niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 12 cz. 1

Część 1
Z dedykacją dla Guśka K. , Patrycja :) , Nora oraz mojej kochanej Mamy która odwołała mój szlaban <3 

***Zayn***

-Angel! Angel! Gdzie ty do cholery jesteś?! - chodziłem po jej pokoju. Był już późny wieczór. Nie widziałem jej rano więc myślałem że tak jak wczoraj pojechała sama do szkoły ale nie. Jej tam nie było! Nigdzie! Cały dzień nie dała znaku życia. Ledwo się do niej dodzwoniłem. Słychać było tylko dudniącą muzykę.
-Devil nie może w tej chwili rozmawiać - usłyszałem głos Josh'a Devine a później się rozłączył. Co ma kurwa być?! Do pomieszczenia nieśmiale weszła Eleanor.
-Ja.. ja chyba wiem gdzie ona jest.. - powiedziała cicho. Podbiegłem do niej i złapałem za ramiona.
-Gdzie?! Mów! - potrząsnąłem nią. Louis wpadł do pokoju.
-Zostaw ją do cholery! - odciągnął ode mnie brunetkę która od razu go przytuliła.
-Martwię się o nią.. - powiedziałem załamany. Spojrzałem z nadzieją na dziewczynę - El.. wiesz coś?
-Dzwoniłam do niej przed dzisiejszym napadem.. mówiła że jest w jakimś klubie i słyszałam jakiegoś mężczyznę mówiącego "Witamy w Monster"... - spojrzeliśmy na siebie z Lou. Monster? To nie wróży nic dobrego..

