaliśmy się do samochodów. Stanąłem przy swoim aucie.
-Powodzenia Lou - uśmiechnęła się wspaniale. Pokiwałem jej głową i wsiadłem na miejsce kierowcy. Z tylu usłyszałem silnik samochodu Malika.

***Angel***

Usiadłam obok Zayn'a na fotelu pasażera. Malik ruszył z zabójczą prędkością za samochodem Lou. Po parunastu minutach zatrzymaliśmy się przed wielkim tłumem ludzi. Coraz więcej ludu zbiera się na wyścigach. Wysiadłam i czekałam na Zayn'a. Wreszcie wyciągnął swoje 4 litery z samochodu i stanął obok mnie.
-Chodź.. - złapał mnie za ramię. No co to ma kurwa być?!
-Ej no puść mnie! - wyszarpałam ramię z jego uścisku - Chyba cię pogięło! - ruszyłam szybkim krokiem przed siebie. Wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Dziewczyno uważaj! - chłopak się odwrócił. Chyba mnie coś strzeli.
-Co ty tu Styles kurwa robisz?
-Mi też miło cię widzieć Angel... - zaśmiał się.
-A w mordę chcesz?
-Nie zrobisz mi nic.. jesteś tylko dziewczyną.. - zamachnęłam się i uderzyłam go pięścią.
-Tylko dziewczyną tak?! - zamachnęłam się raz kolejny - To ja ci pokażę.. - chciałam się zamachnąć raz jeszcze ale gdy uniosłam rękę ktoś mnie za nią złapał. Odwróciłam głowę i zobaczyła Brad'a.
-Devil.. nie rób afery.. - szepnął mi na ucho. Tylko i wyłącznie ze względu na to że to Brad organizuje te wyścigi postanowiłam nie robić zamieszania.
-Jeszcze się policzymy Styles - syknęłam na odchodne i poszłam za Brad'em.
-Devil gdzie nie pójdziesz to kogoś bijesz..
-Wkurwił mnie.. - lubiłam Brada. Ale też dzięki niemu mam z chłopakami zawsze kasę. dzięki tym wyścigom. Ale też załatwia nam inną robotę..
-No ale jak to wygląda jak taka śliczna dziewczyna bije się.. proszę Devil..
-Okej.. skończ. Idę na start do Lou.
-Dobrze.. do zobaczenia.. - poklepał mnie w ramię i odszedł. Zaczęłam iść w kierunku startu. Ledwo się przeciskałam przez tłumy ludzi. Przez obtatuowanych facetów i pół nagie wypindrzone laski. Nigdy bym się tak nie ubrała! Mam choć trochę godności...
-Angel gdzie uciekłaś... - obok mnie pojawił się Zayn.
-Bo cię chyba pojebało że mnie za rękę będziesz ciągnąć!
-Sorry Angel.. zamyśliłem się i tak po prostu..
-Tak to możesz sobie traktować te dupy które zgarniasz po imprezach ale nie mnie! Rozumiesz? - stanęłam na palcach by zrównać się z nim wzrostem.
-Angel weź się uspokój..
-Pytam się o coś!
-Nie będziesz mi kurwa rozkazywać przy ludziach! - wydarł się Malik.
-Ty mi też!
-Ej! Coś chyba kurwa powiedziałem! - krzyknął na nas Brad. Jest jak jakiś jebany duch.. jest wszędzie!
-Dobra!
-Więc się wreszcie Devil uspokój! - złapałam Zayn'a za rękę i poszliśmy w kierunku startu gdzie stał Lou z innymi. Stanęłam jak najbliżej a obok mnie Malik.
-Sorry Angel... - patrzyłam się przed siebie - Angel.. - pomachał mi ręką przed twarzą.
-Dobra weź już..
-I co teraz nie będziesz się do mnie odzywać?
-Chciałbyś.. - zaśmiałam się. Nie mogę się długo na niego gniewać i on to wie..

