poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 8

***Louis***

Szedłem razem z Zayn'em za Angel a ona skierowała się do tylnego wyjścia.
-Angle co się z tobą dzieje? - spytał Zayn gdy zatrzymała się.
-Ale że co? Myślałam że mamy zgodę.. - spytała zdziwiona.
-Mamy ale dziwnie się zachowujesz! Wcześniej za taki tekst Styles dostał by co najmniej w twarz od ciebie a ty go po prostu olałaś ze śmiechem.
-Co mam bić wszystkich?
-Nie o to chodzi po prostu...
-Zayn! - odwróciliśmy się i zobaczyliśmy jakąś blondynę zmierzającą do Malika.
-Perrie tłumaczyłem ci że to był tylko jeden raz!
-No ale kochanie... - uczepiła się jego ramienia.
-Perrie! - Angel ruszyła wolnym krokiem w kierunku tej "Perrie" i zacząłem się denerwować co może teraz zrobić. Złapała ją za ramie i odsunęła od Zayn'a. Przyszpiliła ją za ramię do ściany.
-Nie dociera że to był jednorazowy numerek?! - zamachnęła się i uderzyła z pięści w twarz blondyneczkę. Ta osunęła się na ziemię i zaczęła płakać. Po chwili zebrała się z podłogi i pobiegła do szkoły z płaczem - Lepiej?! - krzyknęła do Zayn'a i ruszyła tym samym kierunkiem co Perrie ale później skręciła w prawo do toalet. Pokręciłem z politowaniem głową patrząc na Zayn'a. Ten tylko wzruszył ramionami w geście "co się teraz stało?". Szybkim krokiem poszłem za Angel. Jednak nie poszła do łazienki ale chciała wyjść ze szkoły. Złapałem ją za rękę i ledwo uchyliłem się przed jej zamachem.
-Hej, hej! - zatrzymałem kolejny zamach mojej przyjaciółki.
-Czego chcesz?
-Ej ja do ciebie grzecznie więc proszę o to samo moja droga.. - puściłem jej rękę - Co się dzieje?
-Malik mnie wkurwia! I ręka mnie boli! Edwards ma twardą twarz... - machała dłonią a ja zacząłem się śmiać.
-Ale się nie połamałaś?
-Nie raczej nie..  - powiedziała ze śmiechem.
-Chcesz sobie dzisiaj odpuścić lekcje? - spytałem obejmując ją ramieniem. Zrobiła minkę jak zbity szczeniaczek i pokiwała głową.
-Tak.. - zachowywała się jak małe dziecko.
-No to chodź - wyszliśmy ze szkoły i poszliśmy do samochodu - To co chcesz robić?
-A może coś zaproponujesz? - uśmiechnęła się lekko.
-Hmm... kino? - zaproponowałem siadając za kierownicą. Angel rozsiadła się na fotelu i zmarszczyła czoło w zamyśleniu.
-Niee... ostatnio byłam - zapatrzyłam się w widok za oknem.
-No to co?
-Nie ma zielonego pojęcia co możemy teraz robić - wybuchła śmiechem.
-Jaką mamy teraz lekcje?
-w-f chyba..
-Potem?
-Matematyka..
-Okej mam dla ciebie propozycję pójdziemy na pierwsze dwie lekcje a potem pokrążymy trochę po mieście aż nie otworzą klubu co ty na to? - spytałem otwierając powoli drzwi mojego samochodu.
-No ale nie chce teraz gadać z Zayn'em.. - zaczęła marudzić Angel.
-Kto powiedział że musisz?
-Siedzę z nim na matmie..
-No to się przesiądziesz do mnie.. albo ja usiądę z Malik'iem a ty sama..
-No dobra - uśmiechnęła się szeroko i wysiadła z samochodu. Weszliśmy do szkoły i skierowaliśmy się do sali od W-Fu. Ale była pusta więc poszliśmy na boisko za szkołą.
-Black i Tomlinson do szeregu - krzyknął nauczyciel gdy zauważył że idziemy w stronę boiska.
-Uwaga bo mi się chce... - parsknęła Angel. Zaśmiałem się pod nosem i szłem powolnym krokiem za przyjaciółką.
-Black nie przeginaj i chodź tu! - krzyczał zdenerwowany nauczyciel.
-Tak już biegnę - odkrzyknęła śmiejąc się. Cała klasa tak samo. O nie było Malika, ciekawe gdzie jest... Dotarliśmy do grupy może pięć minut później. Nauczyciel zadał ćwiczenia a my staliśmy z Angel oparci o siatkę śmiejąc się z niektórych osób. Wyjęła paczkę papierosów z kieszeni i zapaliła jednego. Zaciągnęła się kilka razy i podała fajka mnie. Szybkim krokiem podszedł do nas nauczyciel i wyrwał Angel papierosa którego dopiero co jej podałem. 
-Co to ma być?! - wskazał trzymanego w dłoni fajka.
-Hmm... Papieros. No wie pan nikotyna i tak dalej..
-Palenie na terenie szkoły jest zakazane! - rzucił go na ziemię i zdeptał butem.
-A czy ja wyglądam na osobę która przestrzega regulaminu szkoły? - spytała uśmiechając się.
-Marsz do dyrektora - wydarł się na nią. Angel pokazała mu środkowy palec i ruszyła w kierunku szkoły.
-Złamas.. - powiedziała pod nosem, ale na tyle głośno by to usłyszał. Zaśmiałem się i podążyłem za nią.
-Tomlinson gdzie leziesz?!
-Z Angel przecież nie będę się tu nudził - wzruszyłem ramionami i ruszyłem za śmiejącą się Black.
-Nie chce mi się siedzieć w szkole! Kupmy jakieś piwo, wódkę cokolwiek i jedzmy do domu.. - patrzyła na prawie błagającym wzrokiem.
-Myślałem że pojedziemy do klubu..
-Nie chce mi się czekać do 16 aż go otworzą wolę się już upić w domu..
-No dobrze.. chodź.. - znów wsiedliśmy do samochodu. Po 20 minutach zatrzymaliśmy się pod sklepem z alkoholem. Angel zgarnęła z półki 2 butelki wódki a ja kilka piw. Stanęła przed kasą i czekała aż sprzedawca zliczy ile ma zapłacić.
-A dowodzik jest? - spytał przyglądając się jej próbując wyliczyć ile ma lat.
-A może być karta rowerowa? - spytała uśmiechając się. Ale facetowi nie było do śmiechu. Odwróciła się do mnie - Ja nie wzięła.. - pokręciłem z politowaniem głową i ze śmiechem - Nie mógłby pan dla mnie zrobić wyjątku? - uśmiechnęła się ślicznie.
-Nie - powiedział stanowczo. Westchnęła i pokazała ręką żebym wziął wszystko z blatu sprzedawcy.
-Ale ja tak ładnie proszę... - zamachała rzęsami.
-Nie - złapała butelkę wódki której nie dałem rady wziąć już w ręce i popchnęła mnie w stronę drzwi - w nogi! - krzyknęła ze śmiechem. Dobiegliśmy do mojego samochodu i szybko odjechałem. Cały czas się śmiała - Ale fajnie.. - powiedziała kiedy wreszcie się uspokoiła. Pokręciłem głową śmiejąc się.
-Angel nie sądziłem że kiedykolwiek coś ukradniesz.. - stwierdziłem jadąc najszybciej jak mogłem w stronę domu.
-Muszę się dzisiaj upić! A wodą z kranu nie dam rady - uśmiechnęła się.
-Mam nadzieje że nie rozpoznają nas na kamerach.. - po chwili naszły mnie wątpliwości co do tej "akcji".
-Zasłoniłam nas.. - powiedziała spokojnie - stanęłam tak ze zasłoniłem ciebie a swoją twarz włosami.. - mówiła dumnie. Śmiałem się wniebogłosy słuchając jak to moja Angel wszystko wspaniale obmyśliła.
Zajechaliśmy pod dom. Wysiadłem z samochodu i chciałem otworzyć Angel drzwi ale wyszła sama. Nie jest taką dziewczyną która pozwala na takie rzeczy, nigdy nie udało mi się otworzyć jej drzwi. Szliśmy wolnym krokiem w stronę drzwi mojego domu. Podałem alkohol Angel i chciałem otworzyć je ale były już otwarte.
-Co do... - uchyliłem drzwi i weszłem do domu. Wszystkie rzeczy były porozrzucane - Kurwa! - cały dom był w rozsypce, każda rzecz która wcześniej stała na półkach czy na innych szafkach teraz leżała na podłodze. Angel szła wolnym krokiem za mną i z otwartą buzią oglądała szkody - Ktoś się kurwa włamał! - Moja przyjaciółka odłożyła w kuchni nasze "zakupy" i zaczęła chodzić po domu. Wróciła po pięciu minutach.
-Cały dom taki jest.. - załamana usiadła na kanapie.
-Ja pierdole możesz zobaczyć co cennego zabrali? - spytałem Angel. Pokiwała głową i znów zaczęła chodzić po domu. Wyjąłem komórkę i wybrałem numer Zayn'a. Odebrał po trzecim sygnale.
~Halo? 
~Przyjedz do mnie mamy problem...
~Co się stało? 
~Włamali się.
~Panie Malik proszę wyłączyć komórkę! ~ usłyszałem głos naszej nauczycielki ~ Może mi pani nie przeszkadzać?! Rozmawiam chyba! ~ a teraz zirytowany głos Malika ~ Dobra zaraz będę.
Po pół godzinie rozległo się pukanie do drzwi. Angel podeszła i je otworzyła. Z ponurą miną wprowadziła Zayn'a do salonu.
-Co zginęło? - spytał bez żadnych wstępów Malik.
-Nic i to jest najdziwniejsze. Cały dom jest po przewracany do góry nogami ale nic nie zginęło.. - pokręciłem zrezygnowany głową.
-Serio? - spytał zdziwiony - Dobrze sprawdziliście?
-Tak! - powiedziała znudzona Angel. Trochę z tych nerwów wypiła.
-Angel idź wytrzeźwiej - powiedział z politowaniem Zayn.
-Ej! - wstała żeby nie wiadomo co mu zrobić ale złapałem ją za ramie.
-Zayn ma rację idź się trochę ogarnąć... - Mała westchnęła ale poszła do łazienki. Gdy wyszła dostałem sms'a.
-Kurwa - zakląłem cicho.
-Co? - spytał Malik.
-Brad tu zaraz będzie po towar..
-Dobra trzeba tu będzie ogarnąć.. - Zaza zaczął kręcić się w kółko.
-Angel pośpiesz się! Brad przyjedzie! - wydarłem się do Angel.
-Co?! - spytała spanikowana Black. Chyba już wytrzeźwiała skoro się zdenerwowała. Dopiero teraz zauważyłem że lata w samym ręczniku. Zamachałem ręką przed twarzą Malika który mało nie dostał ślino toku.
-Weź się trochę ogarnij!
W panice staraliśmy się tu ogarnąć. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Angel pobiegła otworzyć.
-Co ty tu robisz? - słyszeliśmy zdziwiony głos naszej przyjaciółki. Podążyłem do drzwi. W nich stała Eleanor.
-El co ty tu robisz? - spytałem tak samo jak Angel.
-Nie cieszysz się? - spytała wchodząc do domu i zatrzaskując drzwi.
-Wybacz kochanie ale teraz jesteśmy zajęci.. możesz wrócić do domu?
-Poznała Brad'a? - spytał szeptem Zayn.
-Nie, i nie chce żeby poznała.. - opowiedziałem cicho.
-Nie mogę.. - wzruszyła ramionami.
-Czemu?
-Taksówka mi odjechała.. - Angel zaklęła cicho.
-Musisz ja stąd jakoś ewakuować! - powiedziała wskazując Eleanor.
-No przecież wiem! Zayn odwieziesz ją..
I kolejny raz rozległo się pukanie do drzwi tylko było ono głośne i ktoś po prostu walił pięścią w drzwi. Angel wyjrzała przez okienko kto to.
-Brad.. - powiedziała cicho. I spojrzała na Eleanor która była teraz blada jak ściana.

*** 
Mam nadzieje że się podoba :)
*Guśka K. - U mnie jest taki problem że nie mam połączonego konta google i blogger'a xd ale jak chcesz to proszę to tu --> :) *  To miło że podoba się wam to opowiadanie i że określenie 'jak w filmach' jest pozytywne xD 
**Dziękuje wszystkim obserwatorom :) 
*I wszystkim co komentują ten blog, i komentujcie dalej bo to naprawdę bardzo mi miło czytać te przemiłe kom pod rozdziałem a poza tym od razu chce mi się pisać :D
Życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku Kochani ;* 

niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 7

Pytanie za 100 punktów. Najgorsza kara za świetną zabawę na imprezie? Kac morderca nie ma serca.. Zwlekłam się z łóżka i wyszłam z pokoju. W głowie miałam 1000 co najmniej krasnoludków w chodakach. Weszłam do salonu i rozglądając się dokoła próbowałam ocenić ilość szkód i czas na posprzątanie tego syfu. Na podłodze pod moimi nogami leżał jakiś chłopak, parę metrów dalej kolejny spał mi na dywanie. Na kanapie za to spał Louis. Po chwili zastanowiło mnie gdzie Eleanor. No bo przecież Lou był wczoraj zalany w 3 dupy i nie mógł jej odwieźdz. Może jest w którymś pokoju gościnnym? Nie wiem później sprawdzę. Szurając nogami skierowałam się do kuchni. Szturchałam nogą każdego chłopaka który spał na podłodze i kazałam mu już iść. Z ociąganiem wszyscy opuścili dom. Byłam przy drzwiach do kuchni kiedy potknęłam i poleciałam jak długa zwalając przy okazji ze stolika kilka szklanek. Huk był niemiłosierny. Leżałam na podłodze i trzymałam się za głowę. Lou wręcz podskoczył na kanapie.
 -Angel ja cię chyba zabije.. - powiedział Louis mordując mnie spojrzeniem - Mam kaca jak stąd do kosmosu a ty jeszcze...
-Cicho bo obudzisz krasnoludki w mojej głowie.. mają bardzo ciężkie buty.. i stukają.. chyba stepują.. - powiedziałam zakrywając uszy jakby miało to pomóc. Tommo zaśmiał się cicho.
-Kara za grzechy.. - pokręcił z politowaniem głową.
-Ciebie też to dopadnie, zobaczysz! - powiedziałam nadal nie wstając z podłogi. Usłyszałam stukot szpilek na podłodze. A na kacu był on 5 razy głośniejszy. Przekręciłam trochę głowę i zobaczyłam Eleanor - Dziewczyną zdejmij te buty! - Louis podał mi rękę i podniosłam się z drewnianych paneli.  Spojrzała na mnie zdziwiona ale po chwili zdjęła te potworne buty. Podeszła do Lou i się do niego przytuliła. Weszłam do kuchni, żeby się dostać do lodówki musiałam pójść na około "wysepki". W połowie drogi znów padłam na podłogę. Na zimną podłogę o jak fajnie... Usiadłam po turecku i spojrzałam o co się potknęłam. Chłopak leżał twarzą do białych kafelków. Dziwne że nie obudziło go to że się o niego wywaliłam. Złapałam go za blond włosy do góry żeby zobaczyć twarzy. Zrobiłam wielkie oczy i ze zdziwienia puściłam jego włosy a on przywalił twarzą o podłogę.
-No kurwa! - wydarł się Niall. Podniósł się do pozycji siedzącej i złapał za nos. Podniósł na mnie oczy i po chwili jego złość gdzieś odpłynęła.
-Sorry ! - powiedziałam powoli wstając z podłogi.
-Nic się nie stało..
-Nie?
-Nie.
-A to spoko - wyjęłam z lodówki wodę i przyssałam się do butelki - Mam kaca mordercę.. - westchnęłam po między łykami zimnej wody. Zerknęłam na Horana - Ty chyba też zaszalałeś skoro spałeś na podłodze w kuchni.. - usiadłam na blacie i patrzyłam na niego.
-Trochę.. trochę za dużo wypiłem.. - zaśmiałam się.

W niedziele wieczorem pojechaliśmy na wyścigi. Zayn miał się dzisiaj ścigać. Wpadłam do czerwonego samochodu Louis'a i usiadłam na miejscu pasażera. Spojrzałam w lusterko żeby zobaczyć czy nie rozmazałam makijażu a w odbiciu zobaczyłam...
-Eleanor co ty tu robisz? - nie powiem byłam zdziwiona jak nie wiem.. Zawsze się umawialiśmy z chłopakami że nikogo nie zabieramy!
-Lou powiedział że mnie zabierze i wytłumaczy o co chodzi - mówiła szeroko uśmiechnięta i podekscytowana El. Spojrzałam na Louis'a który uparcie nie zwracał uwagi na mój wzrok nawet na moją obecność. Wkurzona oparłam się o fotel i zapatrzyłam o rozmazujący się widok za oknem.  Dojechaliśmy na miejsce po 30 minutach. I to co zwykle, wyścig, Zayn wygrał.. itd..
-Angel chodź jedziemy na Imprezę! - Eleanor objęła mnie ramieniem a Louis czekał aż wsiądę do samochodu.
-Nie chce mi się dzisiaj bawić.. - powiedziałam i tym samym zdziwiłam całe moje towarzystwo - Na serio..
-To może Zayn cię odwiezie? - zaproponował Lou.
-Nie. Jedzcie ja sobie jakoś poradzę - uśmiechnęłam się lekko - Pojadę do ciebie okej? - spytałam Tommo. Ten tylko skinął głową i wsiadł z Calder do samochodu. Dwa samochody po chwili odjechały a ja zostałam sama w tłumie ludzi. Zaczęłam kombinować jak wrócić do domu. Cholera mogłam się zgodzić żeby Malik mnie odwiózł bo do domu Lou jest stąd ponad pół godziny drogi. No ale po imprezie i po tym jak go zobaczyłam z Perrie olewa mnie.
Rozglądałam się za możliwym środkiem transportu. Czemu ja sobie jeszcze prawka nie zrobiłam? Utrzymujemy się z chłopakami z wyścigów a nawet nie mogę prowadzić!
-Angel a gdzie twoje towarzystwo? - odwróciłam się i zobaczyłam śmiejącego się Josh'a. Westchnęłam.
-Trzymaj się swoich interesów jasne? - spytałam znów odwracając się do niego plecami.
-Może cie podwieźdz? Bo chyba nie piechotę to słaby pomysł.. - zaśmiał się. Miałam ochotę go udusić! Ale musiałam rozważyć powrót z chłopakiem którego chce zabić a po ciemku na piechotę. Przeważyło to że w butach na obcasie za daleko nie pójdę. Powywalam te cholerstwa z szafy - To jak będzie? - pokręciłam ze zrezygnowaniem głową.
-Okej - Devine ruszył w stronę niebieskiego sportowego samochodu. Poszłam za nim. Otworzył drzwi od samochodu i zaprosił mnie gestem ręki. Usiadłam na miejscu pasażera. Obok mnie usiadł Josh. I odjechaliśmy z piskiem opon. Patrzyłam się na to co jeszcze było widać za oknem.
-No to gdzie Zayn i Louis? - spytał zerkając na mnie.
-Pojechali na imprezę - nie odrywałam wzroku od szyby.
-I cię zostawili?
-Nie. Po prostu nie mam dziś ochoty na zabawę.
Po jakimś czasie Josh zatrzymał samochód pod domem Louis'a.
-Dzięki za podwózkę - powiedziałam powoli wysiadając z samochodu.
-Nie zaprosisz mnie?
-Nie - trzasnęłam drzwiami i udałam się do drzwi. Przekroczyłam cały dom i zamknęłam się w swoim pokoju. Spojrzałam na zegarek stojący na szafce nocnej. 0:37. Trochę późno. Nastawiłam budzik na 6:00. Mam nadzieje że się obudzę. Zmieniłam czarną bluzeczkę bez ramionczek na luźniejszą koszulkę do spania i ściągnęłam dżinsy. W mojej prowizorycznej "piżamie" położyłam się do łóżka. Nie musiałam czekać długo żeby zasnąć.

-Wyłącz się... - mruknęłam do krzyczącego budzika. Otworzyłam prawe oko i spojrzałam na szafeczkę. 6:01. Czas podnieść tyłek.. Poszłam powolnym krokiem do łazienki i zamknęłam się w prysznicu. Gorąca woda lała się strumieniami co było wspaniałe.. Parę minut później wyszłam do pokoju owinięta ręcznikiem i zajrzałam do szafy. Przewinęłam kilka bluzek na wieszakach i wyjęłam czarną bluzkę, dżinsy oraz skórzaną kurtkę. Przebrałam się szybko i wyszłam z pokoju. Poszłam korytarzem i zastukałam do drzwi pokoju Lou. Jak zwykle cisza. Pewnie odsypia wczorajszy melanż.. Weszłam do pokoju. Tommo spał a z nim wtulona w jego plecy Eleanor. W ogóle co ona tu robi? On nigdy nie wiązał się na dłużej niż na jeden wieczór by zaliczyć.. Podeszłam do łóżka i szturchnęłam bruneta w ramię. Zaczął coś mruczeć.
-Lou.. Loueh.. proszę cię! - mój ton był już błagalny. Nienawidzę tego że jestem uzależniona od Louis'a i Zayn'a żeby gdziekolwiek dojechać a jeszcze oboje mieszkają na odludziach.. Zamiast Lou zaczęła się budzić El. Widocznie piła mniej od mojego przyjaciela.
-Ym hej Angel.. - uśmiechnęła się przeciągając. Miała na sobie koszulkę w paski Louis'a i bieliznę. Tylko. Zerknęła na zegarek - Lou obudz się.. - ten od razu gdy tylko ją usłyszał otworzył oczy. No nie wierzę! - Odwieziesz nas?
-Tak jasne - zaczął się podnosić z łóżka.
-To ja zrobię śniadanie... - Eleanor też wstała i pobiegła do kuchni. Lou wolnym krokiem poszedł do łazienki. A ja poszłam za nim.
-Od kiedy jest Eleanor nie jestem już potrzebna do robienia śniadanie co nie? - spytałam opierając się ramieniem o framugę.
-Przy najmniej nie trzeba jej o to błagać - zaśmiał się - wyjdź chciałbym się naszykować.
-Wstydzisz się mnie? - spytałam szczerząc się do niego.
-Wypad - zamknął mi przed nosem drzwi.
Po zjedzonym śniadaniu pojechaliśmy całą grupą do szkoły. Tam spotkaliśmy już Zayn'a. Stał przed szkołą oparty o swój samochód. Wysiadłam i podeszłam do niego.
-Co tam?
-Nic.
-Żeś się wysilił z tą odpowiedzią.. - powiedziałam stając obok niego - Czy ty mnie unikasz przez to że weszłam ci do sypialni gdy byłeś z Perrie? Jeżeli tak to naprawdę sorry.. nie wiedziałam co wy tam robiliście..
-Nie o to chodzi..
-To o co?
-O nic.. - zapatrzył się w ziemie
-No to chociaż zgoda? No proszę jesteśmy przyjaciół mi nie możemy się unikać.. - przechyliłam Głowę i spojrzałam na niego.
-Jasne  - uśmiechnął się lekko. Zarzuciłam mu ręce na szyje i przytuliłam.
-Wielu chłopaków chciałoby być na twoim miejscu Zayn - puściłam Malika i spojrzałam za siebie. Styles stał szeroko uśmiechnięty patrząc się na nas.
-Ty pewnie też co? - zaśmiałam się.
-Jak każdy - uśmiechnął się cwaniacko. Pokręciłam głową ze śmiechem i ruszyłam w stronę budynku szkoły.

***
Bardzo przepraszam że dopiero teraz ale w ogóle nie mam czasu na pisanie! No wiecie święta. 
Chyba nie wyszedł najgorzej :) 
Dostaję czasami komentarze że moje opowiadanie jest "jak w filmach" i chciałam wiedzieć czy to dobrze czy źle? Bo jak coś to mogę zmienić sposób pisania tylko powiedzcie co konkretnie :) 
Dziękuje mojemu pierwszemu obserwatorowi Natali :) I też osobą które czytają i komentuja moje dzieło c; 
Życzę Wam Wesołych Świąt ! Żebyście dostali wszystko o czym marzycie :) 

Liebster Award

Nominacja do Liebster Award 

Zostałam nominowana przez http://zgonboonedirection.blogspot.com/ 

1. Z jakiego przedmiotu masz najgorsze oceny?
>Geografia xc
2. Od kiedy masz bloga?
>Tego? Bardzo krótko bo to najmłodsze (tzn. najnowsze) moje dzieło <3 Więc ponad miesiąc :)
3. Jak często piszesz?
>Bardzo się staram ale z powodu szkoły mam mało czasu. Więc rozdziały do 3 opowiadań pisze tylko w weekendy w nocy c:
4. Jak długo znasz Swoją najlepszą przyjaciółkę/ Swojego najlepszego przyjaciela?
>Od 3 klasy podstawówki
5. Z jakich portali społecznościowych korzystasz? 
>Facebook, Twitter, Ask.fm, Tumblr.. dużo tego.
6. Co lubisz robić w wolnym czasie?
>Czytać książki ! Czytam też blogi, to taka moja inspiracja i sposób odprężenia po ciężkim dniu :)
7. Jakie jest Twoje hobby? 
>Pisanie.. i czasem fotografia
8. Kogo sławnego chciałabyś poznać osobiście?
>Oj najbardziej One Direction. Ale też ROOM 94, Dawida Kwiatkowskiego, Avril Lavigne.. 
9. Jakie języki chciałabyś umieć?
>Teraz uczę się Angielskiego i Francuzkiego :)
10. Jakie kraje chciałabyś odwiedzić? 
>Anglia, Francja
11. Czy uważasz, że dobrze piszesz?
>Nie :c Chciałabym pisać tak jak autorka Black'a 

Blogi :


Wiem powinno być ich więcej ale większość nominowałam na blogu One Direction My Love My Life i nie miałam dalej pomysłu...

Pytania :

  1. Do jakich fandomów należysz?
  2. Twój ulubieniec z One Direction?
  3. Czemu założyłaś/eś bloga?
  4. Ulubiony kolor?
  5. Zostajesz zmniejszony/a do rozmiaru pięciocentówki i wrzucony/a do miksera co robisz?
  6. Twoje największe marzenie?
  7. Lubisz "Titanic"?
  8. Jaki prezent chciał(a)byś otrzymać w nadchodzące Święta?
  9. Kim są Twoi wrogowie?
  10. Jakie 3 rzeczy sprawią, że się uśmiechasz?
  11. Na jaki temat chcesz dowiedzieć się najwięcej?
Najzabawniejsze jest to że na tym blogu zostałam nominowana przez blog który nominowałam na swoim własnym pierwszym Liebster Award XD 
Poza tym bardzo dziękuje za docenienie mojego bloga (choć nie znam powodu).
Nigdy bym sie nie spodziewała że po ponad miesiącu już będę miała coś takiego jak Liebster! Na swoim pierwszym blogu musiałam czekać od paru miesięcy (od sierpnia). 

niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 6

-Hej Liam - usiadłam na ławce przed chłopakiem. Za parę minut miał być dzwonek na lekcje. Payne siedział w ławce i czytał książkę.
-O Cześć Angel - uśmiechnął się do mnie. Odłożył książkę.
-Myślałam o tych korepetycjach...
-Chcesz zrezygnować?
-Co? Nie! Wręcz przeciwnie.. chciałabym żebyś mi pomógł.. - uśmiechnęłam się lekko.
-Naprawdę?
-A co? Nie możesz już? - ale zrobiła z siebie idiotkę..
-Nie! Źle mnie zrozumiałaś.. nie spodziewałem się że jednak weźmiesz się do nauki..
-Kiedyś trzeba - zaśmiałam się.
-To prawda.. Kiedy masz czas?
-Myślałam żebyśmy się dzisiaj już zaczęli uczyć, co ty na to?
-Świetnie u ciebie czy u mnie?
-Nie powiem jak to zabrzmiało - wybuchłam śmiechem - Wolałabym u ciebie bo ja chwilowo pomieszkuje raz u Zayn'a raz u Louis'a i nigdy nie wiadomo co któremu odbije - uśmiechnęłam się szeroko.
-No dobrze to o której będziesz?
-o 15?
-Jasne..
-To może dasz mi adres? - zaśmiałam się.
-Okej.. - złapał mnie za rękę i zakreślił na mojej dłoni adres oraz kilka cyfr. Chciałam za protestować ale nie zdążyłam.. - widzimy się o 15 - uśmiechnął się szeroko.
-Emmm... dzięki.. - wstałam z blatu ławki i zabrałam torbę. Usiadłam w ławce i czekałam na dzwonek. Gdy zadzwonił wszyscy weszli do sali, wszyscy oczywiście oprócz Lou i Zazy.. Wpadli po 10 minutach. Spojrzeli na mnie zdziwienie.
-Czemu się spóźniliście? - spytała nauczycielka patrząc złym wzrokiem na chłopaków. Co wywołało u mnie rozbawienie.
-Szukaliśmy Angel.. - powiedział Zayn patrząc na mnie już nie zdziwiony.
-Czemu? Po raz pierwszy się nie spóźniła..
-No właśnie to jest dla nas dziwne.. - wzruszył ramionami Zaza a klasa wybuchła śmiechem. Posłałam mu wrogie spojrzenie.
-Dobrze, siadajcie.. - nauczycielka podeszła do tablicy. Zayn usiadł w ławce za mną. Odwróciłam się lekko gdy puknął mnie w ramię.
-Gdzie byłaś? Na serio cię szukaliśmy! - po informował mnie szeptem.
-Byłam tu przed dzwonkiem. Umówiłam się z Liam'em na korepetycje dzisiaj.. Wychodzę o 15
-Słucham?
-Cicho! - trochę podniosłam głos. Nie mam co się mu tłumaczyć. Prychnął a ja odwróciłam się przodem do wychowawczyni. Która obdażyła mnie ostrzegawczym spojrzeniem za mój podniesiony głos. Po dzwonku wstałam i wzięłam torbę. Podbiegł do mnie Lou i objął mnie ramieniem. A uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Co ty taki szczęśliwy dzisiaj? - spytałam.
-Urządzamy imprezę!
-Kiedy?
-Myśleliśmy żeby jutro...
-Ale wiesz że dzisiaj wtorek? A jutro środa..
-Nigdy nie przeszkadzały ci imprezy w środku tygodnia.. - wręcz oburzył się Louis.
-A może w piątek? - delikatnie zasugerowałam. Tommo westchnął.
-No dobrze.. W piątek ale tylko dlatego że nigdy mnie o nic nie prosisz..
-Dziękuje.. - cmoknęłam go w policzek. Po szkole przebrałam się u Louis'a a on podwiózł mnie jeszcze pod dom Payne'a.
-Angel dzwoń jakby coś.. Albo żeby po ciebie przyjechać..
-Poradzę sobie ale dzięki - uśmiechnęłam się. Wyskoczyłam z nowego samochodu Lou i podbiegłam do drzwi domu Liam'a. Zastukałam. Gdy drzwi się otworzyły stanął w nich Liam.
-Hej Angel.. - uśmiechnął się - Wejdź.. - odsunął się i wpuścił mnie do środka. Zaprowadził do salonu - Usiądź. Napijesz się czegoś? Kawa, herbata, woda?
-Herbata? - przysiadłam na kanapie.
-Okej zaczekaj chwilę - znikł za zakrętem. Zaczęłam się rozglądać.. ładnie tu ma. Po paru minutach usiadł obok mnie. Dostałam herbatę i chwilę później wzięliśmy się do nauki. Godzinę później nawet dużo rozumiałam. Pół godziny później zadzwonił mi telefon. Spojrzałam przepraszająco na Liam'a i wyszłam do przed pokoju.
-Halo?
-Cześć Devil.. - usłyszałam głos Brad'a.
-O Hej.. co tam?
-Mam do ciebie sprawę.. przyjedz do mnie.. Louis i Zayn zaraz będą..
-No ale.. teraz? Jestem zajęta..
-Tak teraz - i się rozłączył. No zajebiście. Weszłam do salonu i zaczęłam zbierać książki.
-Przepraszam Liam możemy skończyć kiedy indziej? Muszę już iść..
-Nie ma sprawy Angel.. Daj mi znać jak będziesz chciała się pouczyć - uśmiechnął się i odprowadził mnie do drzwi. Wyszłam na chodnik i starałam się zorientować w którą stronę będzie do Brad'a. Bo pamiętam że niedaleko gdzieś mamy się spotkać. Ruszyłam spacerkiem. Po 20 minutach zastukałam do drzwi domu. Otworzył mi Zayn.
-Wchodź Angel.. - odsunął się lekko. Szłam na nim do salonu gdzie siedział Lou i Brad.
-Witaj Devil! - uśmiechnął się szeroko - Napijesz się? - pokazał butelkę alkoholu. Spojrzał na chłopaków - Wam nie proponuje bo prowadzicie.
-Ja podziękuje Brad. To czemu mieliśmy przyjechać?
-Mam dla was zadanie - westchnęłam lekko. Ledwo sprzedałam jedne narkotyki..
-Jakie? - spytał Lou. W ręku trzymał telefon. Tak jak zwykle od paru dni.
-Przechowacie, popilnujecie czy jakoś tak kilka kilo koki - powiedział jak najbardziej spokojnie. A mnie zamurowało. Bardziej spodziewałam się no nie wiem.. kolejnego towaru do sprzedania. Ale to będzie raczej najprostsze zadanie.
-Ile? - spytał Zayn.
-10 - odparł Brad machając szklanką - Josh! - krzyknął i w pokoju pojawił się Devine - Daj towar.. - chłopak skinął głową. Po chwili wrócił z wielką torbą którą podał Louis'owi - Za parę dni przyjdę i odbiorę..
-Lou to może u ciebie to przetrzymamy? Zayn nie ma sejfu poza tym impreza..
-Tak jasne.. - zarzucił torbę na ramię i zaczęliśmy zbierać się do wyjścia.
-Impreza? - zaciekawił się Brad.
-Tak urządzamy u Zayn'a imprezę.. przyjdź jak chcesz - uśmiechnęłam się i wyszliśmy z domu Brad'a. Pojechałam razem z Louis'em do niego i schowaliśmy towar.
-Głodna? - zapytał wchodząc do kuchni.
-Nie dzięki przekąsiłam coś u Liam'a..
-Gdzie dzisiaj śpisz?
-Mogę u ciebie? - spytałam wyjmując sok pomarańczowy z lodówki.
-Tak tylko Eleanor dzisiaj przychodzi.. - spojrzałam na niego zdziwiona.
-To z nią tak ciągle sms'ujesz? - teraz to on wyglądał jakby nie rozumiał - No bo ciągle masz w ręku telefon to myślałam że z nią. Ale nie ważne sorry że pytam - zawróciłam się i poszłam do "swojego" pokoju. Który miałam zarówno u Zayn'a i u Louis'a.
W piątek zostałam w domu razem z chłopakami i szykowaliśmy imprezę. Louis pojechał po alkohol a ja i Zayn ustawialiśmy głośniki które kupił na ostatnią imprezę. Wieczorem szybko się przebrałam a gdy schodziłam na dół po schodach muzyka już grała i był tłum ludzi. Przywitałam się z kilkoma dziewczynami i niektórymi chłopakami. Szybko wypiłam pierwszy kubek piwa a gdy szłam po drugi wpadłam na jakiegoś chłopaka. Odwrócił głowę i spojrzał na mnie.

-Liam? Co ty tu robisz? - zapytałam ze śmiechem.
-Nawet nie wiem.. Harry i Niall mnie tu zaciągnęli.
-Nie wiesz gdzie są? Muszę pogadać ze Styles'em..
-Ostatni raz tam stali.. - wskazał na mały tłumek. Po drodze upiłam kilka łyków z czerwonego plastikowego kubeczka. Znalazłam ich w objęciach najlepszych koleżanek Zayn'a - dziwek. Przykleiły się do nich jak nie powiem co..
-Hej Angel.. - powiedziała Cara - Zobacz jakich fajnych chłopaków znalazłyśmy... są dziani wiesz?? - prawie skakała z pod ekscytowania.
-Cześć - wyminęłam blondynkę i nachyliłam się do Horana i Styles'a - Odradzałabym wam tę Panią..
-Niby czemu? - spytał wrednym tonem Harry.
-Bo to prostytutka i nie wiadomo co i kto się przez jej nogi przewinęło - tylko to powiedziałam a spojrzeli z odrazą na uśmiechającą się do nich Carę. Złapałam Styles'a za rękę - Chodź musimy pogadać.. - Zaciągnęłam go w róg sali.
-Niby o czym?
-Chciałam cie przeprosić.. - spojrzał zdziwiony - Za to że cię uderzyłam i tak dalej.. to zgoda?
-Angel ty za coś przepraszasz?
-Nie podniecaj się tym i nikomu nie mów jasne?
-No tak spoko ale ile wypiłaś?
-Emm. tylko dwa piwa..
-Okej to zgoda
-Tylko nikomu nie mów okej? To znajdę ci jakąś fajną moją koleżankę która nie oczekuje zapłaty za te rzeczy.
-Nie no spoko - poszłam dalej w poszukiwaniu zabawy. Trochę mnie sumienie gryzło dlatego go przeprosiłam. Zaczęłam tańczyć w tłumku dziewczyn i chłopaków. Ktoś mnie klepnął w tyłek. Odwróciłam się żeby go uderzyć ale zatrzymałam się jak zobaczyłam Josh'a.
-Jeszcze raz Devine a utnę ci rękę! - pogroziłam na co zareagował śmiechem. Pokazałam mu środkowy palec i poszłam dalej.
-Angel! - usłyszałam za sobą jakąś dziewczynę. Stanęłam i się obejrzałam. Summer chwiejnym krokiem szła w moim kierunku.
-Co? - spytałam łapiąc ja przy okazji gdy straciła równowagę.
-Dzięki - zaśmiała się i zdjęła buty na obcasie - od razu lepiej.. - westchnęła - Piwo się kończy.. - powiedziała smutnym głosem.
-Aaa... spoko znajdę tylko Zayn'a i doniesiemy..
-Super! - podskoczyła ucieszona i wbiegła w tłum tańczących osób. Nie mogłam go tu znaleźdz więc pytałam kilka osób gdzie jest.
-Nie wiesz gdzie jest Zayn? - spytałam trochę wstawionego Max'a.
-Chyba na górze.. - wskazał schody. Gdy weszłam na piętro na wszelki wypadek sprawdziłam swój pokój bo po ostatniej imprezie po całym pokoju walały się prezerwatywy i staniki. Wygoniłam z mojej sypialni obmacującą się parę i zamknęłam go na klucz. Wchodziłam po koleji do wszystkich pokoi w poszukiwaniu Zayn'a. Ostatnia była jego sypialnia. Otworzyłam drzwi.
-Zayn gdzie jest piwo? Bo się kończy? - otworzyłam szeroko drzwi nie będą pewna co tam zobaczę. I trochę się zdziwiłam. Zayn i jak jej tam... chyba Perrie leżeli na łóżku w bardzo dziwnej pozycji.. - Sorka! - zamknęłam szybko drzwi. To była pierwsza lekcja wychowania seksualnego.. No tak jestem dziewicą i co? Nadal czekam na tego "jedynego". Ale to było dziwne.. Z pokoju wybiegł Zayn w samych spodniach.
-Angel to nie tak jak myślisz... - zdziwiłam się. Co ja według niego pomyślałam..?
-Ale że co? - zaśmiałam się.
-No ja z Perrie to tylko tak..
-Ale czy ty mi się tłumaczysz? - wybuchłam śmiechem. Tego jeszcze nie grali - Ile wypiłeś? Przecież możesz uprawiać sex z kim chcesz - uśmiechnęłam się szeroko. Czy Zayn się zarumienił? - To gdzie to piwo?
-W garażu.. - powiedział wciągając bluzkę. Idąc do garażu spotkałam Louis'a i jego Eleanor jak się obściskiwali na jednej z kanap.
-Pomożecie mi wnieść piwo? - zapytałam odciągając ich od siebie.
-Tak jasne.. - Eleanor wstała a za nią Louis. Poszliśmy do garażu i przynieśliśmy kilka zgrzewek alkoholu. Po paru godzinach imprezy zamknęłam się w swoim pokoju i dzięki alkoholowi we krwi nawet szybko zasnęłam.

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 5

Otworzyłam szeroko oczy. Leżałam na kanapie opatulona czarnym kocem. Trochę popiłam z chłopakami po kolejnej wygranej Louis'a. No ale przecież musieliśmy to uczcić.  Podniosłam się i spojrzałam na zegarek na ścianie. Czy tam była godzina 8:09 ? Ups... a tam.. jedna matematyka w tę czy we wte.. Rozejrzałam się po domu. Zayn spał na kanapie a Lou u siebie w sypialni. Nawiew poszłam do Louis'a.
-Lou.. - złapałam go za ramię - Louis... Tommo! - tylko przewrócił się na drugi bok. Jak ja tego nienawidzę! - Louis podnieś się! No co z wami jest?! To ja potrafię normalnie wstać a wy to co??
-Oj już przestań... kładz się i śpij a nie mi tu gadasz nad głową.. - mruknął do poduszki Louis.
-Jak wstaniesz i mnie odwieziesz to zrobię śniadanie..
-Po pierwsze jak cię odwiozę to będę musiał tam zostać. Po drugie czemu Zayn cię nie odwiezie? Po trzecie... zaraz zrobisz śniadanie? - od razu otworzył szeroko oczy.
-Yhm.. ale jak chcesz sobie spać to śpij.. to idę obudzić Zayn'a.. - ruszyłam w stronę drzwi.
-Nie, nie, nie... to ja już się zbieram a ty idź rób to śniadanie - zerwał się z łóżka. Wyszczerzył się i poszedł do łazienki. Wyszłam z jego pokoju i poszłam do kuchni. Wyjęłam składniki i zaczęłam robić śniadanie. Do kuchni wszedł Zayn.
-Angel czy to sen czy ty robisz śniadanie? - otworzył jeszcze szerzej oczy.
-Sen bo to dla mnie i dla Lou - pokazałam mu język.
-Ale jak to - zrobił minkę szczeniacza.
-No dobra.. - westchnęłam, zrobiłam trzecią kanapkę i podałam Malikowi - masz..
-Jesteś Aniołem...
-Wiem - mrugnęłam do niego.
-Gdzie moja kanapka?? - wszedł do kuchni Lou. Podałam mu śniadanie - dziękuje Angel..
-Dobra, dobra ale przeżuwajcie szybciej bo trzeba do szkoły a jeżeli się pośpieszymy to zdążymy na drugą lekcję..
-Angielski? - spytał Lou z pełną buzią.
-Nawiew przełknij potem pytaj - poradziłam przyjacielowi - tak Angielski..
-Nie możemy jechać na trzecią? - spytał Zayn opierając się o lodówkę.
-Nie. Bo muszę odebrać towar a Brad przyjedzie w środku drugiej lekcji.
-No dobra.. - Lou wepchnął ostatni kawałek kanapki do ust i otrzepał dłonie z okruszków - Angel pakuje się do samochodu i jedziemy..
Wybiegłam razem z chłopakami z domu i po 20 minutach byliśmy już w szkole. Było już 5 minut po dzwonku. Podbiegłam do drzwi od sali pani Becker. Złapałam kilka wddechów by uspokoić oddech i weszłam do sali. A za mną wparowali Lou i Zaza.
-Ooo.. Angel.. - uśmiechnęła się ciepło nauczycielka. Język angielski był moim ulubionym przedmiotem. Pani była genialna - Zayn i Louis.. siadajcie.. nie straciliście dużo..
Grzecznie usiedliśmy w ławkach. Po 15 minutach ktoś zastukał do drzwi sali. Wychyliłam się z ławki żeby zobaczyć kto to.
-Angel.. chodź na chwilkę.. - wstałam z ławki i ruszyłam do drzwi. Wyszłam z sali. Za drzwiami stał Brad.
-Musimy pójść do mojej szafki żebym to schowała.. - ruszyłam w kierunku czerwonych szafek które ciągnęły się wzdłuż ściany. Brad podał mi towar a ja szybko schowałam go do szafki. Pożegnałam się z nim i wróciłam do klasy.
Po dzwonku szybko razem z chłopakami wyszłam z klasy. Najpierw poszłam do szafki a później razem z Lou i Zayn'em wyszliśmy tylnym wyjściem. Usiedliśmy na kamiennych schodkach. Louis wyjął paczkę papierosów i podał mi jednego. Wyjęłam zapalniczkę i odpaliłam fajka.
-Angel kolejny raz.. przecież z wyścigów mamy kasę nie chce mi się teraz bawić w dilerkę.. - marudził oparty o ścianę Zayn. Ten to zawsze najmądrzejszy.
-Tu nie ma czy ci się chce czy nie... mamy to sprzedać i już. A w szkole jest najłatwiej. Powiesz jednej osobie że masz towar a na przerwie są już tłumy - odwróciłam głowę i zobaczyłam kilku chłopaków z młodszych klas idących w naszą stronę. Uśmiechnęłam się do Malika z wyższością - a nie mówiłam.. - załatwiłam z tamtymi chłopakami to co chcieli i jestem trzy stówy do przodu. Wyjęłam kolejnego papierosa z paczki Lou i odpaliłam. Minute o tym zadzwonił dzwonek.
-No żesz.. - zaciągnęłam się szybko kilka razy i zgasiłam fajka na ścianie - Chodźcie.. - chłopaki podążyli za mną do klasy. Usiadłam w ostatniej ławce z Louisem za jakąś Victorią i Styles'em. Ten odwrócił głowę i spojrzał na mnie jakoś nie fajnie - Co się gapisz? - a.. właśnie sobie przypomniałam.. chyba go wczoraj pobiłam.. miał tylko podbite oko więc co się rzuca.. kiedyś złamałam Zayn'owi nos. Styles znów odwrócił się do tablicy. Nauczycielka zaczęła coś gadać a ja położyłam głowę na ławce i prawie zasnęłam. Po 25 minutach podeszła do mojej ławki pani Orth.
-Angel zostaniesz chwilę po lekcji.. - powiedziała i od razu sobie poszła. Popatrzyłam pytającym i zdziwionym wzrokiem na Lou. Może coś wiedział. A może zasnęłam a ona coś do mnie mówiła.. Tommo wzruszył tylko ramionami że nic nie wie. Znów położyłam głowę na ławce i zaczęłam zastanawiać się nad tą sprawą. Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek. Wszyscy uczniowie wyszli z sali a ja dopiero wstałam i poprawiłam torbę na ramieniu i usiadłam w pierwszej ławce.
-O czym chciała Pani pogadać? - spytałam nauczycielkę.
-O twoich ocenach Angel..
-Aż tak z nimi źle? - zaśmiałam się.
-Jest fatalnie.. masz prawie same zagrożenia.. i możesz nie zdać a właściwie jeżeli nie weźmiesz się teraz do pracy to na pewno nie zdasz.. Zayn i Louis też nie mają szans na zdanie..
-To znaczy? - chyba nie rozumiałam o co jej chodzi.. prawda Lou i Zaza powtarzają rok i co z tego?
-Poprosiłam Liam'a żeby ci pomógł z nauką..
-Słucham?
-Da ci korepetycje.. to ostatnia klasa i chyba zależy ci żeby zdać..
-Czyli Liam będzie mnie uczył? Tak?
-Tak. Z przedmiotów z którymi masz problem..
-Sądzę jednak że to nie będzie potrzebne.. - zaczęłam powoli wstawać.
-Angel ja i ty wiemy że jest to bardzo potrzebne - aa już wiem.. chcą żebym zdała i wreszcie opuściła te budę!
-No ale...
-Nie ma ale Angel.. porozmawiajcie z Liam'em i umówcie sobie spotkania.. masz uczęszczać na korepetycje a ja będę teraz mieć na oku twoje wyniki w nauce.. - powiedziała spokojnie nauczycielka. A we mnie aż się gotowało - możesz już iść.. - wyszłam wolnym krokiem z sali i udałam się do tylnego wyjścia ze szkoły gdzie pewnie czekali Louis i Zayn. Wpadłam po drodze na kilka osób ale to olałam. Prawie już przy drzwiach wpadłam na Payne'a.
-Hej Angel - uśmiechnął się.. ciepło ? - Orth mówiła że mam ci dać jakieś korepetycje...
-No tak - westchnęłam.
-To kiedy masz czas?
-Ogólnie to nie mam ale gdy się coś znajdzie to dam ci znać.. co ty na to?
-No dobra..
-Do miłego - mrugnęłam i pchnęłam drzwi. Odbiły się od ściany a Lou i Zaza podskoczyli przestraszeni. Zerknęłam w bok i zobaczyłam Horana siedzącego na schodkach i ciągle kaszlącego. Zmarszczyłam brwi i mu się przyjrzałam. Czy on palił? I chyba mój towar. Złapałam pod ramię Malika i Tommo i pociągnęłam z daleka od palącego Horana.
-Co to ma być? - wskazałam palcem na krztuszącego się co chwilę blondyna.
-No chłopak chciał zapalić to mu daliśmy..
-Towar który mamy sprzedać?!
-Ej mała.. - Lou wyciągnął z kieszeni kilka banknotów o nominale 100 - zapłacił.. - wybuczyłam oczy.
-Kurde ale on wymyśla.. - pokręciłam zrezygnowania głową co chwilę patrząc na Horana - nawiew wyścigi, imprezy teraz sobie popala.. chyba zacznie mnie sumienie gryźć że może zepsułam takiego chłopaka..
-Sądzę Angel że chce ci zaimponować.. - Tommo wzruszył ramionami.
-Że co? - wybuchłam nie kontrolowanym śmiechem. Stali przede mną, patrzyli się i czekali aż opanuje śmiech. Wzięłam głęboki oddech ostatni raz jeszcze zachichotałam. Zerknęłam na Lou a potem na Zayn'a - Ale ty serio mówisz? Niby po co?
-Ja mam takie przypuszczenia ale wolę nie dostać w twarz.. - opowiedział Louis. Usłyszałam dźwięk sms'a. Myślałam że to moja komórka ale po chwilce Tommo wyjął z kieszeni dżinsów komórkę a następnie zaczął stukać w klawiaturę.  Wypuściłam powietrze zirytowana bo wiedziałam co może mieć mój przyjaciel na myśli. Odwróciłam powoli głowę i spojrzałam na blondyna. Czy on...? Podbiegłam do chłopaka leżącego na schodach. Kaszlał i krztusił się.
-Ej ej ej! - złapałam go za ramię i ustawiłam do pionu - Horan! - kaszlnął raz jeszcze i ułożył usta w głupim uśmiechu, miał zamglone oczy. Ale się musiał naćpać.. - Cholera myślałam że umierasz! - strzeliłam go po ramieniu. Obok mnie stanęli Zaza i Louis. Podniosłam wzrok - Co wy mu sprzedaliście?
-Dwunastkę.. - odparł spokojnie Zayn.
-Pogięło was już do reszty? Na pierwszy raz coś tak mocnego?
-Ej no sam chciał coś mocnego! Nie zwalaj winy na nas! - wzburzył się mulat. A Lou cały czas stukał w klawiaturę komórki.
-Przecież mu nie przejdzie do jutra... - zaśmiałam się. Rozbawiła mnie sama sytuacja i mina Horana.
-Trzeba go jakoś stąd wydostać przecież nie pójdzie naćpany na lekcje - Tommo schował telefon do kieszeni. Zerknął na upalonego blondyna a na jego ustach też zagościł uśmiech. Zagrzmiał dzwonek na lekcje - Co teraz mamy? - Blondyn mruknął coś nie zrozumiale. Złapałam go za ramię.
-Co? - spytałam starając się opanować śmiech. Po prostu stan w jakim był Horan doprowadzał mnie do napadów śmiechu.
-Wychowanie fizyczne! - krzyknął. Spojrzał na mnie jakby analizował każdą część mojej twarzy. Co było co najmniej dziwne.. - Jesteś śliczna Angel... - Zrobiłam wielkie oczy i spojrzałam na chłopaków.
-A nie mówiłem - wzruszył ramionami Louis.
-Jest naćpany! - to było żenujące..
-Nie ważne. Naprawde trzeba go jakoś oddelegować do domu.. - złapał blondyna za rękę i postawił do pionu. Ten zachwiał się ale stanął prosto. Obeszliśmy szkołę i znaleźliśmy się na parkingu. Louis wepchnął Horana do swojego samochodu. Usiadłam obok chłopaka. Zayn usiadł na miejscu pasażera obok Lou. Odpalił samochód i ruszył. Jechaliśmy jakąś dłuższą chwilę i zatrzymaliśmy się na ulicy obok domu Horana. Wyciągnęłam z pomocą Zayn'a, blondyna z samochodu. Staneliśmy przed drzwiami.
-Horan jest ktoś u ciebie? - spytałam odwracając się do niego.
-Gosposia.. - mruknął ledwo zrozumiale. Westchnęłam i zadzwoniłam do drzwi. Otworzyła nam dość duża kobieta w uniformie.
-Słucham? - spytała z akcentem choć nie mogłam zrozumieć z jakiego to języka.
-Dzień Dobry. Przyprowadziłam Hor... Nialla do domu - pchnęłam go lekko w stronę drzwi. Spojrzała wręcz przerażonym wzrokiem na chłopaka. Ja się wycofałam ze schodków i szybkim krokiem podeszłam do samochodu w którym siedzieli chłopacy nie czekając na jej odpowiedz. Ledwo usadziłam się na swoim miejscu a ruszył wzdłuż ulicy. W przeciwnym kierunku od szkoły.
-Lou nie wracamy już? - spojrzałam na bruneta.
-A po co?
-No nie wiem tak po protu? - westchnęłam.
-Nie chce mi się siedzieć tam i słuchać tych głupot co tam gadają - powiedział tak po prostu. Rozsiadłam się wygodnie z tyłu i wpatrywałam w niego.
-A nie myśleliście o tym żeby w tym roku zdać? - byłam ciekawa ich odpowiedzi. Louis wzruszył ramionami.
-Nie zastanawiałem.. - zerknął w moją stronę ale po chwili znów wrócił wzrokiem na drogę przed nami - A czemu pytasz?
-Orth kazała dawać Payne'owi mi korepetycje żebym zdała.. - zaczęłam się bawić moją bransoletką.
-Zamierzasz chodzić na te korepetycje?
-No chyba by się przydało poprawić trochę tę oceny..
-Nie mogę uwierzyć! Nasza mała Angel będzie się uczyć.. - zaśmiał się Zayn. Uderzyłam do w ramię - Ej uważaj sobie.. - pogroził mi palcem.
-Możesz mnie cmoknąć.. - pokazałam mu język na co zareagował śmiechem.

***
Nawet nie wiecie jak mi miło się czyta komentarze które zostawiacie pod postami :) 
Nie pomyślałabym nawet że pod tamtym będzie 4 kom. No to kolejne wyzwanie! Teraz jest piąty rozdział i może teraz 5 kom. ? XD Wierzę w was.. Sądzę że rozdział nie wyszedł najgorzej..