sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 4

Trzasnęłam drzwiami i wybiegłam na chodnik przed domom. Po sprzedawali jej rzeczy? I to jeszcze bez mojej wiedzy? Oczy zaszły mi łzami.. Chloe była dla mnie najważniejsza! A te rzeczy były ostatnim wspomnieniem po niej.. Tak i oczywiście musiał zacząć padać deszcz. Na nos spadły mi pierwsze krople. Spojrzałam w górę, deszczowe chmury zasnuły niebo. A co mnie to. Gorzej już wyglądać nie będę nawet zmoczona i rozmazana.. Miałam nadzieje że to będzie mały deszczyk ale to była jednak burza. Cholera! Nawet nie wiem gdzie polazłam.. widok zaczął mi się rozmazywać od łez i deszczu. Co to jest za ulica.. Usiadłam na schodkach przed jakimś domem. Wyjęłam komórkę i starałam się wybrać numer Zayn'a. Wiem trochę głupie że ciągle do niego dzwonię gdy nie mam jak wrócić. Próbowałam go jakoś schować pod kurtką ale i tak po chwili był cały mokry. Szybko schowałam telefon. Mam nadzieje że będzie później działał.. Rozejrzałam się dookoła, tylko strugi deszczu. Drzwi za mną się otworzyły, odwróciłam powoli głowę ale przez ten deszcz nic nie widziałam.
-Przepraszam panią, czy coś się stało? - usłyszałam męski głos. Wstałam z tych schodków. Zmrużyłam oczy -Angel? - chłopak wyszedł. Podszedł do mnie.
-Payne? - przypatrzyłam mu się.
-Wejdź.. bo zmokniesz całkiem.. - złapał mnie za ramię. Weszłam za nim do jego domu. Chodź sama się dziwie że to zrobiłam.. od kiedy się zadaje z kujonami z klasy - chcesz coś do pica? Herbatę?
Skinęłam lekko głową. Payne zaczął krzątać się po kuchni, wyjmując kubki i grzejąc wodę.
-Zaraz ci przyniosę ręcznik i się wysuszysz..
Stałam na środku kuchni i wpatrywałam się w chłopaka.
-Co tak stoisz? Nie chcesz usiąść? - zaśmiał się. Usiadłam na krześle przy stoliku. Postawił kubek z parującym napojem przede mną.
-Payne? Czemu w ogóle się do mnie odzywasz? Przecież ja ci w szkole dokuczam..
-Wolę Liam.. - wyszedł z kuchni. Po chwili wrócił z białym puchatym ręcznikiem - proszę - podał mi go.
-Liam. No dobra.. dzięki za herbatę i ręcznik - uśmiechnęłam się lekko.
Usiadł na przeciw mnie.
-Czemu płakałaś?
-Nie płakałam - nienawidzę gdy ktoś widzi jak płaczę.
-Płakałaś..
-Liam.. nie płakałam..
-Angel nikomu nie powiem..
Ktoś zadzwonił do drzwi. Liam zerwał się z krzesła i pobiegł do nich. Po chwili wrócił a za nim szedł Horan.
-Cześć Angel.. - przywitał się ze mną.
-Hej Horan, dzięki Liam za herbatę ale już się zbieram - uśmiechnęłam się lekko.
-Ale jeszcze pada..
-Nie roztopię się raczej.. - zaśmiałam się.
Wyszłam z domu. Jeszcze trochę kropiło.

***Niall***

Trochę zdziwił mnie widok Angel.
-Co Angel robiła u ciebie? - spytałem mojego przyjaciela.
-Piła herbatę?
-Bardzo śmieszne..
-Nie no siedziała przemoczona na moich schodach to ją zaprosiłam..
-Yhm.. - że się w ogóle zgodziła. Ale czy mi się wydawało czy mówiła do niego po imieniu a nie po nazwisku?
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Otworzył je Liam a przez nie wpadł Harry.
-Jedziemy? - spytał ucieszony.
-Ale gdzie? - opowiedział nie do informowany Liam.
-Niall nie powiedziałeś mu?
-Nie zdążyłem..
-No na wyścigi Liam! - krzyknął zachwycony Hazza.

*5 minut wcześniej*

***Angel***

Maszerowałam wpatrując się we własne buty, ale o chwili mało nie dostałam zawału jak przejechało obok mnie rozpędzone auto. Odwróciłam szybko głowę i zobaczyłam jak zatrzymuje się paręnaście metrów dalej od domu Payne. Strasznie przypomniał samochód Lou. O kurde.. to było auto Louis'a. Wysiadła z niego jakaś osoba. Zaczęłam iść w kierunku samochodu. Miał odjeżdżać gdy podbiegłam do niego i zastukałam w szybę. Louis obrócił szybko głowę i spojrzał zdziwiony. Otworzyłam drzwi i usadziłam na miejscu pasażera.
-Hej Lou - uśmiechnęłam się do niego.
-Angel? Co ty tu robisz? - rozglądał się wokoło jakby.. przestraszony?
-Spacerowałam.. co się stało? - spytałam lekko rozbawiona.
-Nic.. - zapatrzył się w widok za oknem.
-Jedziesz dzisiaj pamiętasz?
-Tak. Chcesz jechać się przebrać? Jesteś trochę.. mokra? - obejrzał moje ubranie.
-Ymm.. taak.. przydało by się, pojedz do Zayn'a to się przebiorę, a później jedziemy na wyścig..
-Okeeej.. odpalił silnik. Po pół godzinie jazdy w ciszy zatrzymał się pod domem Malika.
Louis wysiadł, okrążył samochód i otworzył mi drzwi.
Zastukałam do drzwi. I nic. Złapałam za klamkę. Otwarte. Ryzykowne biorąc pod uwagę naszą sytuację.. Weszłam do domu. Miał nawet duży dom. Czemu ja sobie w końcu nie kupię? Mamy kasę. Lou też ma niezły dom tylko ja nocuje gdzie popadnie. Odłożyłam torbę z ciuchami na kanapę. A Tommo na niej usiadł. Wielka różnica. Weszłam do kuchni, wyjęłam z lodówki colę i dwie szklanki. Odwróciłam się i wpadłam na Zayn'a.
-Jezu nie strasz! - wydarłam się na niego. Mógł się odezwać, dać znak że jest w domu.
-Wiesz jesteś u mnie i chyba nie masz się co dziwić że tu jestem.. ty płakałaś? - przyjrzał się mi.
-Nie! No kurde...
-Znamy się już dłuższy czas i wiem czy płakałaś czy nie.. Co się stało Angel? - spojrzał na mnie oczami pełnymi troski. Zapatrzyłam się w swoje buty. Troszkę się przybrudziły.. - Angel..
-Sprzedali jej rzeczy.. rzeczy Chloe..
-Angel.. - szepnął. Objął mnie ramieniem i przytulił. Odłożyłam butelkę z colą i szklanki. Wtuliłam się w jego tors. Po moich policzkach popłynęły nie kontrolowane łzy. Odsunęłam się od Zazy i otarłam te cholerne łzy. Zaśmiałam się cicho.
-Dzięki Zayn.. - dopiero teraz zobaczyłam jak jest "ubrany". Miał tylko ręcznik przewiązany w pasie - idź się.. ubierz. A ja z Lou zaczekamy..
-Znalazłaś Louis'a?
-Taak. Idź już.. nie chcesz się chyba spóźnić.. - wypchnęłam go z kuchni. Wzięłam to co wcześniej odłożyłam i poszłam do salonu. Lou siedział na kanapie i wpatrywał się w ścianę. Postawiłam szklanki na stoliku i nalałam do nich coli. Podstawiłam szklankę Tomlinsonowi pod nos.
-Ziemia do Pana Tomlinsona.. - spojrzał na mnie zdziwiony - Cola dla ciebie.. - wywróciłam oczami.
-A dzięki.. - odebrał szklankę i znów wpatrywał się w ścianę.

***Louis***

Wziąłem od Angel colę i znów zapatrzyłem się na ścianę. Czy ona widziała? Poznała? A jeżeli tak..
-Cześć Lou - do pokoju wparował Zayn - Gdzie zniknąłeś?
-A tam.. jedziemy już? - wstałem z kanapy z zamiarem wyjścia już.
-Chwilka tylko się przebiorę! - padłem na kanapę a obok mnie padł Zayn. Angel podeszła do nas i wzięła torbę z ciuchami. Zdjęła bluzkę i w samym staniku szukała jakiegoś czystego ubrania. Ona ciągle się przy nas rozbierała. Nie przeszkadzało jej to. Uważała nas za przyjaciół. To znaczy my też. Bo jest naszą przyjaciółką ale czasami po prostu zapominała że jesteśmy chłopakami. Latała wokół nas w czarnym koronkowym biustonoszu. Zerknąłem na Malika.
Puknąłem go w ramię.
-Przestań się ślinić.. - patrzył na nią jak ciele na malowane wrota. A gdy to powiedziałem szybko odwrócił od niej wzrok. Wreszcie wybrała jakąś bluzkę.
-Idziemy? - spytała stając przed nami.
-Tak - podniosłem się z kanapy.
-Lou ja pojadę razem z Zayn'em a ty jedz swoim samochodem od razu na start..
-Dobrze Angel.. - wyszliśmy z domu Malika i udaliśmy się do samochodów. Stanąłem przy swoim aucie.
-Powodzenia Lou - uśmiechnęła się wspaniale. Pokiwałem jej głową i wsiadłem na miejsce kierowcy. Z tylu usłyszałem silnik samochodu Malika.

***Angel***

Usiadłam obok Zayn'a na fotelu pasażera. Malik ruszył z zabójczą prędkością za samochodem Lou. Po parunastu minutach zatrzymaliśmy się przed wielkim tłumem ludzi. Coraz więcej ludu zbiera się na wyścigach. Wysiadłam i czekałam na Zayn'a. Wreszcie wyciągnął swoje 4 litery z samochodu i stanął obok mnie.
-Chodź.. - złapał mnie za ramię. No co to ma kurwa być?!
-Ej no puść mnie! - wyszarpałam ramię z jego uścisku - Chyba cię pogięło! - ruszyłam szybkim krokiem przed siebie. Wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Dziewczyno uważaj! - chłopak się odwrócił. Chyba mnie coś strzeli.
-Co ty tu Styles kurwa robisz?
-Mi też miło cię widzieć Angel... - zaśmiał się.
-A w mordę chcesz?
-Nie zrobisz mi nic.. jesteś tylko dziewczyną.. - zamachnęłam się i uderzyłam go pięścią.
-Tylko dziewczyną tak?! - zamachnęłam się raz kolejny - To ja ci pokażę.. - chciałam się zamachnąć raz jeszcze ale gdy uniosłam rękę ktoś mnie za nią złapał. Odwróciłam głowę i zobaczyła Brad'a.
-Devil.. nie rób afery.. - szepnął mi na ucho. Tylko i wyłącznie ze względu na to że to Brad organizuje te wyścigi postanowiłam nie robić zamieszania.
-Jeszcze się policzymy Styles - syknęłam na odchodne i poszłam za Brad'em.
-Devil gdzie nie pójdziesz to kogoś bijesz..
-Wkurwił mnie.. - lubiłam Brada. Ale też dzięki niemu mam z chłopakami zawsze kasę. dzięki tym wyścigom. Ale też załatwia nam inną robotę..
-No ale jak to wygląda jak taka śliczna dziewczyna bije się.. proszę Devil..
-Okej.. skończ. Idę na start do Lou.
-Dobrze.. do zobaczenia.. - poklepał mnie w ramię i odszedł. Zaczęłam iść w kierunku startu. Ledwo się przeciskałam przez tłumy ludzi. Przez obtatuowanych facetów i pół nagie wypindrzone laski. Nigdy bym się tak nie ubrała! Mam choć trochę godności...
-Angel gdzie uciekłaś... - obok mnie pojawił się Zayn.
-Bo cię chyba pojebało że mnie za rękę będziesz ciągnąć!
-Sorry Angel.. zamyśliłem się i tak po prostu..
-Tak to możesz sobie traktować te dupy które zgarniasz po imprezach ale nie mnie! Rozumiesz? - stanęłam na palcach by zrównać się z nim wzrostem.
-Angel weź się uspokój..
-Pytam się o coś!
-Nie będziesz mi kurwa rozkazywać przy ludziach! - wydarł się Malik.
-Ty mi też!
-Ej! Coś chyba kurwa powiedziałem! - krzyknął na nas Brad. Jest jak jakiś jebany duch.. jest wszędzie!
-Dobra!
-Więc się wreszcie Devil uspokój! - złapałam Zayn'a za rękę i poszliśmy w kierunku startu gdzie stał Lou z innymi. Stanęłam jak najbliżej a obok mnie Malik.
-Sorry Angel... - patrzyłam się przed siebie - Angel.. - pomachał mi ręką przed twarzą.
-Dobra weź już..
-I co teraz nie będziesz się do mnie odzywać?
-Chciałbyś.. - zaśmiałam się. Nie mogę się długo na niego gniewać i on to wie..

***
Nie spodziewałam się że naprawdę pod trzecim rozdziałem będzię 3 kom. To może pod czwartym będzie 4 kom. ?  Mam nadzieje że rozdział się podoba.. :)

niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 3

Dziwne to uczucie gdy budzisz się w obcym domu, obcym łóżku i kompletnie nic nie pamiętasz.
Chociaż zdarza mi się to coraz częściej..
Wstałam z ogromnym bólem głowy. Wyszłam z wielkiego łóżka i z pokoju. Po obu stronach rozciągał się jasny korytarz. Zeszłam po schodach zwabiona odgłosami krzątaniny.
To co zobaczyłam było jeszcze dziwniejsze niż ten obcy dom.
-Horan? - blondyn stał przy blacie i robił kawę.
-Cześć Angel.. wstałaś już?
-Jak widać... co ja tu przepraszam bardzo robię?
-A może nawiew dzień dobry..
-Nie przeginaj Horan, CO. JA. TU. ROBIĘ? - spytałam cedząc słowa bo zaczynał mnie już denerwować.
-Mam imię wiesz? Niall jakbyś zapomniała...
-Pytam się po raz ostatni co ja tu robię?
-Przywiozłem cię z imprezy..
-Po co?
-Byłaś w takim stanie...
-I to był powód żeby mnie zabrać do siebie?
-Inaczej zapewne spałabyś teraz na jednym ze stolików w klubie..
-Zastanawiam się czy to nie byłoby lepsze.. - i dopiero teraz zauważyłam że jestem ubrana tylko w jakąś wielką koszulkę, podobną do tych które czasami zabierałam Zayn'owi - Horan co ja mam na sobie? I jak to się na mnie znalazło?
-Na sobie masz koszulkę, przebrałem cię bo... - nie mogłam wytrzymać i mu przywaliłam.
-Że co słucham?! Przebrałeś mnie?!
-Au! Tak! - tym razem uchylił się jak się zamachnęłam - i masz tu wdzięczność jak dajesz dziewczynie przenocować..
-A czego się kurwa spodziewasz?! Wdzięczności że bez mojej zgody zabrałeś mnie z klubu i jeszcze przebrałeś?!
-Tak szczerze to mniej więcej tak a nie że dostanę w twarz..
-Dobra nie rób z siebie ofiary, gdzie są moje ciuchy?
-Chciałem wcześniej powiedzieć że przebrałem cię - odsunął się instynktownie - bo twoje ciuchy już się do niczego nie nadawały...
-To w czym mam niby wrócić? W tym? - wskazałam na bluzkę którą miałam na sobie.
-Nie, w pokoju w którym spałaś powinny być jakieś ciuchy..
Wyszłam z kuchni i schodami, a później udałam się do tamtego pokoju.
To chyba jakieś żarty... to wszystko była różowe albo w jakimś innym przesłodzonym kolorze. Ale nie mam wyjścia..
Wzięłam pierwszą lepszą bluzkę i spodnie. Wciągnęłam na siebie rzeczy.
Odnalazłam łazienkę.
Wyglądałam paskudnie, rozczochrane włosy, rozmazany makijaż. Obmyłam twarz wodą i starałam się usunąć resztki tuszu i cienia.
Wyszłam z łazienki i poszłam na dół.
-Chcesz czegoś do picia? - spytał Horan gdy weszłam do kuchni
-Wodę - usiadłam na blacie - Jesteś sam?
-Nie mam dziewczyny..
-Nie o to mi chodzi.. - wywróciłam oczami - czy w domu jesteś sam?
-A tak.. bogaci rodzice wyjechali - powiedział sarkastycznie, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi
-Aha, to ja już sobie pójdę - zeszłam z blatu - nie mów nikomu że u ciebie nocowałam, jasne?
-A czemu?
-Bo tak cię te twoją buzię obije że się nie pozbierasz, rozumiesz?
-Tak, oczywiście...
-Czekaj gdzie są moje buty?
-Przy drzwiach..
-Dzięki, ciuchy oddam ci w szkole, nara - założyłam buty i wyszłam z domu. Rozejrzałam się po okolicy. Gdzie ja do cholery jestem?
-Podwieźdz cię gdzieś? - spytał Horan wychodząc z domu
-Nie powiedz tylko co to za ulica..
Podał mi adres i wrócił do domu.
Wyjęłam komórkę i wybrałam numer Zayn'e. Jeden sygnał... drugi... trzeci.. za czwartym usłyszałam jego zaspany głos.
-Hej Malik..
-Cześć Angel...
-Gdzie jesteś?
-Poczekaj... hmm... u siebie.. a co? 
-Przyjedziesz po mnie?
-A gdzie jesteś? 
-hmm... - podałam mu adres 
-Będę za dziesięć minut.. 
-Dzięki.
Usiadłam na krawężniku i czekałam na Zayn'a. I po 10 minutach rzeczywiście się zjawił.
-Hej mała..
-Nareszcie...
-Ładny.. strój.. - zaczął śmiać się Malik.
-Weź mnie człowieku nie denerwuj...
-Dobra... już się nie odzywam - jeszcze raz się zaśmiał. W sumie ja też zaczęłam się śmiać.
-Gdzie wczoraj zniknęłaś?
-Nie ważne...
-Martwiłem się o ciebie...
-Z jakąś dziewczyną?
-Zazdrosna?
-Nie - zaśmiałam się - Jakie plany na dziś?
-Leczenie kaca? - zasugerował Zayn
-Dobry pomysł.. bo chyba trochę umieram.. A co z Lou?
-Nie wiem... nie pamiętam..
-Ja ostatnie co pamiętam to to jak spał na stole w klubie..
-Ja nawet tego nie pamiętam - wybuchł śmiechem
-Potem spotkałam Horana przy barze..
-Horana? - zdziwił się Malik
-Taak.. nie wiem co on tam robił..
-Na wyścigach też był.. a właściwie byli bo jeszcze Styles..
-Że co?
-No byli...
-Dziękuje że mi powiedzieliście - powiedziałam sarkastycznie
-Tak bo to taka bezcenna informacja że Horan i Styles byli na wyścigach i na imprezie..
-To ty nie wiesz że ja muszę wiedzieć wszystko?
-Przysięgam poprawię... - zaśmiał się Zayn
-No ja myślę - uśmiechnęłam się

-Gdzie on jest? - chodziłam w te i we twe.
-Dzwoniłem i nie odbiera..
-Ale on dzisiaj jedzie... poza tym martwię się o niego.
-Dobra Angel to duży chłopiec poradzi sobie...
-Ale ja się martwię..
-A bo to pierwszy raz zniknął?
-Pff... muszę jechać do domu.. Zadzwoń jak się odezwie..
-To może cię odwieźdz? - spytał Zayn
-Nie, ojciec dostanie zawału jak znów zobaczy twój samochód..
-Nadal mnie nie lubi? - spytał z udawanym smutkiem.
-Chyba niestety tak...

Słońce zniknęło za chmurami. Po pół godzinie drogi zatrzymałam się pod swoim domem.
Weszłam do domu.
Na kanapie leżeli i się przytulali mój tata i jego dziewczyna Cristal. Cristal była w ciąży.
Nawet mnie nie zaważyli.. zajebiście..
Od razu pomaszerowałam na górę do swojego pokoju.
Przebrałam się i wzięła kilka ciuchów do torby.
Ale jeszcze tylko raz zajrzałam do jednego pokoju i myślałam że wybuchnę.
Zbiegłam po schodach na dół.
-Tato! - krzyknęłam stając za nim i jego dziewczyną.
-O boże Angel przyprawisz mnie kiedyś o zawał... - złapał się za serce. Chociaż po tym co zobaczyłam kilka minut później miałam wątpliwości czy je posiada.
-Co się stało z pokojem Chloe?!
-Jak to co się stało?
-Co z jej rzeczami?
-Sprzedaliśmy, oddaliśmy ale są też rzeczy na strychu...
-Że co?
-Musieliśmy mieć pokój dla małego Tom'a..
-I bez mojej zgody pooddawałeś jej rzeczy?!
-Angel.. nie krzycz.. - powiedziała spokojnie Cristal.
-To ja oddam twoje rzeczy Cristal co ty na to? Bo to przez twojego dzieciaka!
-Nie tym tonem Angel! - zagrzmiał mój ojciec - pokój był nie używany więc go zaadaptowaliśmy a ty nie masz nic tu do powiedzenia bo tu nie mieszkasz!
Poprawiłam torbę na ramieniu i wyszłam z domu trzaskając drzwiami.

*****
Hey. Wiecie co zabawnego zauważyłam? Pod pierwszym rozdziałem był 1 kom. Pod drugim były 2 kom. To może teraz pod trzecim rozdziałem 3 kom? 

środa, 20 listopada 2013

Rozdział 2

-Dobra lecę na chwile do domu, przebiorę się i idziemy - mówiłam do chłopaków.
-Spoko mała, to przyjedziemy za godzinę góra - odpowiedział Louis.

***Louis***

-Pamiętasz Zayn, dzisiaj twoja kolej.. - przypomniałem mulatowi.
-No pamiętam - zaciągnął się papierosem i odprowadzał wzrokiem Angel.
-Potem na imprezę idziemy okej? - ja się tu produkuje a on mnie nie słucha - Sądzę że Angel podoba się Styles'owi i myślę że powinni być razem..
-No tak powinni - mruknął - Czekaj CO?!
-Żartowałem ale weź mnie człowieku czasem słuchaj... - pokręciłem głową.

-Hej już jestem gotowa - wpadła do samochodu, Angel.
-Fajnie wyglądasz - powiedział Zayn
-Dzięki - zaśmiała się - jedziemy?
-Tak już - Zayn ruszył z podjazdu domu Angel.
Jechaliśmy z dużą prędkością w miejsce naszych cotygodniowych przyjazdów.
Zayn mocno zahamował na co mało nie wyjebałem twarzą o przednią szybę a Angel która siedziała z tyłu poleciała na mój fotel.
-Malik pojebało cię?! - wydarłem się na niego.
Wpatrywał się w punkt przed nami.
-Zayn co jest? - spytała Angel.
Puknął mnie w ramię i pokazał dwie postacie przed nami.
Co oni tu robią?!
Styles i Horan stali przy jednym z samochodów i gadali.
-Ej co jest?? Bo ja stąd nie widzę! - próbowała się przecisnąć do przodu.
-Nie ważne - Zayn nareszcie ruszył.
Pokręciła zirytowana głową ale usiadła na swoje miejsce.
Zaparkował na poboczu i wysiedliśmy z Angel z samochodu.
-To ja jadę już na start okej? - zwrócił się do nas mulat
-Tak, jasne - odpowiedziałem
-Powodzenia - uśmiechnęła się do Zayn'a Angel.
Ruszyliśmy do przodu żeby mieć najlepszy widok na samochody.
-Tomlinson! - usłyszałem za plecami.
-Siema Brad - podał mi rękę
-Cześć Devil - uśmiechnął się i mrugnął do Angel.
-Hej - odwzajemniła uśmiech.
-Dzisiaj Zayn jedzie?
-Tak jego kolej ja w niedziele - odpowiedziałem.
Koło Angel stanął wysoki brunet.
-Nielegalne wyścigi to chyba nie jest miejsce dla takich niewinnych dziewczynek jak ty skarbie... - zwrócił się do niej za co dostał pięścią w brzuch od naszej słodkiej Angel. Zgiął się w pół i próbował złapać oddech, a Angel jak gdyby nigdy nic odwróciła się do nas i uśmiechnęła.
Ja i Brad wybuchliśmy śmiechem.
-Wybacz Devil, Josh jest nowy... - powiedział Brad nadal się zaśmiewając.
-Spoko, teraz przynajmniej wie że jestem na właściwym miejscu - odpowiedziała - prawda? - poklepała Josh'a po ramieniu a ten ledwo zauważalnie skinął głową - no właśnie - zaśmiała się.
Usłyszeliśmy dźwięk odpalanych silników.
-O chyba się już zaczyna.. - powiedział Brad - Zbieram się. Nara Tomlinson, do zobaczenia Devil - uśmiechnął się do niej.
Podeszliśmy jak najbliżej samochodu Zayn'a żeby mieć najlepsze widoki.
-Ale mu przywaliłaś Angel... szacun - powiedziałem obejmując ją ramieniem. Zaśmiała się.
-Należało się.. poza tym musi wiedzieć kim jestem a teraz na pewno zapamięta - uśmiechnęła się do mnie
3...2...1...
Samochody ruszyły z zabójczą prędkością.
JEST! Zayn wygrał!
Podjechał do nas i wysiadł.
-Brawo Zayn - uśmiechnęła się do niego Angel.
-Nieźle Malik - powiedziałem do przyjaciela
-Wsiadajcie, zabieram kasę i jedziemy do klubu - uśmiechnął się
-Super - ucieszyła się Angel.
Zabrał nas do najlepszego klubu w mieście.
-Angel co pijesz?
-Coś mocnego - wyszczerzyła się do mnie.
-Oczywiście, Zayn?
-To co ty sobie tam weźmiesz
-Spoko, zaraz jestem - poszedłem do baru i zamówiłem drinki.
A to ci niespodzianka niedaleko mnie przy barze stał Styles.
Również spojrzał na mnie, zrobił przestraszoną minę wziął drinki i uciekł.
-Cykor - powiedziałem do siebie śmiejąc się.
Zebrałem drinki i udałem się do stolika gdzie siedzieli moi przyjaciele.
-Drink dla Pani - podałem trunek Angel - I dla Pana - dałem Zayn'owi szklankę.
-Zayn to było świetne - zachwycała się Angel, a nawet łyka nie upiła.
-Dzięki Angel - po komplemencie od Angel od razu się rozpromienił.
-Za następne świetne wyścigi! - Uniosłem swojego drinka.
-Za następne! - krzyknęła Angel.
Opróżniliśmy szybko szklanki. Potem znów wybrałem się po trunki.
Po dziesiątej kolejce już nas nosiło.
Wróciłem zygzakiem do stolika z napojami.
-Angel.. słyszałem że przywaliłaś Josh'owi Devine, to prawda?
-A prawda.. - zaśmiała się z samej siebie - powiedział że jestem niewinną dziewczyną to mu zasadziłam w brzuch.
-Robisz się mała niebezpieczna... tyle ci powiem..
-A ja wam powiem że muszę przypudrować nosek...

***Angel***

Wstałam od stołu.
-Ty i pudrowanie noska, Angel? Chyba za dużo wypiłaś...
-A jak inaczej mam ująć to że muszę do łazienki?
Poszłam do toalety, załatwiłam to co miałam załatwić i wyszłam.
Po drodze zaszłam jeszcze do baru po drinki.
-Angel?
Odwróciłam się i otworzyłam szeroko oczy.
-No siema Horan - wyszczerzyłam się.
-Hej... - odpowiedział nieśmiało
-No jak tam? Co ty tu robisz? To nie jest klub dla takich jak ty...
-A skąd wiesz jaki ja jestem? - powiedział już pewniej
-Hmm... pomyślmy... przykładny uczeń, bogaci rodzice... wymieniać dalej?

Chciał coś chyba powiedzieć ale szybko zabrałam drinki i poszłam do stolika.
Louis leżał na nim a Zayn śmiał się głupio.
-Nie potrzebnie to wzięłam - popatrzyłam na napoje.
-Jak to nie potrzebnie Angel... ja wypije to..
-Poszedł! Masz swój a ja wypije ten Louis'a.
-No jak chcesz..
Wypiłam jeszcze kilka takich i straciłam nad sobą kontrole. Czyli inaczej mówiąc gówno pamiętam...

piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 1

***Oczami Zayn'a***

-Angel... Uwielbiasz doprowadzać ją do szału, prawda?
-A jak inaczej miałabym odreagować? - zaśmiała się moja przyjaciółka - Poza tym ona tak łatwo się wkurza - wzruszyła ramionami.
-Może wypadałoby jednak pójść do dyrektora? - zapytał Louis. Ale po chwili wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
-Dobra, chodźcie zostawiłam fajki w szafce - powiedziała Angel idąc w stronę szafek.
Nagle zagrzmiał dzwonek.
Z sal zaczęli wylewać się uczniowie.
Ale wokół mnie, Lou i Angel zostawała co najmniej metrowa odległość.
Plus tego że się ciebie w tej szkole boją.
-Angel skarbie bo matematyczka przez ciebie dostanie kiedyś zawału.. - koło szafki Angel stanął ten idiota Styles. Ciągle się nas czepiał i za nami łaził.
-Jeszcze raz powiesz do Angel "skarbie" a ci obiję tę twoją buźkę, jasne? - Louis przycisnął Harry'ego za szyję do ściany - Pytałem się czy jasne..
Styles nerwowo pokiwał głową.
-Dobra Lou zostaw go - Angel złapała mojego przyjaciela za ramię.
Z uśmiechem mordercy puścił Harry'ego.
-Chodźcie muszę zapalić - objąłem Angel ramieniem i pociągnąłem w stronę drugiego wyjścia ze szkoły.
-Chodź Louis - wzięła za rękę Tomlinsona i uśmiechnęła się na odchodne do Styles'a.
Otworzyłem drzwi przed Angel.
-Mała nie rób Styles'owi nadziei.
-Ja? Nie no co ty - uśmiechnęła się do mnie - Louis nie musiałeś go od razu przyciskać do ściany.. - zwróciła się do Lou.
-Trzeba trzymać fason Angel.. żeby nie pomyśleli że wymiękasz..
-Poza tym co ty tak go bronisz? - spytałem zaciekawiony
-Nie bronie.. - przypaliła papierosa.
-No jak to nie? "Louis nie musiałeś go od razu przyciskać do ściany" - próbowałem naśladować głos Angel.
-Przestań! - walnęła mnie w ramię śmiejąc się.
Zabrałem jej papierosa z ręki i zaciągnąłem się.
Potem Lou.
-Angel przychodzisz dzisiaj do mnie?
-Tak, jasne.. - wyrwała Lou fajka - nie chce mi się wracać do domu..
-A ty Lou?
-Nie, spotykam się dziś z tą Eleanor..
-Szybki numerek? - spytała Angel
-Mała, nie chcę z tobą rozmawiać z tobą na takie tematy - zaśmiał się.
-Jestem tylko ciekawa... - wzruszyła ramionami.
Zagrzmiał dzwonek na lekcje.
Ostatni raz się zaciągnąłem i zgasiłem papierosa.
-Dobra Angel, chodź po wkurzać chemice... - objąłem ja ramieniem.
-A co z ciebie taki pilny uczeń Malik? - zaśmiała się
-Lubię się pośmiać jak denerwujesz nauczycieli, Black.

-To co oglądamy Angel? - spytałem niosąc popcorn.
-Krzyk? - Black rozsiadła się na kanapie i przeglądała filmy.
-Nie będziesz się bała?
Spojrzała na mnie jak na idiotę.
-A może ty będziesz się bał Malik? - zaśmiała się.
-Tak Mała już się boje! - podałem jej miskę i włożyłem płytę do odtwarzacza.
Usiadłem obok niej i zapatrzyłem się w telewizor.

***Angel***

Uwielbiam horrory...
Siedziałam z Zayn'em na kanapie i oglądałam jeden z najlepszych horrorów.
Czyli wieczór tak jak co dzień.
Dawno nie byłam w domu.
Morderca znów goni Sidney.
Wzdrygnęłam gdy wyskoczył zza rogu.
Malik zaśmiał się cicho.
-Co?
-Jednak się boisz.. - odpowiedział rozbawiony
-Wcale nie! Oglądałam to już kilka razy..
-To powiedz mi kto zabija..
-Ja, a teraz cicho...
-Przecież już to oglądałaś..
-Cii - rzuciłam w nim popcorn'em.
Pokręcił głową ze śmiechem i znów zaczął oglądać.
-Biegnij Sidney.. uciekaj... - szeptałam..
A Zayn tylko się śmiał.
Obejrzeliśmy cały film.
-I znów zabił Stuart i Billy...
-A spodziewałaś się kogoś innego? - zaśmiał się mulat
-No nie wiem.. może coś się mogło zmienić.. - również się śmiałam.
-To co? Teraz dwójka?
-Włączaj - uśmiechnęłam się szeroko.

Otworzyłam nawiew prawe oko i od razu poraziło mnie słońce płynące z okna.
Lewe oko. Zayn.
Leżał obok mnie i jeszcze chrapał.
Szturchnęłam go w ramię.
-Malik - ale on mocno śpi - Zayn!
-Co, co... - otworzył szeroko oczy.
-Mam jeszcze u ciebie jakieś ciuchy? - ziewnęłam
-Gdzieś muszą być.. poszukaj - i przewrócił się na drugi bok.
Faceci. Wieź tu coś znajdź w tym syfie.
-Ej! Ale podnoś dupę.. - walnęłam go w ramię - do szkoły trzeba..
-Olać szkołę..
-Dzisiaj piątek, przemęczysz się..
-Pod jednym warunkiem..
-No wal..
-Zrobisz śniadanie.. - uśmiechnął się uroczo
-Chyba cie bozia opuściła.. rusz się..
-Zawsze warto spróbować.. - wzruszył ramionami.
Wzięłam jakąś swoją bluzkę i dżinsy.
Weszłam szybkim krokiem do kuchni.
-Masz kanapkę - mruknął Zayn podając mi śniadanie
-Dzięki
Skończyłam konsumować kanapkę.
-Jedziemy?
-Tak, chodź.
Wsiedliśmy do samochodu Zayn'a.
Raczej mu się nie śpieszyło.
-Zayn.. - zaczęłam - zaraz nas traktor przegoni, wiem że nie lubisz biologi ale aż tak się spóźnić.. - śmiałam się
-Liczę na to że właśnie nie zdążymy na lekcję..
-Dobra nie przesadzaj tylko przyśpiesz...

Weszliśmy na dziesięć minut przed dzwonkiem.
-Ooo.. Panna Black i Pan Malik, miło że nas zaszczyciliście swoją obecnością.. - powiedziała oschle pani Riley.
-Drobiazg - powiedziałam lekko na co Louis który siedział na końcu sali zareagował śmiechem.
Nauczycielka zgromiła Lou wzrokiem.
-Do ławek - zwróciła się do nas.
Ruszyłam wolnym krokiem do swojej ławki a gdy usiadłam nachyliłam się do Louis'a.
-Coś ważnego lub ciekawego nas ominęło?
-Nie wiem.. spałem. Obudziłem się gdy weszliście do klasy - ziewnął - po co w ogóle przychodziliście na koniec lekcji?
-Zayn robił wyścig z traktorem..
-I co?
-Traktor wygrał - zaśmiałam się i Lou mi zawtórował.. oraz Niall siedzący przede mną.
Nachyliłam się do przodu.
-Nie ładnie tak podsłuchiwać... - szepnęłam Horan'owi na ucho, na co wzdrygnął się i wbił wzrok w tablice.
Uśmiechnęłam się triumfalnie i z tym samym wyrazem odwróciłam się do Tomlinsona który nie mógł opanować śmiechu.

czwartek, 14 listopada 2013

Prolog

-Black jedynka, siadaj - powiedziała pani Green do Angel.
-I zajebiście - powiedziała Angel idąc do swojej ławki.
-Słucham? - zagrzmiała matematyczka.
-Ale że co? - odwróciła się rozbawiona Black.
-Do ławki, już - ryknęła pani Green
Angel szła wolnym krokiem do swojej ławki na końcu sali i robiła głupie miny.
Uczniowie siedzący w ławkach ledwo opanowywali śmiechy.
-Co was tak bawi? - spytała klasę nauczycielka.
Nikt nawet nie miał odwagi wskazać że to Angel jest powodem rozbawienia klasy.
W końcu wszyscy się jej bali.
Wreszcie usiadła w swojej ławce i położyła nogi odziane w nowe glany na blacie.
-Może jeszcze założysz te nogi na lampę, Black? - powiedziała z pogardą matematyczka.
-A mogę proszę pani? - spytała głupio się uśmiechając.
-Do dyrektora! - wrzasnęła.
Zayn i Louis wybuchli śmiechem a Angel się tylko uśmiechnęła.
-Malik i Tomlinson razem z nią!