***
Nie spodziewałam się że naprawdę pod trzecim rozdziałem będzię 3 kom. To może pod czwartym będzie 4 kom. ?  Mam nadzieje że rozdział się podoba.. :)

niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 3

Dziwne to uczucie gdy budzisz się w obcym domu, obcym łóżku i kompletnie nic nie pamiętasz.
Chociaż zdarza mi się to coraz częściej..
Wstałam z ogromnym bólem głowy. Wyszłam z wielkiego łóżka i z pokoju. Po obu stronach rozciągał się jasny korytarz. Zeszłam po schodach zwabiona odgłosami krzątaniny.
To co zobaczyłam było jeszcze dziwniejsze niż ten obcy dom.
-Horan? - blondyn stał przy blacie i robił kawę.
-Cześć Angel.. wstałaś już?
-Jak widać... co ja tu przepraszam bardzo robię?
-A może nawiew dzień dobry..
-Nie przeginaj Horan, CO. JA. TU. ROBIĘ? - spytałam cedząc słowa bo zaczynał mnie już denerwować.
-Mam imię wiesz? Niall jakbyś zapomniała...
-Pytam się po raz ostatni co ja tu robię?
-Przywiozłem cię z imprezy..
-Po co?
-Byłaś w takim stanie...
-I to był powód żeby mnie zabrać do siebie?
-Inaczej zapewne spałabyś teraz na jednym ze stolików w klubie..
-Zastanawiam się czy to nie byłoby lepsze.. - i dopiero teraz zauważyłam że jestem ubrana tylko w jakąś wielką koszulkę, podobną do tych które czasami zabierałam Zayn'owi - Horan co ja mam na sobie? I jak to się na mnie znalazło?
-Na sobie masz koszulkę, przebrałem cię bo... - nie mogłam wytrzymać i mu przywaliłam.
-Że co słucham?! Przebrałeś mnie?!
-Au! Tak! - tym razem uchylił się jak się zamachnęłam - i masz tu wdzięczność jak dajesz dziewczynie przenocować..
-A czego się kurwa spodziewasz?! Wdzięczności że bez mojej zgody zabrałeś mnie z klubu i jeszcze przebrałeś?!
-Tak szczerze to mniej więcej tak a nie że dostanę w twarz..
-Dobra nie rób z siebie ofiary, gdzie są moje ciuchy?
-Chciałem wcześniej powiedzieć że przebrałem cię - odsunął się instynktownie - bo twoje ciuchy już się do niczego nie nadawały...
-To w czym mam niby wrócić? W tym? - wskazałam na bluzkę którą miałam na sobie.
-Nie, w pokoju w którym spałaś powinny być jakieś ciuchy..
Wyszłam z kuchni i schodami, a później udałam się do tamtego pokoju.
To chyba jakieś żarty... to wszystko była różowe albo w jakimś innym przesłodzonym kolorze. Ale nie mam wyjścia..
Wzięłam pierwszą lepszą bluzkę i spodnie. Wciągnęłam na siebie rzeczy.
Odnalazłam łazienkę.
Wyglądałam paskudnie, rozczochrane włosy, rozmazany makijaż. Obmyłam twarz wodą i starałam się usunąć resztki tuszu i cienia.
Wyszłam z łazienki i poszłam na dół.
-Chcesz czegoś do picia? - spytał Horan gdy weszłam do kuchni
-Wodę - usiadłam na blacie - Jesteś sam?
-Nie mam dziewczyny..
-Nie o to mi chodzi.. - wywróciłam oczami - czy w domu jesteś sam?
-A tak.. bogaci rodzice wyjechali - powiedział sarkastycznie, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi
-Aha, to ja już sobie pójdę - zeszłam z blatu - nie mów nikomu że u ciebie nocowałam, jasne?
-A czemu?
-Bo tak cię te twoją buzię obije że się nie pozbierasz, rozumiesz?
-Tak, oczywiście...
-Czekaj gdzie są moje buty?
-Przy drzwiach..
-Dzięki, ciuchy oddam ci w szkole, nara - założyłam buty i wyszłam z domu. Rozejrzałam się po okolicy. Gdzie ja do cholery jestem?
-Podwieźdz cię gdzieś? - spytał Horan wychodząc z domu
-Nie powiedz tylko co to za ulica..
Podał mi adres i wrócił do domu.
Wyjęłam komórkę i wybrałam numer Zayn'e. Jeden sygnał... drugi... trzeci.. za czwartym usłyszałam jego zaspany głos.
-Hej Malik..
-Cześć Angel...
-Gdzie jesteś?
-Poczekaj... hmm... u siebie.. a co? 
-Przyjedziesz po mnie?
-A gdzie jesteś? 
-hmm... - podałam mu adres 
-Będę za dziesięć minut.. 
-Dzięki.
Usiadłam na krawężniku i czekałam na Zayn'a. I po 10 minutach rzeczywiście się zjawił.
-Hej mała..
-Nareszcie...
-Ładny.. strój.. - zaczął śmiać się Malik.
-Weź mnie człowieku nie denerwuj...
-Dobra... już się nie odzywam - jeszcze raz się zaśmiał. W sumie ja też zaczęłam się śmiać.
-Gdzie wczoraj zniknęłaś?
-Nie ważne...
-Martwiłem się o ciebie...
-Z jakąś dziewczyną?
-Zazdrosna?
-Nie - zaśmiałam się - Jakie plany na dziś?
-Leczenie kaca? - zasugerował Zayn
-Dobry pomysł.. bo chyba trochę umieram.. A co z Lou?
-Nie wiem... nie pamiętam..
-Ja ostatnie co pamiętam to to jak spał na stole w klubie..
-Ja nawet tego nie pamiętam - wybuchł śmiechem
-Potem spotkałam Horana przy barze..
-Horana? - zdziwił się Malik
-Taak.. nie wiem co on tam robił..
-Na wyścigach też był.. a właściwie byli bo jeszcze Styles..
-Że co?
-No byli...
-Dziękuje że mi powiedzieliście - powiedziałam sarkastycznie
-Tak bo to taka bezcenna informacja że Horan i Styles byli na wyścigach i na imprezie..
-To ty nie wiesz że ja muszę wiedzieć wszystko?
-Przysięgam poprawię... - zaśmiał się Zayn
-No ja myślę - uśmiechnęłam się

