niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 5

Otworzyłam szeroko oczy. Leżałam na kanapie opatulona czarnym kocem. Trochę popiłam z chłopakami po kolejnej wygranej Louis'a. No ale przecież musieliśmy to uczcić.  Podniosłam się i spojrzałam na zegarek na ścianie. Czy tam była godzina 8:09 ? Ups... a tam.. jedna matematyka w tę czy we wte.. Rozejrzałam się po domu. Zayn spał na kanapie a Lou u siebie w sypialni. Nawiew poszłam do Louis'a.
-Lou.. - złapałam go za ramię - Louis... Tommo! - tylko przewrócił się na drugi bok. Jak ja tego nienawidzę! - Louis podnieś się! No co z wami jest?! To ja potrafię normalnie wstać a wy to co??
-Oj już przestań... kładz się i śpij a nie mi tu gadasz nad głową.. - mruknął do poduszki Louis.
-Jak wstaniesz i mnie odwieziesz to zrobię śniadanie..
-Po pierwsze jak cię odwiozę to będę musiał tam zostać. Po drugie czemu Zayn cię nie odwiezie? Po trzecie... zaraz zrobisz śniadanie? - od razu otworzył szeroko oczy.
-Yhm.. ale jak chcesz sobie spać to śpij.. to idę obudzić Zayn'a.. - ruszyłam w stronę drzwi.
-Nie, nie, nie... to ja już się zbieram a ty idź rób to śniadanie - zerwał się z łóżka. Wyszczerzył się i poszedł do łazienki. Wyszłam z jego pokoju i poszłam do kuchni. Wyjęłam składniki i zaczęłam robić śniadanie. Do kuchni wszedł Zayn.
-Angel czy to sen czy ty robisz śniadanie? - otworzył jeszcze szerzej oczy.
-Sen bo to dla mnie i dla Lou - pokazałam mu język.
-Ale jak to - zrobił minkę szczeniacza.
-No dobra.. - westchnęłam, zrobiłam trzecią kanapkę i podałam Malikowi - masz..
-Jesteś Aniołem...
-Wiem - mrugnęłam do niego.
-Gdzie moja kanapka?? - wszedł do kuchni Lou. Podałam mu śniadanie - dziękuje Angel..
-Dobra, dobra ale przeżuwajcie szybciej bo trzeba do szkoły a jeżeli się pośpieszymy to zdążymy na drugą lekcję..
-Angielski? - spytał Lou z pełną buzią.
-Nawiew przełknij potem pytaj - poradziłam przyjacielowi - tak Angielski..
-Nie możemy jechać na trzecią? - spytał Zayn opierając się o lodówkę.
-Nie. Bo muszę odebrać towar a Brad przyjedzie w środku drugiej lekcji.
-No dobra.. - Lou wepchnął ostatni kawałek kanapki do ust i otrzepał dłonie z okruszków - Angel pakuje się do samochodu i jedziemy..
Wybiegłam razem z chłopakami z domu i po 20 minutach byliśmy już w szkole. Było już 5 minut po dzwonku. Podbiegłam do drzwi od sali pani Becker. Złapałam kilka wddechów by uspokoić oddech i weszłam do sali. A za mną wparowali Lou i Zaza.
-Ooo.. Angel.. - uśmiechnęła się ciepło nauczycielka. Język angielski był moim ulubionym przedmiotem. Pani była genialna - Zayn i Louis.. siadajcie.. nie straciliście dużo..
Grzecznie usiedliśmy w ławkach. Po 15 minutach ktoś zastukał do drzwi sali. Wychyliłam się z ławki żeby zobaczyć kto to.
-Angel.. chodź na chwilkę.. - wstałam z ławki i ruszyłam do drzwi. Wyszłam z sali. Za drzwiami stał Brad.
