***Oczami Zayn'a***
-Angel... Uwielbiasz doprowadzać ją do szału, prawda?
-A jak inaczej miałabym odreagować? - zaśmiała się moja przyjaciółka - Poza tym ona tak łatwo się wkurza - wzruszyła ramionami.
-Może wypadałoby jednak pójść do dyrektora? - zapytał Louis. Ale po chwili wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
-Dobra, chodźcie zostawiłam fajki w szafce - powiedziała Angel idąc w stronę szafek.
Nagle zagrzmiał dzwonek.
Z sal zaczęli wylewać się uczniowie.
Ale wokół mnie, Lou i Angel zostawała co najmniej metrowa odległość.
Plus tego że się ciebie w tej szkole boją.
-Angel skarbie bo matematyczka przez ciebie dostanie kiedyś zawału.. - koło szafki Angel stanął ten idiota Styles. Ciągle się nas czepiał i za nami łaził.
-Jeszcze raz powiesz do Angel "skarbie" a ci obiję tę twoją buźkę, jasne? - Louis przycisnął Harry'ego za szyję do ściany - Pytałem się czy jasne..
Styles nerwowo pokiwał głową.
-Dobra Lou zostaw go - Angel złapała mojego przyjaciela za ramię.
Z uśmiechem mordercy puścił Harry'ego.
-Chodźcie muszę zapalić - objąłem Angel ramieniem i pociągnąłem w stronę drugiego wyjścia ze szkoły.
-Chodź Louis - wzięła za rękę Tomlinsona i uśmiechnęła się na odchodne do Styles'a.
Otworzyłem drzwi przed Angel.
-Mała nie rób Styles'owi nadziei.
-Ja? Nie no co ty - uśmiechnęła się do mnie - Louis nie musiałeś go od razu przyciskać do ściany.. - zwróciła się do Lou.
-Trzeba trzymać fason Angel.. żeby nie pomyśleli że wymiękasz..
-Poza tym co ty tak go bronisz? - spytałem zaciekawiony
-Nie bronie.. - przypaliła papierosa.
-No jak to nie? "Louis nie musiałeś go od razu przyciskać do ściany" - próbowałem naśladować głos Angel.
-Przestań! - walnęła mnie w ramię śmiejąc się.
Zabrałem jej papierosa z ręki i zaciągnąłem się.
Potem Lou.
-Angel przychodzisz dzisiaj do mnie?
-Tak, jasne.. - wyrwała Lou fajka - nie chce mi się wracać do domu..
-A ty Lou?
-Nie, spotykam się dziś z tą Eleanor..
-Szybki numerek? - spytała Angel
-Mała, nie chcę z tobą rozmawiać z tobą na takie tematy - zaśmiał się.
-Jestem tylko ciekawa... - wzruszyła ramionami.
Zagrzmiał dzwonek na lekcje.
Ostatni raz się zaciągnąłem i zgasiłem papierosa.
-Dobra Angel, chodź po wkurzać chemice... - objąłem ja ramieniem.
-A co z ciebie taki pilny uczeń Malik? - zaśmiała się
-Lubię się pośmiać jak denerwujesz nauczycieli, Black.
-To co oglądamy Angel? - spytałem niosąc popcorn.
-Krzyk? - Black rozsiadła się na kanapie i przeglądała filmy.
-Nie będziesz się bała?
Spojrzała na mnie jak na idiotę.
-A może ty będziesz się bał Malik? - zaśmiała się.
-Tak Mała już się boje! - podałem jej miskę i włożyłem płytę do odtwarzacza.
Usiadłem obok niej i zapatrzyłem się w telewizor.
***Angel***
Uwielbiam horrory...
Siedziałam z Zayn'em na kanapie i oglądałam jeden z najlepszych horrorów.
Czyli wieczór tak jak co dzień.
Dawno nie byłam w domu.
Morderca znów goni Sidney.
Wzdrygnęłam gdy wyskoczył zza rogu.
Malik zaśmiał się cicho.
-Co?
-Jednak się boisz.. - odpowiedział rozbawiony
-Wcale nie! Oglądałam to już kilka razy..
-To powiedz mi kto zabija..
-Ja, a teraz cicho...
-Przecież już to oglądałaś..
-Cii - rzuciłam w nim popcorn'em.
Pokręcił głową ze śmiechem i znów zaczął oglądać.
-Biegnij Sidney.. uciekaj... - szeptałam..
A Zayn tylko się śmiał.
Obejrzeliśmy cały film.
-I znów zabił Stuart i Billy...
-A spodziewałaś się kogoś innego? - zaśmiał się mulat
-No nie wiem.. może coś się mogło zmienić.. - również się śmiałam.
-To co? Teraz dwójka?
-Włączaj - uśmiechnęłam się szeroko.
Otworzyłam nawiew prawe oko i od razu poraziło mnie słońce płynące z okna.
Lewe oko. Zayn.
Leżał obok mnie i jeszcze chrapał.
Szturchnęłam go w ramię.
-Malik - ale on mocno śpi - Zayn!
-Co, co... - otworzył szeroko oczy.
-Mam jeszcze u ciebie jakieś ciuchy? - ziewnęłam
-Gdzieś muszą być.. poszukaj - i przewrócił się na drugi bok.
Faceci. Wieź tu coś znajdź w tym syfie.
-Ej! Ale podnoś dupę.. - walnęłam go w ramię - do szkoły trzeba..
-Olać szkołę..
-Dzisiaj piątek, przemęczysz się..
-Pod jednym warunkiem..
-No wal..
-Zrobisz śniadanie.. - uśmiechnął się uroczo
-Chyba cie bozia opuściła.. rusz się..
-Zawsze warto spróbować.. - wzruszył ramionami.
Wzięłam jakąś swoją bluzkę i dżinsy.
Weszłam szybkim krokiem do kuchni.
-Masz kanapkę - mruknął Zayn podając mi śniadanie
-Dzięki
Skończyłam konsumować kanapkę.
-Jedziemy?
-Tak, chodź.
Wsiedliśmy do samochodu Zayn'a.
Raczej mu się nie śpieszyło.
-Zayn.. - zaczęłam - zaraz nas traktor przegoni, wiem że nie lubisz biologi ale aż tak się spóźnić.. - śmiałam się
-Liczę na to że właśnie nie zdążymy na lekcję..
-Dobra nie przesadzaj tylko przyśpiesz...
Weszliśmy na dziesięć minut przed dzwonkiem.
-Ooo.. Panna Black i Pan Malik, miło że nas zaszczyciliście swoją obecnością.. - powiedziała oschle pani Riley.
-Drobiazg - powiedziałam lekko na co Louis który siedział na końcu sali zareagował śmiechem.
Nauczycielka zgromiła Lou wzrokiem.
-Do ławek - zwróciła się do nas.
Ruszyłam wolnym krokiem do swojej ławki a gdy usiadłam nachyliłam się do Louis'a.
-Coś ważnego lub ciekawego nas ominęło?
-Nie wiem.. spałem. Obudziłem się gdy weszliście do klasy - ziewnął - po co w ogóle przychodziliście na koniec lekcji?
-Zayn robił wyścig z traktorem..
-I co?
-Traktor wygrał - zaśmiałam się i Lou mi zawtórował.. oraz Niall siedzący przede mną.
Nachyliłam się do przodu.
-Nie ładnie tak podsłuchiwać... - szepnęłam Horan'owi na ucho, na co wzdrygnął się i wbił wzrok w tablice.
Uśmiechnęłam się triumfalnie i z tym samym wyrazem odwróciłam się do Tomlinsona który nie mógł opanować śmiechu.
podoba mi się !! <3 czekam na nastepny rozdzial ;-** - Marta
OdpowiedzUsuńhahahaha supeeeer!!! :D
OdpowiedzUsuń<3
super *O*
OdpowiedzUsuńTeż chciała bym mieć takich przyjaciół xd
super <3
OdpowiedzUsuń