-Gdzie on jest? - chodziłam w te i we twe.
-Dzwoniłem i nie odbiera..
-Ale on dzisiaj jedzie... poza tym martwię się o niego.
-Dobra Angel to duży chłopiec poradzi sobie...
-Ale ja się martwię..
-A bo to pierwszy raz zniknął?
-Pff... muszę jechać do domu.. Zadzwoń jak się odezwie..
-To może cię odwieźdz? - spytał Zayn
-Nie, ojciec dostanie zawału jak znów zobaczy twój samochód..
-Nadal mnie nie lubi? - spytał z udawanym smutkiem.
-Chyba niestety tak...

Słońce zniknęło za chmurami. Po pół godzinie drogi zatrzymałam się pod swoim domem.
Weszłam do domu.
Na kanapie leżeli i się przytulali mój tata i jego dziewczyna Cristal. Cristal była w ciąży.
Nawet mnie nie zaważyli.. zajebiście..
Od razu pomaszerowałam na górę do swojego pokoju.
Przebrałam się i wzięła kilka ciuchów do torby.
Ale jeszcze tylko raz zajrzałam do jednego pokoju i myślałam że wybuchnę.
Zbiegłam po schodach na dół.
-Tato! - krzyknęłam stając za nim i jego dziewczyną.
-O boże Angel przyprawisz mnie kiedyś o zawał... - złapał się za serce. Chociaż po tym co zobaczyłam kilka minut później miałam wątpliwości czy je posiada.
-Co się stało z pokojem Chloe?!
-Jak to co się stało?
-Co z jej rzeczami?
-Sprzedaliśmy, oddaliśmy ale są też rzeczy na strychu...
-Że co?
-Musieliśmy mieć pokój dla małego Tom'a..
-I bez mojej zgody pooddawałeś jej rzeczy?!
-Angel.. nie krzycz.. - powiedziała spokojnie Cristal.
-To ja oddam twoje rzeczy Cristal co ty na to? Bo to przez twojego dzieciaka!
-Nie tym tonem Angel! - zagrzmiał mój ojciec - pokój był nie używany więc go zaadaptowaliśmy a ty nie masz nic tu do powiedzenia bo tu nie mieszkasz!
Poprawiłam torbę na ramieniu i wyszłam z domu trzaskając drzwiami.