***Kilka godzin wcześniej czyli dzisiejszy poranek***
***Angel***

Nie mogłam całą noc spać. Przewracałam się z boku na bok. Co chwilę zerkałam na zegarek. 1:37. 1:39.. Denerwowałam się tym co będzie wieczorem. Plecy nadal mnie bolały po spotkaniu ze ścianą podczas wizyty Brad'a. Około 2 wstałam i przebrałam się w luźne ciuchy. Chciałam iść na cmentarz.. do Mamy. Po cichu opuściłam mieszkanie Lou. Spacerowałam po nocy co rusz oglądając się za siebie. Dotarłam po pół godzinie na miejsce spoczynku wielu osób. Szłam pomiędzy pomnikami i uklękłam przed jednym.
-Cześć Mamo.. - szepnęłam. Brakuje mi jej. Siedziałam tam może kilka minut i zaczął kropić delikatny deszcz. Nie chce wracać. Chce tu z nią zostać.
-Witaj Angel.. - odwróciłam się i zobaczyłam mojego ojca. Był ubrany w długi płaszcz a w ręku trzymał parasol. Stanął nade mną niby żeby mnie zasłonić - Colin przekazał ci zaproszenie?
-Musisz mówić o swoim ślubie nawet przy grobie mamy? - spytałam oschle. Westchnął głęboko jakby denerwowało go moje zdanie.
-Mi i Cristal zależy żebyś była..
-Fascynujące.. Tak szczerze nawet nie zajrzałam do koperty..
-No cóż jeżeli próbujesz mnie urazić to słabo ci to idzie.
-Może przyjdę ale jeżeli już to z Zayn'em i Louis'em.
-Nie ma mowy żeby te łobuzy brały udział w uroczystości.
-A więc twoja córka łobuzica też nie przyjdzie
-Proszę cię nie zaczynaj..
-Jak mogliście sprzedać jej rzeczy?
-Ty nadal o tym? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Tak!
-Chloe nie ma już od ponad roku. Przykro mi kochanie ale nie możemy czekać w nie skończoność.. A i moja narzeczona nie długo urodzi.. nie mieliśmy pokoju i..
-Jak to nie możesz czekać w nie skończoność?! To twoja córka! Gdybym to ja zaginęła a nie Chloe też byś po roku odpuścił?!
-Angel to nie tak jak..
-Wiem to nigdy tak nie jest.. - wstałam i ruszyłam w stronę bramy wyjściowej cmentarza. Wyjęłam komórkę i spojrzałam która godzina. 3:23. Maszerowałam w deszczu. Nasunęłam na głowę kaptur od bluzy. Do chłopaków też nie chce na razie wracać. Chce uciec od tego wszystkiego. Od długu u Brad'a. Wiedziałam że to barbarzyńska pora zawitałam pod dom Liam'a. Miał wielki dom. Chyba podobnej wielkości co Niall jeżeli nie większy. Zastukałam do drzwi. Cisza. No tak jest 3:50 pewnie jeszcze śpi. Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść.
-Słucham? - odwróciłam się i zobaczyłam Liam'a tylko w dole od piżamy.
-Hej Liam - wróciłam na wcześniejsze miejsce i szeroko się uśmiechnęłam - Za wcześnie trochę na korepetycje prawda?
-Angel.. Jest 4 rano.
-Wcale że nie bo 3:54.. - pokazałam mu cyferki na zegarze w telefonie. Przecierając oczy spojrzał na mnie jakby sobie z niego żartowała przychodząc do niego o tej porze - Sorry po prostu tak chodzę sobie o mieście bo nie mogę spać..
-No dobra wchodz... - uchylił bardziej drzwi bym weszła.
-Nie no co ty... Ale dzięki.. - uśmiechnęłam się i zaczęłam odchodzić - przepraszam że cię obudziłam..
-Będziesz dzisiaj w szkole? - spytał opierając się o framugę drzwi.
-Nie wiem - wzruszyłam ramionami i zaczęłam iść. Chociaż przestało padać. Nie mam pojęcia co ze sobą zrobić. Kolejny dzień z rzędu stanęłam pod drzwiami Niall'a.
-Dzień Dobry... - powiedziałam do ledwo przytomnego Horan'a.
-Chyba dobry wieczór - ziewnął.
-Jak kto woli... Jest ktoś u ciebie?
-Beth ma wolne a rodzice są na Hawajach.
-Ooo...
-Dobra wchodz.. - wolnym krokiem stanęłam w przedpokoju. Ściągnęłam bluzę i powiesiłam na wieszaczku.
-To co cię sprowadza o 4:30 do mnie?
-Nuda.. - skinął głową ziewając.
-Napijesz się czegoś? Zjesz coś? - spytał idąc do kuchni. Usiadłam na blacie i patrzyłam jak krząta się po kuchni robiąc kawę.
-Hmm to też kawę zamówię - wyszczerzyłam się w uśmiechu. Zaśmiał się pod nosem i wyjął drugi kubek.
-Mogę o coś spytać? - podał mi kubek z kawą.
-Yhm.. - mruknęłam kiwając głową.
-Zaczęłaś wczoraj mówić coś o swojej siostrze... - uśmiech z mojej twarzy zniknął a wzrok zatrzymałam na napoju który trzymałam w ręce - Przepraszam Angel..
-Nie.. - podniosłam na niego oczy - To nie jest tak że nie mogę o tym mówić czy coś..
-No ale widzę przecież..
-Mam siostrę przy najmniej mam nadzieje że cały czas ją mam. Rok temu zaginęła. Zniknęła bez śladu. Teraz ma 13 lat.. Któregoś ranka wyszła do szkoły i nie wróciła.. Później żadnego odzewu..
