-Przepraszam panią, czy coś się stało? - usłyszałam męski głos. Wstałam z tych schodków. Zmrużyłam oczy -Angel? - chłopak wyszedł. Podszedł do mnie.
-Payne? - przypatrzyłam mu się.
Skinęłam lekko głową. Payne zaczął krzątać się po kuchni, wyjmując kubki i grzejąc wodę.
-Zaraz ci przyniosę ręcznik i się wysuszysz..
Stałam na środku kuchni i wpatrywałam się w chłopaka.
-Co tak stoisz? Nie chcesz usiąść? - zaśmiał się. Usiadłam na krześle przy stoliku. Postawił kubek z parującym napojem przede mną.
-Payne? Czemu w ogóle się do mnie odzywasz? Przecież ja ci w szkole dokuczam..
-Wolę Liam.. - wyszedł z kuchni. Po chwili wrócił z białym puchatym ręcznikiem - proszę - podał mi go.
-Liam. No dobra.. dzięki za herbatę i ręcznik - uśmiechnęłam się lekko.
Usiadł na przeciw mnie.
-Czemu płakałaś?
-Nie płakałam - nienawidzę gdy ktoś widzi jak płaczę.
-Płakałaś..
-Liam.. nie płakałam..
-Angel nikomu nie powiem..
Ktoś zadzwonił do drzwi. Liam zerwał się z krzesła i pobiegł do nich. Po chwili wrócił a za nim szedł Horan.
-Cześć Angel.. - przywitał się ze mną.
-Hej Horan, dzięki Liam za herbatę ale już się zbieram - uśmiechnęłam się lekko.
-Ale jeszcze pada..
-Nie roztopię się raczej.. - zaśmiałam się.
Wyszłam z domu. Jeszcze trochę kropiło.
***Niall***
Trochę zdziwił mnie widok Angel.
-Co Angel robiła u ciebie? - spytałem mojego przyjaciela.
-Piła herbatę?
-Bardzo śmieszne..
-Nie no siedziała przemoczona na moich schodach to ją zaprosiłam..
-Yhm.. - że się w ogóle zgodziła. Ale czy mi się wydawało czy mówiła do niego po imieniu a nie po nazwisku?
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Otworzył je Liam a przez nie wpadł Harry.
-Jedziemy? - spytał ucieszony.
-Ale gdzie? - opowiedział nie do informowany Liam.
-Niall nie powiedziałeś mu?
-Nie zdążyłem..
-No na wyścigi Liam! - krzyknął zachwycony Hazza.
*5 minut wcześniej*
***Angel***
Maszerowałam wpatrując się we własne buty, ale o chwili mało nie dostałam zawału jak przejechało obok mnie rozpędzone auto. Odwróciłam szybko głowę i zobaczyłam jak zatrzymuje się paręnaście metrów dalej od domu Payne. Strasznie przypomniał samochód Lou. O kurde.. to było auto Louis'a. Wysiadła z niego jakaś osoba. Zaczęłam iść w kierunku samochodu. Miał odjeżdżać gdy podbiegłam do niego i zastukałam w szybę. Louis obrócił szybko głowę i spojrzał zdziwiony. Otworzyłam drzwi i usadziłam na miejscu pasażera.
-Hej Lou - uśmiechnęłam się do niego.
-Angel? Co ty tu robisz? - rozglądał się wokoło jakby.. przestraszony?
-Spacerowałam.. co się stało? - spytałam lekko rozbawiona.
-Nic.. - zapatrzył się w widok za oknem.
-Jedziesz dzisiaj pamiętasz?
-Tak. Chcesz jechać się przebrać? Jesteś trochę.. mokra? - obejrzał moje ubranie.
-Ymm.. taak.. przydało by się, pojedz do Zayn'a to się przebiorę, a później jedziemy na wyścig..
-Okeeej.. odpalił silnik. Po pół godzinie jazdy w ciszy zatrzymał się pod domem Malika.