*****
Hey. Wiecie co zabawnego zauważyłam? Pod pierwszym rozdziałem był 1 kom. Pod drugim były 2 kom. To może teraz pod trzecim rozdziałem 3 kom? 

środa, 20 listopada 2013

Rozdział 2

-Dobra lecę na chwile do domu, przebiorę się i idziemy - mówiłam do chłopaków.
-Spoko mała, to przyjedziemy za godzinę góra - odpowiedział Louis.

***Louis***

-Pamiętasz Zayn, dzisiaj twoja kolej.. - przypomniałem mulatowi.
-No pamiętam - zaciągnął się papierosem i odprowadzał wzrokiem Angel.
-Potem na imprezę idziemy okej? - ja się tu produkuje a on mnie nie słucha - Sądzę że Angel podoba się Styles'owi i myślę że powinni być razem..
-No tak powinni - mruknął - Czekaj CO?!
-Żartowałem ale weź mnie człowieku czasem słuchaj... - pokręciłem głową.

-Hej już jestem gotowa - wpadła do samochodu, Angel.
-Fajnie wyglądasz - powiedział Zayn
-Dzięki - zaśmiała się - jedziemy?
-Tak już - Zayn ruszył z podjazdu domu Angel.
Jechaliśmy z dużą prędkością w miejsce naszych cotygodniowych przyjazdów.
Zayn mocno zahamował na co mało nie wyjebałem twarzą o przednią szybę a Angel która siedziała z tyłu poleciała na mój fotel.
-Malik pojebało cię?! - wydarłem się na niego.
Wpatrywał się w punkt przed nami.
-Zayn co jest? - spytała Angel.
Puknął mnie w ramię i pokazał dwie postacie przed nami.
Co oni tu robią?!
Styles i Horan stali przy jednym z samochodów i gadali.
-Ej co jest?? Bo ja stąd nie widzę! - próbowała się przecisnąć do przodu.
-Nie ważne - Zayn nareszcie ruszył.
Pokręciła zirytowana głową ale usiadła na swoje miejsce.
Zaparkował na poboczu i wysiedliśmy z Angel z samochodu.
-To ja jadę już na start okej? - zwrócił się do nas mulat
-Tak, jasne - odpowiedziałem
-Powodzenia - uśmiechnęła się do Zayn'a Angel.
Ruszyliśmy do przodu żeby mieć najlepszy widok na samochody.
-Tomlinson! - usłyszałem za plecami.
-Siema Brad - podał mi rękę
-Cześć Devil - uśmiechnął się i mrugnął do Angel.
-Hej - odwzajemniła uśmiech.
-Dzisiaj Zayn jedzie?
-Tak jego kolej ja w niedziele - odpowiedziałem.
Koło Angel stanął wysoki brunet.
-Nielegalne wyścigi to chyba nie jest miejsce dla takich niewinnych dziewczynek jak ty skarbie... - zwrócił się do niej za co dostał pięścią w brzuch od naszej słodkiej Angel. Zgiął się w pół i próbował złapać oddech, a Angel jak gdyby nigdy nic odwróciła się do nas i uśmiechnęła.
Ja i Brad wybuchliśmy śmiechem.
-Wybacz Devil, Josh jest nowy... - powiedział Brad nadal się zaśmiewając.
-Spoko, teraz przynajmniej wie że jestem na właściwym miejscu - odpowiedziała - prawda? - poklepała Josh'a po ramieniu a ten ledwo zauważalnie skinął głową - no właśnie - zaśmiała się.
Usłyszeliśmy dźwięk odpalanych silników.
-O chyba się już zaczyna.. - powiedział Brad - Zbieram się. Nara Tomlinson, do zobaczenia Devil - uśmiechnął się do niej.
Podeszliśmy jak najbliżej samochodu Zayn'a żeby mieć najlepsze widoki.
-Ale mu przywaliłaś Angel... szacun - powiedziałem obejmując ją ramieniem. Zaśmiała się.
-Należało się.. poza tym musi wiedzieć kim jestem a teraz na pewno zapamięta - uśmiechnęła się do mnie
3...2...1...
Samochody ruszyły z zabójczą prędkością.
JEST! Zayn wygrał!
Podjechał do nas i wysiadł.
-Brawo Zayn - uśmiechnęła się do niego Angel.
-Nieźle Malik - powiedziałem do przyjaciela
-Wsiadajcie, zabieram kasę i jedziemy do klubu - uśmiechnął się
-Super - ucieszyła się Angel.
Zabrał nas do najlepszego klubu w mieście.
-Angel co pijesz?
-Coś mocnego - wyszczerzyła się do mnie.
-Oczywiście, Zayn?
-To co ty sobie tam weźmiesz
-Spoko, zaraz jestem - poszedłem do baru i zamówiłem drinki.
A to ci niespodzianka niedaleko mnie przy barze stał Styles.
Również spojrzał na mnie, zrobił przestraszoną minę wziął drinki i uciekł.
-Cykor - powiedziałem do siebie śmiejąc się.
Zebrałem drinki i udałem się do stolika gdzie siedzieli moi przyjaciele.
-Drink dla Pani - podałem trunek Angel - I dla Pana - dałem Zayn'owi szklankę.
-Zayn to było świetne - zachwycała się Angel, a nawet łyka nie upiła.
-Dzięki Angel - po komplemencie od Angel od razu się rozpromienił.
-Za następne świetne wyścigi! - Uniosłem swojego drinka.
-Za następne! - krzyknęła Angel.
Opróżniliśmy szybko szklanki. Potem znów wybrałem się po trunki.
Po dziesiątej kolejce już nas nosiło.
Wróciłem zygzakiem do stolika z napojami.
-Angel.. słyszałem że przywaliłaś Josh'owi Devine, to prawda?
-A prawda.. - zaśmiała się z samej siebie - powiedział że jestem niewinną dziewczyną to mu zasadziłam w brzuch.
-Robisz się mała niebezpieczna... tyle ci powiem..
-A ja wam powiem że muszę przypudrować nosek...