-Przykro mi An.. - popatrzyłam się na niego. Znów tak na mnie mówił.. Zrobił dwa kroki i objął mnie ramieniem - Też miałem brata. Grega. Tyle że starszego.. Kilka lat temu wyjechał..
-Tęsknisz za nim?
-A ty nie tęsknisz za swoją siostrą?
-Oczywiście że tęsknie za Chloe! Ona zniknęła a nie wyjechała!
-No już Angel spokojnie.. - zamknął mnie w swoich ramionach widząc jak do moich oczu napływają łzy. Zaczął głaskać mnie po głowie. Uspokoiłam się i odsunęłam od torsu Niall'a. Mimo wolnie ziewnęłam. Cholera nie spałam dzisiaj w ogóle - Chcesz się zdrzemnąć?
-Nieee... - kolejny raz buzia zaczęłam mi się drzeć. Uśmiechnął się.
-Na pewno? - spytał ruszając śmiesznie brwiami. Horan spoważniał i przyglądał się mojej twarzy. Właściwie moim.. ustom? Powoli przybliżył się do mnie gdy jego twarz była dokładnie centymetr od mojej opamiętałam się i odsunęłam od niego.
-Co ty robisz? - spytałam patrząc na niego i jego purpurowe policzki.
-Ja.. ja.. idź się położyć, okej? - bez słowa zaczęłam iść do sypialni w której spałam jakiś czas temu. Ściągnęłam dżinsy i w samej koszulce i bieliźnie położyłam się do łóżka. Momentalnie zasnęłam.
Tak bez powodu się obudziłam. Wzięłam telefon do ręki. Czy tam była cyferka 16 na początku? Jak mogłam tyle przespać?! Wciągnęłam dżinsy i poszłam do kuchni. Na blacie leżała karteczka. "Pojechałem do szkoły. Jakby co wracam dopiero po 20" . Niżej zapisane było kilka cyferek. Wbiłam je w telefon i zadzwoniłam.
~Halo? - usłyszałam głos blondyna. 
~Czemu mnie nie obudziłeś?
~Bo spałaś? 
~Nie bałeś się zostawić mnie samej w domu? 
~Nie. Sorry ale teraz nie za bardzo mogę gadać.. 
~No okej później się policzmy..
~Brzmi jak groźba - zaśmiał się.
~Bo tak miało być. Podobno nie możesz gadać? 
~Pa..
Zamknęłam dom kluczykami które znalazłam w miseczce przy drzwiach i zaczęłam iść do domu Lou. Już na miejscu zamknęłam się w swoim pokoju. Jak zwykle nikogo nie było w domu. Stanęłam przed szafą i przypomniałam sobie wiadomość Brad'a. "Ubierz coś ładnego" Westchnęłam i zaczęłam przeglądać sukienki. Wybrałam czarną krótką sukienkę i czarne buty. Przebrałam się w łazience. A o 17:30 zamówiłam taksówkę. Wzięłabym samochód Louis'a ale nie chciałam się z nim afiszować przy Brad'e i jego kolegach. Mógłby chcieć odebrać swój dług w postaci samochodu a Lou by tego nie przeżył. Mamy strasznie daleko od Tommo do Monster. Stanęłam przed klubem dopiero o 19. Nagle zadzwoniła moja komórka. 
~Halo?  
~Angel gdzie jesteś?? 
~Eleanor?
~Chłopaki zabierają mnie na napad bo ciebie nie ma! 
Stanęła przed wejściem i jakiś mężczyzna do mnie podszedł.
-Witamy w Monster.. - powiedział - dokumenty i zaproszenie...
~El nie mogę rozmawiać.. - rozłączyłam się.
-Dokumenty i zaproszenie.. - powiedział zniecierpliwiony już ochroniarz jak się domyśliłam.
-Ja nie mam zaproszenia.. - powiedziałam cicho.
-No to wy... - nie zdążył skończyć zdania  bo pojawiła się trzecia osoba w tej przeuroczej scence.
-Devil nie potrzebuje zaproszenia - Josh zwrócił się do ochroniarza - Chodź.. - złapał mnie za ramię i wprowadził mnie do klubu.
-Zostaw mnie! - wyrwałam się z jego uścisku.
-Co ty taka drażliwa
-Jeszcze nie zaczęłam być drażliwa - warknęłam i weszłam w sam środek klubu. Dookoła było pełno ludzi i ani grama tlenu. Ciągle byłam popychana przez różne osoby albo ktoś klepnął mnie po tyłku. Co rusz musiałam się odwracać i strzelać po twarzy.
-Devil chodź bo się zgubisz.. - znów stanął obok mnie Devine. Westchnęłam zdenerwowana i poszłam za nim. Idąc korytarzem otworzył jakieś drzwi. Gestem zaprosił mnie tam. Niepewnym krokiem przekroczyłam próg.
-Witaj Angel.. - uśmiechnął się szeroko Brad.

Ciąg Dalszy Nastąpi..

3 komentarze:

  1. Dziękuję. Miło mi się zrobiło. Rozdział cudowny. Czekam na drugą część. Życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nsjfjendiiwksnfn mam dedykacje ^^ dziękuję ale za co to ? xD nosz kurde mogli się pocałować :D Angel buntowniczka hahaha xD dawaj kolejny bo już nie mogę :*

    Midnight-memories-story-of-us.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Supcioo... Next ~ Zoozolka

    OdpowiedzUsuń