-Musimy pójść do mojej szafki żebym to schowała.. - ruszyłam w kierunku czerwonych szafek które ciągnęły się wzdłuż ściany. Brad podał mi towar a ja szybko schowałam go do szafki. Pożegnałam się z nim i wróciłam do klasy.
Po dzwonku szybko razem z chłopakami wyszłam z klasy. Najpierw poszłam do szafki a później razem z Lou i Zayn'em wyszliśmy tylnym wyjściem. Usiedliśmy na kamiennych schodkach. Louis wyjął paczkę papierosów i podał mi jednego. Wyjęłam zapalniczkę i odpaliłam fajka.
-Angel kolejny raz.. przecież z wyścigów mamy kasę nie chce mi się teraz bawić w dilerkę.. - marudził oparty o ścianę Zayn. Ten to zawsze najmądrzejszy.
-Tu nie ma czy ci się chce czy nie... mamy to sprzedać i już. A w szkole jest najłatwiej. Powiesz jednej osobie że masz towar a na przerwie są już tłumy - odwróciłam głowę i zobaczyłam kilku chłopaków z młodszych klas idących w naszą stronę. Uśmiechnęłam się do Malika z wyższością - a nie mówiłam.. - załatwiłam z tamtymi chłopakami to co chcieli i jestem trzy stówy do przodu. Wyjęłam kolejnego papierosa z paczki Lou i odpaliłam. Minute o tym zadzwonił dzwonek.
-No żesz.. - zaciągnęłam się szybko kilka razy i zgasiłam fajka na ścianie - Chodźcie.. - chłopaki podążyli za mną do klasy. Usiadłam w ostatniej ławce z Louisem za jakąś Victorią i Styles'em. Ten odwrócił głowę i spojrzał na mnie jakoś nie fajnie - Co się gapisz? - a.. właśnie sobie przypomniałam.. chyba go wczoraj pobiłam.. miał tylko podbite oko więc co się rzuca.. kiedyś złamałam Zayn'owi nos. Styles znów odwrócił się do tablicy. Nauczycielka zaczęła coś gadać a ja położyłam głowę na ławce i prawie zasnęłam. Po 25 minutach podeszła do mojej ławki pani Orth.
-Angel zostaniesz chwilę po lekcji.. - powiedziała i od razu sobie poszła. Popatrzyłam pytającym i zdziwionym wzrokiem na Lou. Może coś wiedział. A może zasnęłam a ona coś do mnie mówiła.. Tommo wzruszył tylko ramionami że nic nie wie. Znów położyłam głowę na ławce i zaczęłam zastanawiać się nad tą sprawą. Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek. Wszyscy uczniowie wyszli z sali a ja dopiero wstałam i poprawiłam torbę na ramieniu i usiadłam w pierwszej ławce.
-O czym chciała Pani pogadać? - spytałam nauczycielkę.
-O twoich ocenach Angel..
-Aż tak z nimi źle? - zaśmiałam się.
-Jest fatalnie.. masz prawie same zagrożenia.. i możesz nie zdać a właściwie jeżeli nie weźmiesz się teraz do pracy to na pewno nie zdasz.. Zayn i Louis też nie mają szans na zdanie..
-To znaczy? - chyba nie rozumiałam o co jej chodzi.. prawda Lou i Zaza powtarzają rok i co z tego?
-Poprosiłam Liam'a żeby ci pomógł z nauką..
-Słucham?
-Da ci korepetycje.. to ostatnia klasa i chyba zależy ci żeby zdać..
-Czyli Liam będzie mnie uczył? Tak?
-Tak. Z przedmiotów z którymi masz problem..
-Sądzę jednak że to nie będzie potrzebne.. - zaczęłam powoli wstawać.
-Angel ja i ty wiemy że jest to bardzo potrzebne - aa już wiem.. chcą żebym zdała i wreszcie opuściła te budę!
-No ale...