***Angel***

Wstałam od stołu.
-Ty i pudrowanie noska, Angel? Chyba za dużo wypiłaś...
-A jak inaczej mam ująć to że muszę do łazienki?
Poszłam do toalety, załatwiłam to co miałam załatwić i wyszłam.
Po drodze zaszłam jeszcze do baru po drinki.
-Angel?
Odwróciłam się i otworzyłam szeroko oczy.
-No siema Horan - wyszczerzyłam się.
-Hej... - odpowiedział nieśmiało
-No jak tam? Co ty tu robisz? To nie jest klub dla takich jak ty...
-A skąd wiesz jaki ja jestem? - powiedział już pewniej
-Hmm... pomyślmy... przykładny uczeń, bogaci rodzice... wymieniać dalej?

Chciał coś chyba powiedzieć ale szybko zabrałam drinki i poszłam do stolika.
Louis leżał na nim a Zayn śmiał się głupio.
-Nie potrzebnie to wzięłam - popatrzyłam na napoje.
-Jak to nie potrzebnie Angel... ja wypije to..
-Poszedł! Masz swój a ja wypije ten Louis'a.
-No jak chcesz..
Wypiłam jeszcze kilka takich i straciłam nad sobą kontrole. Czyli inaczej mówiąc gówno pamiętam...

piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 1

***Oczami Zayn'a***

-Angel... Uwielbiasz doprowadzać ją do szału, prawda?
-A jak inaczej miałabym odreagować? - zaśmiała się moja przyjaciółka - Poza tym ona tak łatwo się wkurza - wzruszyła ramionami.
-Może wypadałoby jednak pójść do dyrektora? - zapytał Louis. Ale po chwili wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
-Dobra, chodźcie zostawiłam fajki w szafce - powiedziała Angel idąc w stronę szafek.
Nagle zagrzmiał dzwonek.
Z sal zaczęli wylewać się uczniowie.
Ale wokół mnie, Lou i Angel zostawała co najmniej metrowa odległość.
Plus tego że się ciebie w tej szkole boją.
-Angel skarbie bo matematyczka przez ciebie dostanie kiedyś zawału.. - koło szafki Angel stanął ten idiota Styles. Ciągle się nas czepiał i za nami łaził.
-Jeszcze raz powiesz do Angel "skarbie" a ci obiję tę twoją buźkę, jasne? - Louis przycisnął Harry'ego za szyję do ściany - Pytałem się czy jasne..
Styles nerwowo pokiwał głową.
-Dobra Lou zostaw go - Angel złapała mojego przyjaciela za ramię.
Z uśmiechem mordercy puścił Harry'ego.
-Chodźcie muszę zapalić - objąłem Angel ramieniem i pociągnąłem w stronę drugiego wyjścia ze szkoły.
-Chodź Louis - wzięła za rękę Tomlinsona i uśmiechnęła się na odchodne do Styles'a.
Otworzyłem drzwi przed Angel.
-Mała nie rób Styles'owi nadziei.
-Ja? Nie no co ty - uśmiechnęła się do mnie - Louis nie musiałeś go od razu przyciskać do ściany.. - zwróciła się do Lou.
-Trzeba trzymać fason Angel.. żeby nie pomyśleli że wymiękasz..
-Poza tym co ty tak go bronisz? - spytałem zaciekawiony
-Nie bronie.. - przypaliła papierosa.
-No jak to nie? "Louis nie musiałeś go od razu przyciskać do ściany" - próbowałem naśladować głos Angel.
-Przestań! - walnęła mnie w ramię śmiejąc się.
Zabrałem jej papierosa z ręki i zaciągnąłem się.
Potem Lou.
-Angel przychodzisz dzisiaj do mnie?
-Tak, jasne.. - wyrwała Lou fajka - nie chce mi się wracać do domu..
-A ty Lou?
-Nie, spotykam się dziś z tą Eleanor..
-Szybki numerek? - spytała Angel
-Mała, nie chcę z tobą rozmawiać z tobą na takie tematy - zaśmiał się.
-Jestem tylko ciekawa... - wzruszyła ramionami.
Zagrzmiał dzwonek na lekcje.
Ostatni raz się zaciągnąłem i zgasiłem papierosa.
-Dobra Angel, chodź po wkurzać chemice... - objąłem ja ramieniem.
-A co z ciebie taki pilny uczeń Malik? - zaśmiała się
-Lubię się pośmiać jak denerwujesz nauczycieli, Black.

-To co oglądamy Angel? - spytałem niosąc popcorn.
-Krzyk? - Black rozsiadła się na kanapie i przeglądała filmy.
-Nie będziesz się bała?
Spojrzała na mnie jak na idiotę.
-A może ty będziesz się bał Malik? - zaśmiała się.
-Tak Mała już się boje! - podałem jej miskę i włożyłem płytę do odtwarzacza.
Usiadłem obok niej i zapatrzyłem się w telewizor.

***Angel***

Uwielbiam horrory...
Siedziałam z Zayn'em na kanapie i oglądałam jeden z najlepszych horrorów.
Czyli wieczór tak jak co dzień.
Dawno nie byłam w domu.
Morderca znów goni Sidney.
Wzdrygnęłam gdy wyskoczył zza rogu.
Malik zaśmiał się cicho.
-Co?
-Jednak się boisz.. - odpowiedział rozbawiony
-Wcale nie! Oglądałam to już kilka razy..
-To powiedz mi kto zabija..
-Ja, a teraz cicho...
-Przecież już to oglądałaś..
-Cii - rzuciłam w nim popcorn'em.
Pokręcił głową ze śmiechem i znów zaczął oglądać.
-Biegnij Sidney.. uciekaj... - szeptałam..
A Zayn tylko się śmiał.
Obejrzeliśmy cały film.
-I znów zabił Stuart i Billy...
-A spodziewałaś się kogoś innego? - zaśmiał się mulat
-No nie wiem.. może coś się mogło zmienić.. - również się śmiałam.
-To co? Teraz dwójka?
-Włączaj - uśmiechnęłam się szeroko.

Otworzyłam nawiew prawe oko i od razu poraziło mnie słońce płynące z okna.
Lewe oko. Zayn.
Leżał obok mnie i jeszcze chrapał.
Szturchnęłam go w ramię.
-Malik - ale on mocno śpi - Zayn!
-Co, co... - otworzył szeroko oczy.
-Mam jeszcze u ciebie jakieś ciuchy? - ziewnęłam
-Gdzieś muszą być.. poszukaj - i przewrócił się na drugi bok.
Faceci. Wieź tu coś znajdź w tym syfie.
-Ej! Ale podnoś dupę.. - walnęłam go w ramię - do szkoły trzeba..
-Olać szkołę..
-Dzisiaj piątek, przemęczysz się..
-Pod jednym warunkiem..
-No wal..
-Zrobisz śniadanie.. - uśmiechnął się uroczo
-Chyba cie bozia opuściła.. rusz się..
-Zawsze warto spróbować.. - wzruszył ramionami.
Wzięłam jakąś swoją bluzkę i dżinsy.
Weszłam szybkim krokiem do kuchni.
-Masz kanapkę - mruknął Zayn podając mi śniadanie
-Dzięki
Skończyłam konsumować kanapkę.
-Jedziemy?
-Tak, chodź.
Wsiedliśmy do samochodu Zayn'a.
Raczej mu się nie śpieszyło.
-Zayn.. - zaczęłam - zaraz nas traktor przegoni, wiem że nie lubisz biologi ale aż tak się spóźnić.. - śmiałam się
-Liczę na to że właśnie nie zdążymy na lekcję..
-Dobra nie przesadzaj tylko przyśpiesz...

Weszliśmy na dziesięć minut przed dzwonkiem.
-Ooo.. Panna Black i Pan Malik, miło że nas zaszczyciliście swoją obecnością.. - powiedziała oschle pani Riley.
-Drobiazg - powiedziałam lekko na co Louis który siedział na końcu sali zareagował śmiechem.
Nauczycielka zgromiła Lou wzrokiem.
-Do ławek - zwróciła się do nas.
Ruszyłam wolnym krokiem do swojej ławki a gdy usiadłam nachyliłam się do Louis'a.
-Coś ważnego lub ciekawego nas ominęło?
-Nie wiem.. spałem. Obudziłem się gdy weszliście do klasy - ziewnął - po co w ogóle przychodziliście na koniec lekcji?
-Zayn robił wyścig z traktorem..
-I co?
-Traktor wygrał - zaśmiałam się i Lou mi zawtórował.. oraz Niall siedzący przede mną.
Nachyliłam się do przodu.
-Nie ładnie tak podsłuchiwać... - szepnęłam Horan'owi na ucho, na co wzdrygnął się i wbił wzrok w tablice.
Uśmiechnęłam się triumfalnie i z tym samym wyrazem odwróciłam się do Tomlinsona który nie mógł opanować śmiechu.

czwartek, 14 listopada 2013

Prolog

-Black jedynka, siadaj - powiedziała pani Green do Angel.
-I zajebiście - powiedziała Angel idąc do swojej ławki.
-Słucham? - zagrzmiała matematyczka.
-Ale że co? - odwróciła się rozbawiona Black.
-Do ławki, już - ryknęła pani Green
Angel szła wolnym krokiem do swojej ławki na końcu sali i robiła głupie miny.
Uczniowie siedzący w ławkach ledwo opanowywali śmiechy.
-Co was tak bawi? - spytała klasę nauczycielka.
Nikt nawet nie miał odwagi wskazać że to Angel jest powodem rozbawienia klasy.
W końcu wszyscy się jej bali.
Wreszcie usiadła w swojej ławce i położyła nogi odziane w nowe glany na blacie.
-Może jeszcze założysz te nogi na lampę, Black? - powiedziała z pogardą matematyczka.
-A mogę proszę pani? - spytała głupio się uśmiechając.
-Do dyrektora! - wrzasnęła.
Zayn i Louis wybuchli śmiechem a Angel się tylko uśmiechnęła.
-Malik i Tomlinson razem z nią!