Louis wysiadł, okrążył samochód i otworzył mi drzwi.
Zastukałam do drzwi. I nic. Złapałam za klamkę. Otwarte. Ryzykowne biorąc pod uwagę naszą sytuację.. Weszłam do domu. Miał nawet duży dom. Czemu ja sobie w końcu nie kupię? Mamy kasę. Lou też ma niezły dom tylko ja nocuje gdzie popadnie. Odłożyłam torbę z ciuchami na kanapę. A Tommo na niej usiadł. Wielka różnica. Weszłam do kuchni, wyjęłam z lodówki colę i dwie szklanki. Odwróciłam się i wpadłam na Zayn'a.
-Jezu nie strasz! - wydarłam się na niego. Mógł się odezwać, dać znak że jest w domu.
-Wiesz jesteś u mnie i chyba nie masz się co dziwić że tu jestem.. ty płakałaś? - przyjrzał się mi.
-Nie! No kurde...
-Znamy się już dłuższy czas i wiem czy płakałaś czy nie.. Co się stało Angel? - spojrzał na mnie oczami pełnymi troski. Zapatrzyłam się w swoje buty. Troszkę się przybrudziły.. - Angel..
-Sprzedali jej rzeczy.. rzeczy Chloe..
-Angel.. - szepnął. Objął mnie ramieniem i przytulił. Odłożyłam butelkę z colą i szklanki. Wtuliłam się w jego tors. Po moich policzkach popłynęły nie kontrolowane łzy. Odsunęłam się od Zazy i otarłam te cholerne łzy. Zaśmiałam się cicho.
-Dzięki Zayn.. - dopiero teraz zobaczyłam jak jest "ubrany". Miał tylko ręcznik przewiązany w pasie - idź się.. ubierz. A ja z Lou zaczekamy..
-Znalazłaś Louis'a?
-Taak. Idź już.. nie chcesz się chyba spóźnić.. - wypchnęłam go z kuchni. Wzięłam to co wcześniej odłożyłam i poszłam do salonu. Lou siedział na kanapie i wpatrywał się w ścianę. Postawiłam szklanki na stoliku i nalałam do nich coli. Podstawiłam szklankę Tomlinsonowi pod nos.
-Ziemia do Pana Tomlinsona.. - spojrzał na mnie zdziwiony - Cola dla ciebie.. - wywróciłam oczami.
-A dzięki.. - odebrał szklankę i znów wpatrywał się w ścianę.
***Louis***
Wziąłem od Angel colę i znów zapatrzyłem się na ścianę. Czy ona widziała? Poznała? A jeżeli tak..
-Cześć Lou - do pokoju wparował Zayn - Gdzie zniknąłeś?
-A tam.. jedziemy już? - wstałem z kanapy z zamiarem wyjścia już.
-Chwilka tylko się przebiorę! - padłem na kanapę a obok mnie padł Zayn. Angel podeszła do nas i wzięła torbę z ciuchami. Zdjęła bluzkę i w samym staniku szukała jakiegoś czystego ubrania. Ona ciągle się przy nas rozbierała. Nie przeszkadzało jej to. Uważała nas za przyjaciół. To znaczy my też. Bo jest naszą przyjaciółką ale czasami po prostu zapominała że jesteśmy chłopakami. Latała wokół nas w czarnym koronkowym biustonoszu. Zerknąłem na Malika.
Puknąłem go w ramię.
-Przestań się ślinić.. - patrzył na nią jak ciele na malowane wrota. A gdy to powiedziałem szybko odwrócił od niej wzrok. Wreszcie wybrała jakąś bluzkę.
-Idziemy? - spytała stając przed nami.
-Tak - podniosłem się z kanapy.
-Lou ja pojadę razem z Zayn'em a ty jedz swoim samochodem od razu na start..
-Dobrze Angel.. - wyszliśmy z domu Malika i udaliśmy się do samochodów. Stanąłem przy swoim aucie.
-Powodzenia Lou - uśmiechnęła się wspaniale. Pokiwałem jej głową i wsiadłem na miejsce kierowcy. Z tylu usłyszałem silnik samochodu Malika.
***Angel***
Usiadłam obok Zayn'a na fotelu pasażera. Malik ruszył z zabójczą prędkością za samochodem Lou. Po parunastu minutach zatrzymaliśmy się przed wielkim tłumem ludzi. Coraz więcej ludu zbiera się na wyścigach. Wysiadłam i czekałam na Zayn'a. Wreszcie wyciągnął swoje 4 litery z samochodu i stanął obok mnie.
-Chodź.. - złapał mnie za ramię. No co to ma kurwa być?!
-Ej no puść mnie! - wyszarpałam ramię z jego uścisku - Chyba cię pogięło! - ruszyłam szybkim krokiem przed siebie. Wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Dziewczyno uważaj! - chłopak się odwrócił. Chyba mnie coś strzeli.
-Co ty tu Styles kurwa robisz?
-Mi też miło cię widzieć Angel... - zaśmiał się.
-A w mordę chcesz?
-Nie zrobisz mi nic.. jesteś tylko dziewczyną.. - zamachnęłam się i uderzyłam go pięścią.
-Tylko dziewczyną tak?! - zamachnęłam się raz kolejny - To ja ci pokażę.. - chciałam się zamachnąć raz jeszcze ale gdy uniosłam rękę ktoś mnie za nią złapał. Odwróciłam głowę i zobaczyła Brad'a.
-Devil.. nie rób afery.. - szepnął mi na ucho. Tylko i wyłącznie ze względu na to że to Brad organizuje te wyścigi postanowiłam nie robić zamieszania.
-Jeszcze się policzymy Styles - syknęłam na odchodne i poszłam za Brad'em.
-Devil gdzie nie pójdziesz to kogoś bijesz..
-Wkurwił mnie.. - lubiłam Brada. Ale też dzięki niemu mam z chłopakami zawsze kasę. dzięki tym wyścigom. Ale też załatwia nam inną robotę..
-No ale jak to wygląda jak taka śliczna dziewczyna bije się.. proszę Devil..
-Okej.. skończ. Idę na start do Lou.
-Dobrze.. do zobaczenia.. - poklepał mnie w ramię i odszedł. Zaczęłam iść w kierunku startu. Ledwo się przeciskałam przez tłumy ludzi. Przez obtatuowanych facetów i pół nagie wypindrzone laski. Nigdy bym się tak nie ubrała! Mam choć trochę godności...
-Angel gdzie uciekłaś... - obok mnie pojawił się Zayn.
-Bo cię chyba pojebało że mnie za rękę będziesz ciągnąć!
-Sorry Angel.. zamyśliłem się i tak po prostu..
-Tak to możesz sobie traktować te dupy które zgarniasz po imprezach ale nie mnie! Rozumiesz? - stanęłam na palcach by zrównać się z nim wzrostem.
-Angel weź się uspokój..
-Pytam się o coś!
-Nie będziesz mi kurwa rozkazywać przy ludziach! - wydarł się Malik.
-Ty mi też!
-Ej! Coś chyba kurwa powiedziałem! - krzyknął na nas Brad. Jest jak jakiś jebany duch.. jest wszędzie!
-Dobra!
-Więc się wreszcie Devil uspokój! - złapałam Zayn'a za rękę i poszliśmy w kierunku startu gdzie stał Lou z innymi. Stanęłam jak najbliżej a obok mnie Malik.
-Sorry Angel... - patrzyłam się przed siebie - Angel.. - pomachał mi ręką przed twarzą.
-Dobra weź już..
-I co teraz nie będziesz się do mnie odzywać?
-Chciałbyś.. - zaśmiałam się. Nie mogę się długo na niego gniewać i on to wie..
***
Nie spodziewałam się że naprawdę pod trzecim rozdziałem będzię 3 kom. To może pod czwartym będzie 4 kom. ? Mam nadzieje że rozdział się podoba.. :)