-Nie ma ale Angel.. porozmawiajcie z Liam'em i umówcie sobie spotkania.. masz uczęszczać na korepetycje a ja będę teraz mieć na oku twoje wyniki w nauce.. - powiedziała spokojnie nauczycielka. A we mnie aż się gotowało - możesz już iść.. - wyszłam wolnym krokiem z sali i udałam się do tylnego wyjścia ze szkoły gdzie pewnie czekali Louis i Zayn. Wpadłam po drodze na kilka osób ale to olałam. Prawie już przy drzwiach wpadłam na Payne'a.
-Hej Angel - uśmiechnął się.. ciepło ? - Orth mówiła że mam ci dać jakieś korepetycje...
-No tak - westchnęłam.
-To kiedy masz czas?
-Ogólnie to nie mam ale gdy się coś znajdzie to dam ci znać.. co ty na to?
-No dobra..
-Do miłego - mrugnęłam i pchnęłam drzwi. Odbiły się od ściany a Lou i Zaza podskoczyli przestraszeni. Zerknęłam w bok i zobaczyłam Horana siedzącego na schodkach i ciągle kaszlącego. Zmarszczyłam brwi i mu się przyjrzałam. Czy on palił? I chyba mój towar. Złapałam pod ramię Malika i Tommo i pociągnęłam z daleka od palącego Horana.
-Co to ma być? - wskazałam palcem na krztuszącego się co chwilę blondyna.
-No chłopak chciał zapalić to mu daliśmy..
-Towar który mamy sprzedać?!
-Ej mała.. - Lou wyciągnął z kieszeni kilka banknotów o nominale 100 - zapłacił.. - wybuczyłam oczy.
-Kurde ale on wymyśla.. - pokręciłam zrezygnowania głową co chwilę patrząc na Horana - nawiew wyścigi, imprezy teraz sobie popala.. chyba zacznie mnie sumienie gryźć że może zepsułam takiego chłopaka..
-Sądzę Angel że chce ci zaimponować.. - Tommo wzruszył ramionami.
-Że co? - wybuchłam nie kontrolowanym śmiechem. Stali przede mną, patrzyli się i czekali aż opanuje śmiech. Wzięłam głęboki oddech ostatni raz jeszcze zachichotałam. Zerknęłam na Lou a potem na Zayn'a - Ale ty serio mówisz? Niby po co?
-Ja mam takie przypuszczenia ale wolę nie dostać w twarz.. - opowiedział Louis. Usłyszałam dźwięk sms'a. Myślałam że to moja komórka ale po chwilce Tommo wyjął z kieszeni dżinsów komórkę a następnie zaczął stukać w klawiaturę.  Wypuściłam powietrze zirytowana bo wiedziałam co może mieć mój przyjaciel na myśli. Odwróciłam powoli głowę i spojrzałam na blondyna. Czy on...? Podbiegłam do chłopaka leżącego na schodach. Kaszlał i krztusił się.
-Ej ej ej! - złapałam go za ramię i ustawiłam do pionu - Horan! - kaszlnął raz jeszcze i ułożył usta w głupim uśmiechu, miał zamglone oczy. Ale się musiał naćpać.. - Cholera myślałam że umierasz! - strzeliłam go po ramieniu. Obok mnie stanęli Zaza i Louis. Podniosłam wzrok - Co wy mu sprzedaliście?
-Dwunastkę.. - odparł spokojnie Zayn.
-Pogięło was już do reszty? Na pierwszy raz coś tak mocnego?
-Ej no sam chciał coś mocnego! Nie zwalaj winy na nas! - wzburzył się mulat. A Lou cały czas stukał w klawiaturę komórki.
-Przecież mu nie przejdzie do jutra... - zaśmiałam się. Rozbawiła mnie sama sytuacja i mina Horana.
-Trzeba go jakoś stąd wydostać przecież nie pójdzie naćpany na lekcje - Tommo schował telefon do kieszeni. Zerknął na upalonego blondyna a na jego ustach też zagościł uśmiech. Zagrzmiał dzwonek na lekcje - Co teraz mamy? - Blondyn mruknął coś nie zrozumiale. Złapałam go za ramię.
-Co? - spytałam starając się opanować śmiech. Po prostu stan w jakim był Horan doprowadzał mnie do napadów śmiechu.
-Wychowanie fizyczne! - krzyknął. Spojrzał na mnie jakby analizował każdą część mojej twarzy. Co było co najmniej dziwne.. - Jesteś śliczna Angel... - Zrobiłam wielkie oczy i spojrzałam na chłopaków.
-A nie mówiłem - wzruszył ramionami Louis.
-Jest naćpany! - to było żenujące..
-Nie ważne. Naprawde trzeba go jakoś oddelegować do domu.. - złapał blondyna za rękę i postawił do pionu. Ten zachwiał się ale stanął prosto. Obeszliśmy szkołę i znaleźliśmy się na parkingu. Louis wepchnął Horana do swojego samochodu. Usiadłam obok chłopaka. Zayn usiadł na miejscu pasażera obok Lou. Odpalił samochód i ruszył. Jechaliśmy jakąś dłuższą chwilę i zatrzymaliśmy się na ulicy obok domu Horana. Wyciągnęłam z pomocą Zayn'a, blondyna z samochodu. Staneliśmy przed drzwiami.
-Horan jest ktoś u ciebie? - spytałam odwracając się do niego.
-Gosposia.. - mruknął ledwo zrozumiale. Westchnęłam i zadzwoniłam do drzwi. Otworzyła nam dość duża kobieta w uniformie.
-Słucham? - spytała z akcentem choć nie mogłam zrozumieć z jakiego to języka.
-Dzień Dobry. Przyprowadziłam Hor... Nialla do domu - pchnęłam go lekko w stronę drzwi. Spojrzała wręcz przerażonym wzrokiem na chłopaka. Ja się wycofałam ze schodków i szybkim krokiem podeszłam do samochodu w którym siedzieli chłopacy nie czekając na jej odpowiedz. Ledwo usadziłam się na swoim miejscu a ruszył wzdłuż ulicy. W przeciwnym kierunku od szkoły.
-Lou nie wracamy już? - spojrzałam na bruneta.
-A po co?
-No nie wiem tak po protu? - westchnęłam.
-Nie chce mi się siedzieć tam i słuchać tych głupot co tam gadają - powiedział tak po prostu. Rozsiadłam się wygodnie z tyłu i wpatrywałam w niego.
-A nie myśleliście o tym żeby w tym roku zdać? - byłam ciekawa ich odpowiedzi. Louis wzruszył ramionami.
-Nie zastanawiałem.. - zerknął w moją stronę ale po chwili znów wrócił wzrokiem na drogę przed nami - A czemu pytasz?
-Orth kazała dawać Payne'owi mi korepetycje żebym zdała.. - zaczęłam się bawić moją bransoletką.
-Zamierzasz chodzić na te korepetycje?
-No chyba by się przydało poprawić trochę tę oceny..
-Nie mogę uwierzyć! Nasza mała Angel będzie się uczyć.. - zaśmiał się Zayn. Uderzyłam do w ramię - Ej uważaj sobie.. - pogroził mi palcem.
-Możesz mnie cmoknąć.. - pokazałam mu język na co zareagował śmiechem.

***
Nawet nie wiecie jak mi miło się czyta komentarze które zostawiacie pod postami :) 
Nie pomyślałabym nawet że pod tamtym będzie 4 kom. No to kolejne wyzwanie! Teraz jest piąty rozdział i może teraz 5 kom. ? XD Wierzę w was.. Sądzę że rozdział nie wyszedł najgorzej..

5 komentarzy:

  1. Cudny :* normalnie jak w filmach :) . Ale słodkie jest jak Niall chce jej zaimponować ^^ weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :) zapraszam do mnie midnight-memories-story-of-us.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń